20 czerwca 2014

Rozdział XLVII



–Niall? – powiedziała nowoprzybyła dziewczyna i spojrzała na chłopaka, który obejmował zdziwioną Kate – dowiedziałam się, że cię tu znajdę.
–Holly? – szepnął, a po chwili trzymał w objęciach blondynkę – jak  ja cię dawno widziałem!
–Wiem, tęskniłam – szepnęła w jego szyję.
Reszta patrzyła ze zdziwieniem na zaistniałą sytuację. Po chwili słodki blondynek szepnął coś na ucho swojej przyjaciółce.
–Nie obraźcie się, ale my wyjdziemy – złapał dziewczynę za rękę i wyszedł.
W salonie zapanowała krępująca cisza, każdy ze współczuciem wpatrywał się w Kate. W końcu podszedł do niej Harry i ją przytulił.
–Nie przejmuj się nią. To tylko stara znajoma.
***
Lena wraz z Zanem wiele razy rozmawiali na temat ich wspólnego mieszkania. W końcu podjęli decyzję.  Mieli razem zamieszkać. Od tego czasu Zayn oglądał różne domy nie mówiąc nic swojej partnerce. W końcu znalazł odpowiednie miejsce. Teraz do pomocy wkroczyła Rose. Zdobywała informacje od Leny, chodziła z nią po różnych sklepach i oglądała meble.
***
W końcu nadszedł dzień ślubu. Wszystko dopięte było na ostatni guzik. Niall zaprosił Holly, która przez jakiś czas miała przebywać w Londynie, a Harry postanowił pójść tam z Kate, z którą zaczął się coraz lepiej dogadywać.
Goście zgromadzili się w wielkiej Sali, gdzie miała odbyć się ceremonia, a następnie przyjęcie weselne. Rozalie <klik>  siedziała obok Leny <klik i komentowały stroje gości i wystrój sali. Panna młoda postawiła na biało-różowe kolory. Długie rzędy stołów przykryte białym obrusem, na którym stały przekąski i różowe kwiaty. Nas sufitem znajdowały się białe i różowe balony.
W końcu nadszedł czas na przysięgę małżeńską.
Ja Liam biorę Ciebie Danielle za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Następnie słowa wypowiedziała wzruszona dziewczyna. Następnie świadek podał obrączki i nastąpiło wymienienie się nimi. Pierwszy był Liam, a następnie jego narzeczona.
Danielle przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Kolejnym etapem był pocałunek młodej pary.
***
Zabawa trwała w najlepsze. Młoda para rozmawiała i tańczyła z gośćmi. Rozalie wraz z Louisem przetańczyli trzecią piosenkę z rzędu i postanowili chwilę odpocząć i się czegoś napić. Podążyli w tym celu na swoje miejsca, gdzie przebywała lekko rozdrażniona Lena i Zayn.
–Jak się bawicie? – zapytała blondynka.
–Dobrze, ale Olivka strasznie się wierci.
Posiedzieli chwilę i porozmawiali o przyjęciu.
–Rose, zatańczysz? – zapytał po chwili Zayn – bo Lena ciągle mi odmawia – zrobił smutną minkę.
–Jasne. Ale tańczyliście trochę? – chłopak pokiwał głową, złapał ją za rękę i poszli tańczyć.
–Jak wam się układa? – zapytała po chwili Lena popijając sok pomarańczowy.
–Dobrze – powiedział Lou z uśmiechem i zaczął jeść jedną z przystawek.
Po chwili Lena poczuła skurcz. Szybko spojrzała na zegarek. Była godzina dwudziesta czterdzieści. Wcześniej też miała małe skurcze, więc nikomu nie mówiła o zaistniałej sytuacji. Kilka minut później to się powtórzyło.
–Lou – jęknęła – znajdź Zayna.
–Dzieje się coś?
–Nie mów nic tylko go znajdź, i Rose też!
Chłopak pobiegł ich szukać, a dziewczyna kontrolowała czas. Przybyli już po pięciu minutach.
–Lena co się dzieje? – zapytał szybko Malik.
–Ona chyba chce już nas zobaczyć. – dziewczyna złapała się na brzuch – musimy pojechać do domu.
–Lena nie zamykaj oczu i nie idź w stronę światła! – Zayn zaczął panikować.
–Debilu ja nie umieram tylko prawdopodobnie rodzę! – krzyknęła dziewczyna, a kilkoro ludzi zwróciło na to uwagę.
Po kilku sekundach przyszedł do nich Liam z Danielle.
–Co się dzieje?
–Ja chyba rodzę…
–Dobra spokój – powiedziała Rose – Liam, Danielle, nie obraźcie się, ale sami widzicie nic nie możemy zrobić. Muszę jechać z nią do domu bo ten o – wskazała na panikującego Zayna – zdążył już coś wypić.
–Trzymamy kciuki Lena! – powiedziała Danielle i przytuliła dziewczynę.
–Louis zaprowadź Lenkę do mojego samochodu, ja zaraz tam przyjdę – powiedziała stanowczo Rozalie – Zayn idź z nimi. Liam powiadomisz Harrego i Nialla? – chłopak pokiwał głową – okej Rose, myśl, myśl – mówiła do siebie – wdech, wydech, wdech… Okej już mi lepiej. To ja lecę!
Po chwili Louis, Lena, Zayn i Rose siedzieli w samochodzie i jechali do domu. Gdy tam dotarli brunetka od razu skierowała się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Panikujący Zayn biegał po salonie i nie wiedział co ma robić, a Lou próbował go uspokoić. Rose poszła po torbę z najważniejszymi rzeczami i zaniosła wygodne ubrania swojej przyjaciółce. Po chwili Lena wyszła z łazienki i poszła do salonu, aby usiąść na kanapie.
–Lena dlaczego ty siadasz! Jedziemy do szpitala!! – zaczął krzyczeć Zayn.
–Spokojnie, mamy jeszcze czas.
–Lena, a może chcesz coś zjeść? Napić się? Wody, soku? – zapytała łagodnie Rose.
–W sumie… możesz przynieść wody – uśmiechnęła się dziewczyna, a po chwili trzymała w ręce szklankę.
Zayn wpatrywał się w nią w skupieniu.
–No co? Dlaczego się tak na mnie gapisz?
–Jedziemy już?
–Człowieku spokojnie. Poród nie wygląda tak jak na filmach. To nie jest pyk i już.
Zayn się uspokoił, ale zaczął rytmicznie uderzać palcami w stolik.
–Możesz przestać?! – krzyknęła Lena i usłyszała chichot Rose.
–Ale co?
–Ty już wiesz co!
Niestety po chwili, chłopak dalej uderzał palcami w blat stołu.
–DEBILU!!
KILKANAŚCIE MINUT PÓŹNIEJ
–Długo jeszcze? – wyjęczał Zayn.
–Możemy już jechać.
Zayn pobiegł do samochodu, a reszta powoli tam doszła.
–Ale Rose jedź tam dalej, wiesz gdzie.
Zayn złapał się za głowę, a Louis się z niego nabijał. Chłopak złapał Lenę za rękę i wpatrywał się w jej brzuch.
–Stary zachowujesz się jakbyś to ty miał rodzić to dziecko.
–Zobaczymy jak ty się będziesz zachowywać jak Rose będzie rodzić – odgryzł mu się Zayn – Ale Lena wytrzymaj ok?
–No chyba nie mam wyjścia.
Po około trzydziestu minutach dojechali na miejsce, a Lenie zaczął zmieniać się nastrój. Podeszli do jakiejś pielęgniarki i wytłumaczyli, co i jak. Ona kazała skierować się im na drugie piętro. Poszli w kierunku wind.
–A może pójdziemy schodami?
–Czyś ty oszalała?!
–Ale ja chcę schodami! – Lena popatrzyła na przyjaciół – no dobra. Winda też może być.
***
Lena była na sali, a Rose, Louis i Zayn czekali na korytarzu. Dziewczyna chciała być sama, postanowiła to już dawno. W chwili, gdy słychać było jej krzyki Zayn biegł w stronę drzwi, ale Louis go przytrzymywał. Lena poprosiła go o to – wykonywał jej polecenia.
Tymczasem na sali, Lenie zaczynało powoli odbijać.
–Jak poczuje pani skurcz, to proszę przeć – powiedziała położna.
–Dobrze, dobrze.
Gdy nadszedł ten czas…
–Proszę przeć.
–Ale ja nie chce! Niech pani prze! To mnie boli!
–Ale to ty rodzisz nie ja, musisz.
–Ale ja nie chce!
–Do będzie dłuuuuugi poród – powiedziała położna sama do siebie.
Po około dwóch godzinach z sali wyszła pielęgniarka.
–Jednak chce z kimś być…
Zayn z Rose zaczęli biec w odpowiednim kierunku. Chłopak dotarł na miejsce pierwszy.
–Nie ty! Ja chciałam Rose!!
Ktoś wyprowadził chłopaka, a do środka weszła blondynka. Złapała Lenę za rękę i mówiła, że wszystko będzie dobrze.
–Zabiję Zayna, ja naprawdę go za to zabiję! – przerwała na chwilę – Rose nie pozwól na to Louisowi! Zaadoptujcie dziecko!
Po kolejnej godzinie w Sali można było usłyszeć głośny płacz dziecka. Rose wycofała się z pomieszczenia a na jej miejsce wstąpił Zayn. Podszedł do Leny, a po chwili na jej piersi spoczywało ich maleństwo.
–Chyba się rozpłaczę – powiedział Zayn przecierając oczy.
–Popłaczmy razem, w trójkę – Lena zaakcentowała ostatnie słowo.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Lena była już w innej sali. Olivka spała na rękach tatusia, a jej mamusia na łóżku. Po chwili zawitała do nich rozpromieniona Rose.
–Nie ma to jak wizyty o trzeciej w nocy – Zayn spojrzał na nią pytająco – Louis nam to załatwił. Nie musimy iść do domu. Pokaż tego skarbka!
Rozalie wzięła dziewczynkę na ręce i zaczęła się jej przyglądać. W tym momencie Lena się obudziła i z przerażeniem w oczach spojrzała na Zayna.
–Gdzie jest dziecko?!
–Zgubiłem…
W tym momencie do sali wparował Louis.
–Zgubił dziecko! Idiota!
Lena zaczęła panikować, ale zobaczyła Rose.
–Ufff. Dziwnie się czuję, miałam ją dziewięć miesięcy przy sobie, a teraz wszyscy mi ją zabierają.
Lou przytulił Rose i razem patrzyli się na śpiącą dziewczynkę. Zayn wyciągnął telefon i zrobił im słodkie zdjęcie. Następnie chciał cyknąć fotkę swojej dziewczynie, lecz ona schowała się pod kołdrę.
–Lena jak cię strzelę w dupę to zobaczysz! [Z życia wzięte <Od Autorek>]
***
Dzień później mieli wrócić do domu. Wsiedli do samochodu – Lena była z tyłu z dzieckiem, a Zayn prowadził.
–Zayn, gdzie ty jedziesz? – zaczęła Lena – przecież my mieszkamy po drugiej stronie Londynu.
–Serio? Nie wiedziałem – chłopak uśmiechnął się pod nosem.
Pół godziny później dojechali na miejsce. Zatrzymali się niedaleko białego piętrowego domku z czerwonym dachem. Zayn wziął fotelik – w którym spała Olivka – i pomógł wysiąść Lenie.
–Kochanie, to nasz nowy dom!
Lena zaczęła piszczeć i przytuliła chłopaka. Razem powoli weszli do środka. Ściągnęli buty, a Lena szybko pobiegła oglądać każdy skrawek domu. Kuchnia, łazienka, salon, gabinet i na górze trzy pokoje w tym sypialnia, garderoba i druga łazienka.
Zayn położył Olivkę do łóżeczka i razem z Leną udali się do salonu.
–Tu jest cudownie! – powiedziała i przytuliła swojego chłopaka.
Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Nie zdążyli wstać, a w ich domu pojawiła się wesoła gromadka! Byli to Harry, Louis, Niall i Rose niosąca wielkiego misia. Wyściskali młodych rodziców i pobiegli do pokoju dziecięcego, ponieważ usłyszeli głośny płacz. Na miejsce pierwsza dotarła Rozalie. Wzięła małą dziewczynkę na ręce, a ona spojrzała na nią swoimi ciemnymi oczkami.
–A dlaczego ona ma czarne oczy? – zapytał Harry.
–Każde dziecko ma po urodzeniu granatowe, szare lub niebieskie, dopiero później zmienia się im kolor.
–Widzę Rose, że masz już wszystko obcykane. – zaśmiał się Niall – planujesz?
–A kiedy się zmienią? – Harry wciąż się dopytywał.
–Do dwóch-trzech lat. Ale największe zmiany są chyba około szóstego miesiąca..
–Ale dlaczego tak?
–A przywalił ci ktoś kiedyś gdzieś? – dziewczyna się zdenerwowała, a reszta się zaczęła śmiać.
Przyglądali się chwilę dzieciątku, któro zaczęło płakać. Lena od razu wzięła ją od Rose.
–Chyba jest głodna, muszę ją nakarmić – powiedziała Lenka i spojrzała wyczekująco na resztę – możecie stąd na chwilę wyjść?
Harry i Zayn jęknęli, ale posłusznie wyszli ciągnąc za sobą Nialla. Rose została z przyjaciółką i pomogła jej wygodnie usiąść. Po kilku minutach pogrążyły się w przyjemnej pogawędce, którą przerwali chłopcy.
–Nie będziemy tam czekać!
–No dobra, siadajcie, ale na podłodze bo tu – Lena wskazała na kanapę – nie ma miejsca.
–Rose– zaczął Zayn, a Lena od razu podłapała, o co chodzi.
–Czy chciałabyś być chrzestną Olivki?
–Oczywiście, że tak! – pisnęła dziewczyna – bardzo się cieszę, że o mnie pomyśleliście.

***


Hej! Zrobiłyśmy wam niespodziankę :) Mam nadzieję, że się podoba :)) 
Przeczytajcie mój komentarz pod rozdziałem jeśli Wam coś nie pasuje odnośnie porodu Leny. :)
Rose xx

DOPISEK :)
Tu Rose po raz kolejny, przeprowadziłam przed chwilą naprawdę dłuuuugą rozmowę. Rozmawiałyśmy o głupotach (jak zawsze) i w końcu nasz temat przeszedł na blog... Doszłyśmy do wniosku, że to już nie ma sensu, ja nie mam od dawna weny, chęci ani czasu na pisanie. Najchętniej porzuciłabym to, ale tego nie zrobię. Dla was. Postanowiłyśmy, że ten blog zostanie zakończony do 6-10 rozdziałów. A później (jeśli ktoś będzie chciał) zostaną opublikowane teksty, które nie zostały opublikowane, a ich zarys jest już napisany. Nie jest to jednak pewne do końca, bo może być tak, że nabiorę sił i będzie tego duuuuużo więcej. No może nie aż tak dużo, ale trochę więcej będzie. :) Zobaczymy, wszystko okaże się do publikacji rozdziału XLIX. Tak więc jeśli wam zależy, to trzymajcie kciuki i wspierajcie nas komentarzami, a jeśli nie, to niech zostanie tak jak teraz. Ja nie chcę naciskać na was, ani nic. Tylko tak mówię.
Miłego wieczoru,
Rose x

14 komentarzy:

  1. Kiedyś pisałaś fajniejsze rozdziały. Teraz te wszystkie wydarzenia, które opisujesz są strasznie dziwne i nierealne. No bo jak kobieta, która rodzi zamiast od razu do szpitala jechać, jedzie sobie do domu, bierze kąpiel, potem sobie spokojnie siada i pije? Tak się nie da. Skurcze przedporodowe na to nie pozwalają. Na prawdę kiedyś to było fajniejsze :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak oglądasz filmy to tak sądzisz, że poród trwa pięć minut.
      My na własnym doświadczeniu wiemy, że jest inaczej.
      Nawet w większości opowiadań tak jest, pierwszy skurcz i wody odchodzą...
      Na przykładzie Leny bratowej możemy powiedzieć, że jest inaczej!
      Od pojawiania się pierwszych skurczy minęły cztery godziny zanim pojechała do szpitala. (byli w stałym kontakcie z położną).
      Za granicą (Wielka Brytania) jest inaczej niż w Polsce. I ty o tym nie wiesz, bo nie masz doświadczenia! Moja siostra mieszka w Londynie od bardzo dawna i tam właśnie rodziła dziecko. I wiesz co? To jest drugi przykład.
      Pojechali do szpitala, i nie chcieli jej przyjąć! Bo mówili, że jest jeszcze za wcześnie. W polskich szpitalach by już dawno ją przyjęli, ale tam nie. KAZALI JEJ WRACAĆ DO DOMU!!
      Już wiesz dlaczego jest tak, a nie inaczej...

      Usuń
    2. Moim zdaniem nadal Rose pisze fajne rozdziały i ma naprawdę dobre pomysły :).
      Czemu się nie podpisałaś/eś? Rose nie ma weny... A nie pomaga jej w tym człowiek, który boi się podpisać i pisze z anonima... Może z tą kobietą naprawdę było nierealne, ale patrz na całość :). Nie chcę być nie miła, ale wyrażam własną opinię ;).
      Amy :)

      Usuń
    3. Chodziło mi o to, że bóle przy porodzie nie pozwalają kobiecie na taki luz i "ah pójdę jeszcze wziąć kąpiel", "hmm... zjeść coś czy może się napić?". Moja mama niedawno rodziła i wiem, że w szpitalach nie muszą od razu przyjąć, bo jest za wcześnie i sratatata. Kobieta nie wytrzymuje takich rzeczy na spokojnie, a zwłaszcza, gdy to jej pierwsze dziecko. Zbyt nakoloryzowałaś i tyle. Ogólnie na prawdę lubię to opowiadanie, ale z czasem przestaje ono tracić sens. Nie chcę tu nikogo hejtować, to jest po prostu moje zdanie.
      - Sandra (ten pierwszy komentarz też mój)

      Usuń
    4. Chyba, że o to ci chodzi..
      Ja w sumie myślałam, żeby ten poród przeprowadzić trochę inaczej, ale Lena powiedziała, żeby zrobić to na spokojnie i wgl. A że poczytała trochę wpisów na forum, gdzie kobiety radziły co i jak robić, to wyszło takie coś...
      Ale proszę już na ten temat się nie wypowiadajmy, bo nie chcę się z nikim kłócić... Czytelnicy są dla mnie bardzo ważni i oczywiście szanuję twoją opinię i następnym razem (jeśli takowy będzie) napiszę to inaczej.
      Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko zostaniesz z nami to końca, dla autorów jest to bardzo ważne, a że ja od dawna straciłam chęci do pisania... Próbuję się pocieszyć komentarzami, ale niestety marnie to idzie patrząc na to ile osób komentuje...
      A stwierdzenie, że przestaje tracić sens... możliwe, ja straciłam chęci, to opowiadanie traci sens. Ale spróbuję to zmienić, może nawet dzisiaj jeśli dobrze pójdzie.
      Po prostu trzymaj za mnie kciuki (jeśli ci zależy) i ze mną bądź w tych trudnych chwilach. :)
      Rose x

      Usuń
    5. Oczywiście będę trzymać kciuki. Wiadome, każdy autor czasem przechodzi chwile gdzie traci wenę, ale wierzę w Ciebiei to opowiadanie ;)
      -Sandra

      Usuń
  2. Biedna Kate... Można powiedzieć, że Niall ją porzucił... Idiota! Już nie mógł jakoś z nia delikatnie porozmawiać, tylko wziąć za rękę Holly i poszedł! Chamskie zachowanie...
    Kocham śluby *.*. To jest zawsze taka romantyczna ceremionia i ta przysięga <3.
    Zayn to jednak mały, słodki głuptas! Jak można wrzeszczeć ja opętany, żeby nie patrzyła w stronę światła skoro ona rodzi? :D
    Rozalie z tym myśl, myśl przypomniała mi kubusia puchatkam, którego oglądałam w dzieciństwie :D.
    Nie dziwię się, że Lena bała się porodu... Ale urodziła słodką dziewczynkę *.*.
    Zayn był naprawdę śmieszny kiedy się tak denerwował :D. Naprawdę, jak to on miał rodzić. Lena już była o wiele spokojniejsza :D.
    Wybacz,że znów taki krótki komentarz, ale ja już nie wyrabiam z tym wszystkim... Mam dzisiaj trochę posępny humor...
    Pozdrawiam!
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Kochana ;*
    Współczuję Kate! Nawet jeśli to stara znajoma, to Niall nie powinien tak postępować ...
    Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! Wreszcie urodziła! Żałuję tylko,że nie chciała przy sobie Zayna :/ ciesze się, że trójkąt Zayn-Lena-Harry jest obecny, bo uwielbiam takie obroty sprawy :D coś to dziwnie napisałam xD
    Nowy wspólny ICH dom *.* wyobrażam sobie, że będzie w nim sporo miłości!
    Ślub! Ahhh magicznie :) i to ocenianie strojów :D
    Cały ten rozdział był strasznie pozytywny i było mnóstwo zabawnych dialogów! Zdecydowanie to lubię!
    Szkoda, że blog nie sprawia Ci już tyle radości :/ Mam nadzieję, że się jeszcze ułoży :*
    Wenyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest super i nie ważne co kto mówi ;D Mam nadzieję, że nie porzucisz bloga i doprowadzisz go do końca tak jak planowałaś na początku ;) Dasz radę kochana, wierzę w ciebie <3 ~Nika

    OdpowiedzUsuń
  5. Cydny rozdzial. Te teksty mnie po prostu rozwalaja. :D Nie moge doczekac sie nn. :3
    Zycze powrotu weny i zeby powstalo jeszcze duzo rozdzialow. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie jest świetnie! Tylko jedno 'ale'. Może nie wszyscy tak mają, ale kiedy moja mama urodziła mojego brata była bardzo zmęczona i w sumie to na początku często spała, a i tak miała lżej bo to było cięcie cesarskie.
    Życzę duuużo weny i żeby ta historia się nie skończyła po tych 6-10 rozdziałach, chcę, a raczej chcemy jeszcze duuużo więcej rozdziałów.
    ~~Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział i mam nadzieje że będzie ich coraz wiecej! xx
    http://company-arrangements.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. awww *-* takie słodkie <3
    10 rozdziałów?! Tylko to jest świetne! Co ja będę czytać?!
    Weny przede wszystkim, ale też żebyś miała wyrzuty sumienia jeśli skończysz po 10 rozdziałach ;) i żebyś chciała z powrotem dla nas pisać.
    Wena przychodzi i odchodzi, ale olej ją pokarz, że jest tylko dodatkiem i można świetnie pisać bez niej :)
    Zdolni sobie poradzą :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zamachowski tak był obłędny w roli Osła, że chyba już wszystkie "daleko jeszcze", "możemy już" itp. będą mi się kojarzyć z tym pierwszym cytatem. Co do grafiki w nagłówku bardzo ładna. Zapraszam na wiersze do mnie:)

    OdpowiedzUsuń