23 maja 2014

Rozdział XLIII

Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!


Oczami Zayna
Od dwóch dni wychodziłem z pokoju tylko po to, żeby coś zjeść lub skorzystać z wc. Ciągle myślałem o niej, o dziewczynie, która skradła mi serce. O dziewczynie, która jest w ciąży ze swoim byłym chłopakiem, a może już obecnym? Żałowałem, bardzo żałowałem, że chciałem wyznać jej moje uczucia dopiero teraz. Gdybym zrobił to siedem miesięcy temu, to może.. może udałoby się nam stworzyć związek. Ociągałem się, bardzo się ociągałem. A wtedy w grudniu… po tej nocy… Myślałam, że może coś z tego będzie, ale ona wszystkiemu zaprzeczyła. Powiedziała, że to nic nie znaczyło.
Siedziałem z Rose w pokoju i próbowałem jej się zwierzyć, szło mi dość marnie, ale w końcu mi się udało. Powiedziałem jej o wszystkim. O tym, co chciałem powiedzieć Lenie w dzień Bożego narodzenia, dosłownie o wszystkim.
– Zayn, przepraszam, ale nic nie mogę teraz zrobić. Ona podjęła już decyzję…
– Ja… ja, byłbym w stanie wychować to dziecko! Nawet jeśli jest ono tego chłopaka – szepnąłem. 
– Dobra, spróbuję z nią porozmawiać – powiedziała po chwili Rozalie – ale jutro, bo teraz idę z Louisem do kina, i z tego co się orientuję to Lena ma wyjść gdzieś z Kubą.
– Mogę tu jeszcze chwilę zostać? – zapytałem z nadzieją. 
– Jasne – przytuliła mnie lekko – to do później.

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ
W dalszym ciągu siedziałem w pokoju Ross, usłyszałem otwierające się drzwi.
– Zayn, ty dalej tu siedzisz?
– Przecież mi pozwoliłaś – wzruszyłem ramionami.
– No tak – dziewczyna podrapała się po głowie – Ale nie wiem czy Louis będzie z tego zadowolony…
Nic nie robiąc sobie z jej słów siedziałem dalej na jej łóżku. Siedem miesięcy, głupie siedem miesięcy! Po chwili do mnie coś dotarło, około pięć miesięcy temu była wigilia. Wtedy spędziliśmy naszą pierwszą, a zarazem ostatnią noc. Wtedy Lena musiała być już w ciąży, ale… ale ona była dziewicą!
Zerwałem się na równe nogi i nie zważając na zdziwioną Rose wybiegłem z jej pokoju. Zamówiłem taksówkę i z zniecierpliwieniem na nią czekałem. Po chwili byłem już pod kamienicą Leny. Obawiałem się naszego spotkania, ale z drugiej strony strasznie się cieszyłem! Wbiegłem na odpowiednie piętro i nacisnąłem dzwonek. Chwilę później przede mną stała Lena, była zdziwiona co do mojej wizyty. Nie wiedziałem, co powiedzieć.
– Czy to jest moje dziecko? – zapytałem i patrzyłem na jej reakcję.
Zdziwiła się bardzo, gestem dłoni kazała mi wejść do środka. Poszła w stronę salonu, a ja podążałem za nią, nic nie mówiła.
– Nie, przecież wiesz że to jest dziecko Kuby – przez okno obserwowała ludzi idących po chodniku.
–  Popatrz mi w oczy – złapałem ją za rękę i odwróciłem w swoją stronę, dziewczyna wpatrywała się w swoje stopy, więc złapałem jej podbródek i podniosłem do góry. Po chwili nasze oczy się spotkały – Teraz powiedz mi, że to nie jest moje dziecko. – dziewczyna westchnęła. 
– Tak, to jest twoje dziecko. – powiedziała po chwili milczenia, a mnie dosłownie wryło w ziemię. 
Staliśmy tak przez chwilę, nie wiedziałem co powiedzieć, ona chyba też.
– Nic nie powiesz? – zapytała.
Dalej patrzyłem w jej oczy. Nachyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Dziewczyna była… zaskoczona? Lekko ją przytuliłem i wyszedłem z mieszkania.

Oczami Rose
Zayn wrócił do domu po niecałej godzinie. Wziął mnie za rękę i zaciągnął do swojego pokoju. Oczywiście chłopaki odprowadzili nas zdziwionymi spojrzeniami. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w niego z wyczekiwaniem. Chodził po pokoju i trzymał się za głowę mamrocząc coś przy tym pod nosem.
– Ono jest moje! – krzyknął po chwili, a ja aż się wzdrygnęłam.
– Co?
– Dziecko! Dziecko jest moje… – szepnął i usiadł na łóżku obok mnie.
Dopiero po chwili dotarł do mnie sens jego słów. Tym razem to ja złapałam się za głowę.
– Skąd to wiesz? 
– Byłem u niej. Powiedziała mi.
– I co zrobiłeś? – westchnęłam widząc jego smutną minkę.
– Pocałowałem ją i wyszedłem.
– Co!! – krzyknęłam – czy ciebie Malik do reszty pogięło! 
Złapałam go za ucho (tak jak niedawno Harrego) i pociągnęłam go na dół. Krzyknęłam chłopakom, że zaraz wrócę, złapałam do ręki kluczyki od mojego samochodu. Zayna pociągnęłam do pojazdu, wepchałam go na miejsce dla pasażera, a sama usiadłam za kierownicą. Przez całą drogę do mieszkania mojej przyjaciółki wydzierałam się na pana pocałowałem-ją-i-wyszedłem. Gdy dojechaliśmy na miejsce wyciągnęłam go z samochodu i pociągnęłam w stronę jej mieszkania. Z torebki, którą miałam w samochodzie wyciągnęłam klucze. Otworzyłam drzwi i wepchałam go do jej domu. Trzasnęłam drzwiami, schodziłam schodami w dół, przy wyjściu zauważyłam Kubę! O nie, nie, nie!
– Hej Kuba! – udawałam uradowaną – może pójdziemy na ciastko? 
– Cześć Rose, przepraszam ale nie. Muszę iść do Leny.
– Nie przejmuj się nią! Jest wszystko okej. – złapałam go za rękę i pociągnęłam do swojego samochodu – idziemy na ciastko!
Napisałam do Louisa smsa żeby przyszedł mi pomóc poskromić potwora – haha – pojechaliśmy do mojej ulubionej kawiarenki, zamówiliśmy kawę i ciastko, a po chwili dołączył do nas także Louis. 

Oczami Zayna
Nie wiedziałem do końca co się stało. W pewnym momencie byłem w domu, a w drugim znalazłem się u Leny. Stałem przestraszony przed drzwiami, a dziewczyna (oczywiście zdziwiona) do mnie podeszła.
– Co ty tu robisz? – zapytała.
– Tak do końca to nie wiem – westchnąłem – może porozmawiamy?
– Chyba powinniśmy. 
Poszliśmy do salonu, usiedliśmy na kanapie. Wpatrywaliśmy się w siebie w całkowitej ciszy.
– Więc… – powiedzieliśmy równocześnie. Zaśmialiśmy się, a atmosfera się trochę rozluźniła. 
Popatrzyłem się na jej brzuch, a następnie na jej twarz.
– Więc to jest nasze dziecko, tak?
– No raczej..
Objąłem ją ramieniem, ona wtuliła się w moją szyję. Położyłem rękę na jej brzuchu, a dzieciątko się poruszyło, czułem to. Uśmiechnąłem się delikatnie i wdychałem zapach jej perfum.
– Jedną sprawę mamy załatwioną, a… co z Kubą? – to że dziecko jest moje nie znaczy, że ze mną będzie. Może oni są razem, może ona chce z nim być?
– Kuba to tylko przyjaciel.
– Na pewno tylko przyjaciel?
– Tak – usłyszałem i cmoknąłem ja w czoło. 
– Poradzimy sobie prawda? – zapytałem po chwili.
– Nie mamy wyjścia. 
– Na pewno sobie poradzimy – szepnąłem – mamy przyjaciół, rodzinę. Oni nam pomogą, na pewno. 
Siedzieliśmy tak chwilę, ale czas mnie gonił.
– Muszę już iść – powiedziałem wstając z kanapy i wyswobadzając się z uścisku Leny. 
Ona odprowadziła mnie do drzwi. Jeszcze raz się przytuliliśmy i wyszedłem. Na placu przed kamienicą spotkałem Kubę.
– Co ty tu robisz? – usłyszałem – przestań ją nachodzić, ona nie chce z tobą rozmawiać! – powiedział i przechodząc obok mnie trącił mnie ramieniem. 
– No chyba nie jesteś w temacie! Właśnie z nią rozmawiałem i znam prawdę – uśmiechnąłem się cwaniacko. 
Mierzyliśmy się wzrokiem, mój towarzysz był bardzo zdziwiony, po chwili zabrał głos.
– A gdzie ty byłeś, gdy ona płakała całą noc? Kto ją pocieszał, ja czy ty?! – krzyknął – kto z nią był w tej trudnej chwili!
– O co ci chodzi? – nie wiedziałem, o czym on mówi.
– No to chyba wszystkiego nie wiesz! – powiedział i poszedł do kamienicy. 
***
Wróciłem do domu i od razu poszedłem do Rose. Ona wytłumaczyła mi całą sytuację odnoście podejrzenia choroby dzieciątka. Byłem bardzo zdziwiony, nie wyobrażałem sobie uczuć Leny w tamtej chwili. Na pewno była załamana.
Na drugi dzień, gdy Lena miała być na uczelni wziąłem od Rozalie klucze do jej mieszkania. Przemyślałem całą sytuację i doszedłem do wniosku, że muszę zapewnić Luśce ciepło, miłość, muszę wynagrodzić jej te pięć miesięcy w samotności, w ukrywaniu tej tajemnicy. Wsiadłem do samochodu i spokojnie pojechałem do jej mieszkania. Wszedłem do środka, nikogo nie było. Znalazłem sypialnię Leny i zacząłem pakować jej ubrania, pamiątki. Było tego nawet sporo. Oprócz jej starych ubrań doszły także to ciążowe. Najlepszą frajdę miałem przy pakowaniu bielizny, była naprawdę seksowna. Miałem nadzieję, że Kuba jej nie widział. Nie trawiłem tego człowieka.
Siedziałem na kanapie, gdy Lena wróciła do domu. Bardzo zdziwiła się widząc mnie. Przytuliłem ją lekko i powiedziałem, że musimy porozmawiać. Usiedliśmy i zacząłem mówić.
– Nie chce dłużej być bez ciebie, musisz mieć we mnie oparcie, chcę być przy tobie, przy tobie i dziecku – zacząłem ja przekonywać – będzie tak jak kiedyś, jak przyjechałyście do nas. Będziemy spędzać razem czas, w siódemkę nawet w siedem i pół osób, chyba że wolisz ósemkę?
– Wiesz, ja chyba wolę ósemkę – zaśmiała się a ja ją przytuliłem – myślę, że już pakować się nie muszę – powiedziała spoglądając na walizki leżące w kącie. 
– No chyba raczej nie – wyszczerzyłem się do niej.
Wziąłem walizki i razem poszliśmy do samochodu. Cieszyłem się jak małe dziecko, któro dostało ciastko. Miałem ją przy sobie. Weszliśmy do domu, Lena niepewnie za mną kroczyła. Gdy reszta nas zobaczyła to z piskiem przybiegli.  Zrobiliśmy grupowego misia i usiedliśmy w salonie.
– Czyli jednak to Zayn coś zmajstrował, nie Louis – powiedział Niall a my się zaśmialiśmy. 
– Ale to nawet fajnie, będzie z nami taki mały szkrab zmajstrowany przez Malika. Będzie z nami kolejny członek One Direction!

Narracja w trzeciej osobie
Wysoki brunet przemierzał samotnie ulice Londynu, kierował się do domu swojej przyjaciółki, z którą przez jakiś czas mieszkał. Wyciągnął swoje klucze i wszedł do środka.
– Lena wróciłem! – krzyknął, ale nie usłyszał odpowiedzi. Wszedł do sypialni swojej przyjaciółki, ale także jej tam nie zastał – Lena?
Chłopak zaczął rozglądać się po wnętrzu mieszkania. Nie było tam ani jednej jej rzeczy. Myślał, że od niego uciekła, nie chciała już go. Po co był jej potrzebny? Ma już przecież Zayna i całą resztę tego zespołu! Po co jej stary przyjaciel.
Miał jedno wyjście żeby ją odnaleźć – dom One Direction. Był już tam kiedyś, więc znał drogę. Zamówił taksówkę, a po chwili stał już pod drzwiami do dużego domu. Zadzwonił dzwonkiem i czekał aż ktoś mu otworzy. Niestety musiał trafić na osobę, której nie chciał widzieć. Drzwi otworzył Zayn. Chłopcy chwilę mierzyli się wzrokiem.
– Jest Lena? 
– Jest.
– A mogę z nią porozmawiać? 
– Nie, ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać.
– A możesz ją zawołać?
– Nie, nie mogę, ona nie chce z tobą rozmawiać!
– Kłamiesz! Ona taka nie jest, nie zrobiłaby mi tego! To ty ją namówiłeś do tego, żeby się wyprowadziła.
– Tak, to ja ją zabrałem. Nie chciałem, żeby dłużej z Tobą mieszkała. 
W tamtej chwili Kuba bardzo się zdenerwował. Rzucił się z pięściami na Zayna. Chłopaki zaczęli się szarpać. Po jakimś czasie podbiegł do nich Louis i próbował ich rozdzielić. Nowo przybyły chłopak próbował odciągnąć Kubę od swojego przyjaciela. Niestety tamten uderzył go z całej siły w nos, Lou wpadł na szafkę robiąc przy tym bardzo duży huk, który sprowadził resztę domowników. Rozalie od razu podbiegła do swojego chłopaka i pomogła mu wstać, zaprowadziła go do kuchni i zaczęła opatrywać ranę.
Lena stanęła między chłopakami i dopiero to poskutkowało. Młodzi mężczyźnie nie chcąc zrobić jej krzywdy przestali okładać się pięściami. Popatrzyła na obu i westchnęła.
– Kuba – powiedziała i poszła do swojego pokoju, a chłopak posłusznie za nią podążał. 
– Co ty sobie wyobrażasz?! Przychodzisz tu i się bijesz? – zapytała dziewczyna, kiedy byli już sami.
– A co ja mam myśleć? Przychodzę do domu, nie ma ciebie, ani twoich rzeczy, myślałem że ode mnie uciekłaś, albo że coś ci się stało! Przyszedłem tutaj, a ten gnojek zaczął mówić, że…  chłopak nawijał jak najęty, a do Leny dotarło to co zrobiła. Usiedli na łóżku i chwilę milczeli.
Do Leny dotarło, że źle postąpiła, powinna powiedzieć mu o tym, że wraca do chłopaków i Rose. Ona po prostu o nim zapomniała.
– Kuba ja przepraszam, przepraszam, że nie zadzwoniłam. Powinnam ci o tym powiedzieć, ale po prostu z natłoku wrażeń zapomniałam.  Moi przyjaciele… tyle się nie widzieliśmy, chcieliśmy ze sobą porozmawiać… Naprawdę przepraszam..
– Jak byłaś sama to byłem ci potrzebny, a teraz jak masz jego, to już mnie nie potrzebujesz?!
Lena zdała sobie sprawę, że przez cały ten czas go wykorzystywała, raniła go. Dawała mu nadzieję tylko dlatego, że nie chciała być sama. Zachowywała się podle, ale nie chciała być sama! Chciała mieć go przy sobie. Chłopak wyszedł, a Lena miała łzy w oczach. Właśnie straciła przyjaciela, przyjaciela na którym naprawdę jej zależało.
Cieszyła się, że wróciła do domu, do przyjaciół, ale Kuba… Zraniła go, chociaż nie chciała tego zrobić. Bała się, bała się że go straci.
Lena pobiegła do swojej przyjaciółki i poprosiła ją, żeby podwiozła ją do jej starego mieszkania. Rozalie bez problemu się na to zgodziła. Brunetka weszła do swojego mieszkania i zastała tam Kubę pakującego swoje rzeczy.
– Kuba, przepraszam – powiedziała ze łzami w oczach – ja to zrozumiałam, zrozumiałam, że źle postąpiłam. Wiem jestem okropna, jestem podła, ale jesteś dla mnie ważny!
– Ale on będzie zawsze ważniejszy? – dziewczyna spuściła głowę, nie mogła zaprzeczyć. – Tak właśnie myślałem – szepnął ze smutkiem – rozumiem to, ale teraz… nie chce tu dłużej być. Wracam do Polski. Kiedyś… kiedyś się odezwę. Potrzebuję czasu.
Chłopak nachylił się nad jej wargami i złożył na nich delikatny pocałunek. Spojrzał jej ostatni raz w oczy złapał walizkę i wyszedł.
– Zależało mi na tobie, ale nie wiem co teraz będzie – szepnął schodząc po schodach, ale ona już tego nie usłyszała.

Zachęcam do zadawania pytań na asku! <klik>

 POD ROZDZIAŁEM PROSZĘ O KOMENTARZE DOTYCZĄCE TYLKO OPINII O NICH. INNE BĘDĘ USUWANE!

 EDIT. Proszę przeczytaj. 

Hej, było tu coś innego, ale musiałam to zmienić.
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE!! Czujecie ten sarkazm? Bo ja tak.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale tylko Amy skomentowała rozdział... A kiedyś w piątek było już 8 komentarzy...
Tak więc, ja nie wiem dlaczego wy nie chcecie komentować, nie chce się wam po prostu. A co jeśli mi też się nie chce już pisać tego wszystkiego? A co jeśli ja mam już dość?
Ostatnie tygodnie nie były dla mnie łatwe, te co nadejdą też nie będą.
Na szczęście mam już za sobą prawie codzienne wizyty w szpitalu, ale to nie wszystko...
Naprawdę czasem mam ochotę położyć się i przespać to wszystko, najlepiej obudzić się już po studiach ze znalezioną pracą.
Zostało mi tylko 6 rozdziałów do opublikowania, a co będzie później? Jak tak dalej pójdzie, to będę musiała blog zawiesić. Brak weny, brak czasu, brak chęci. A wiecie dlaczego? Bo nie ma motywacji!
Nie będę już więcej tu się użalać, bo i tak 98% czytelników tego nie przeczyta. Ja to wiem, patrzę na statystyki, naprawdę.
Rose

6 komentarzy:

  1. Zayn jest uroczy *.*. Naprawdę, tylko szkoda, że dopiero teraz chce być z Leną...Ale Rose mu pomoże! Prawda?
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!! Nareszcie! Nareszcie! Nie mogę uwierzyć! Tylko dlaczego ten baran wyszedł? Ale na szczęście się w końcu zorientował, że to jego dziecko.
    Rose rządzi! Tylko Kuba nie zauważył Zayna? Przecież sam nie poszedłby z Rose do kawiarni, gdy Zayn może "zagrażać" Lenie?
    Cholerny Kuba wszystko dosłownie potrafi spieprzyć! Niech się odczepi od Leny! Niech sb idzie precz ;p. Gad jeden!
    Wiedziałam! Ciekawe co powie Kuba, chciałabym zobaczyć jego minę, gdy wchodzi do mieszkania, a tu zastaje pustą szafę, a Lena zniknęła :D.
    Jest Kuby już nie będzie, tak? Na pewno! Teraz będzie wiodła szczęśliwe życie, przy boku Malika xD.
    Strasznie mało wątku o Rose, a co dopiero o reszcie chłopaków ;/. Ale jest szczęśliwe zakończenie pomiędzy Zaynem, a Leną :).
    Pomysł doskonały xD. W wolnym czasie cię o tyle rzeczy wypytam, że będę znać całą historię xD.
    Pozdrawiam!
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To załóż nowego bloga :). Wiem, że chciałabyś tego zakończyć i ja też chce, abyś go zakończyła, ale bez czytelników nie ma sensu wstawiać nowych rozdziałów... ;/. Rozumiem Cię, bo ja też tak miałam :). Może odpocznij sobie przez krótki czas od blogosfery i zacznij pisać coś nowego? To Cię wzmocni. Załóż nowego bloga. Może to pomoże? Bo widze, że spamy nie pomagają, ale ileż można je wklejać?
      Nie rozumiem ludzi którzy nie czytają tak wspaniałego bloga. Naprawdę!
      Pogadamy o tym na skype ;).
      Trzymaj się!
      Amy :)

      Usuń
  2. Cześć, kochana! :***
    Zayn cierpi i jest mi go strasznie szkoda. Złamane serce jest chyba jedną z najgorszych chorób świata. Najchętniej poszłabym do niego i przytuliła go!
    O MÓJ BOŻE! Nareszcie Zayn na to wpadł! Tralalalallalaa, teraz będzie cudownie, wrócą do siebie i będą razem wychowywać małą Monisię! :P
    Eeeee…. Ale jak to wyszedł?!!! JAK TO WYSZEDŁ, JA SIĘ PYTAM!
    No, Rose dobrze zrobiła. Ja bym jeszcze przy okazji go kilka razy trzepnęła w to ucho. Idiota jakiś! Nawet nie pomyślał, jak Luśka się poczuje! Tak, Rose! Weź go na ciastko i po drodze wrzuć pod pędzący autobus!
    Oni się kochają, oni się kochają! Jestem taaaka szczęśliwa! <3 Tylko teraz Zayn powinien ją zabrać od Kuby do swojego domu… Przecież tak będzie lepiej dla dziecka!
    Uuu… Kuba się wściekł… Jeszcze tylko brakowało mi, żeby rzucili się na siebie z pięściami! Ale mam przeczucie, że to się kiedyś wydarzy i to w niedalekiej przyszłości. :D
    Ooo, jaki Zayn jest słodki! <3 Reakcja reszty wcale mnie nie zdziwiła, choć tekst Nialla mnie rozwalił! :D Kochany blondynek!
    :OOOO Dżizas, ja na serio chyba zostanę jasnowidzem! Ja wiedziałam, wiedziałam, że się pobiją! Tylko Lena trochę zbyt emocjonalnie podeszła do Kuby… Coś mi się wydaje, że on jeszcze może trochę namieszać…
    Kochana… Ja przepraszam! :( Bardzo przepraszam, ale wczoraj nie dałam rady wejść i skomentować… Byłam na internecie chwilkę po 14, po szkole szybko wracałam do domu, bo wychodziłam wieczorkiem i… No przepraszam! Ale mam nadzieję, że wiesz, że ja komentuję i ja bym skomentowała wczoraj… Tak czy siak, przepraszam jeszcze raz… Nie wiem, co Ci jeszcze powiedzieć, bo szczerze mówiąc, ja mam ten sam problem… Widzę, ile osób przeczytało rozdział, a komentarzy jest w porównaniu do tego baaardzo mało… Kochana, nie poddawaj się! Zawsze możesz spróbować z czymś nowym, choć nie ukrywam, że kocham to opowiadanie! :)
    Trzymaj się, kochana, wierzę w Ciebie! Zrobisz, jak będziesz uważała, ja zawsze jestem z Tobą! :*
    Całuski! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Przepraszam, ze z opoznieniem komentuje. Nie pamietam czy ostatni rozdzial komentowalam, ale bylam w Turcji. A co do rozdzialu, cieszie sie, ze Zayn sie skapnal, ze to jego dziecko c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko czytam zawsze ale nie mogę komentować bo nie mam internetu. Wygląda to mniej więcej tak: wstaję rano cieszę się jak głupia że jest nowy rozdział włączam go na fonie po czym idę na autobus i w autobusie czytam a potem już nie ma internetu i nie da się dodać komentarza. Takie sobie niezbyt dobre tłumaczenie Ale innego nie mam ;/ uwielbiam twojego bloga, jeżeli przestaniesz na jakiś czas pisać to rozumiem bo sama piszę bloga i wiem jak to jest. Mam nadzieję że wena powróci życzę ci żebyś nie pisała dla komentarzy tylko dla siebie bo przecież oto w tym chodzi prawda? :) pozdro i weny ~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesc, wybacz, ze tyle mnie nie bylo, ale jezdze ostatnio po szpitalach i zdrowia i czasu brak :'( juz nadrabiam! Jak ja sie ciesze, ze Zayn sie domysli i, ze znow moze byc z Lena i Maluszkiem! :-D troche szkoda mi Kuby, ale jesli robil to wszystko tylko, zeby zdobyc milosc Leny, to tez nie byl w porzadku. Piszesz swietnie, choc nadal wole narracje w 1 osobie. :-) pozdrawiam, Ana

    OdpowiedzUsuń