16 maja 2014

Rozdział XLII

Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!


Oczami Leny
Nie mogłam w to uwierzyć, ten cały rok mi się przyśnił? Nie, nie wierzę, naprawdę nie wierzę! Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do kuchni. Przy stole siedziała moja mama razem z tatem i Filipkiem. Czyli, że oni się nie rozwiedli, Filipek żyje! Od razu przytuliłam małego brzdąca. Byłam taka szczęśliwa, miałam go przy sobie. W oczach stanęły mi łzy, a rodzice patrzyli na mnie ze zdumieniem. Nic im nie powiedziałam, usiadłam na krześle, posadziłam Filipka na kolanach i zaczęłam jeść śniadanie.
– Lena, zbieraj się. Rose po ciebie zaraz przyjdzie. Macie iść na basen, nie pamiętasz?
– Zapomniałam! – złapałam się za głowę i pobiegłam do swojego pokoju.
W ekspresowym czasie się przebrałam. Wzięłam do torby rzeczy potrzebne na basen, a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam w tamtym kierunku, tak jak myślałam stała tam Rose. Uśmiechnęłam się do niej i razem poszłyśmy w stronę najbliższego basenu. Po drodze opowiadałam jej o moim dziwnym śnie. Ona się tylko z tego śmiała i mówiła, że mam bujną wyobraźnię. Po kilkunastu minutach byłyśmy na pływalni. Rose udała się w stronę jacuzzi, a ja wybrałam się na największy basen, w celu popływania. Po kilku minutach stało się coś dziwnego. Wszyscy ludzie rozpłynęli się w powietrzu. Rozglądałam się dookoła, zauważyłam niedaleko uśmiechniętego blondyna. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! To był Niall. Podszedł niedaleko mnie i wesoło powiedział:
– Hej Lena! Przyjdź do nas na ognisko. Oczywiście razem w Rose.
Stałam oniemiała, a on odszedł. Spojrzałam w stronę jacuzzi, siedziała tam Rozalie i resztą chłopaków z One Direction…
– Aaaaaaaa! – obudziłam się z krzykiem w swoim pokoju w Londynie. Po chwili do pomieszczenia wpadł zdyszany Kuba. 
– Lena co się dzieje?
– Nie wiem. Śniło mi się, że mi się śniło to wszystko!
– Nie bardzo rozumiem, możesz jaśniej?
– Nie ważne.

Oczami Rose
Przechadzałam się po domu, w pewnym momencie natrafiłam na pewne drzwi. Nigdy nie zwracałam na nie uwagi, ale teraz bardzo mnie ciekawiło, co znajduje się w tamtym pomieszczeniu. Nacisnęłam klamkę, ale okazało się, że drzwi zamknięte są na klucz. Poszłam do kuchni, gdzie reszta jadła śniadanie.
– Harry, co jest za tymi zamkniętymi drzwiami? – zapytałam z uśmiechem.
– Hmm, wiem, że było tam pianino i kilka gitar Nialla, a więcej to nie pamiętam – wyszczerzył ząbki.
– A dlaczego ten pokój jest zamknięty?
– Bo zgubiliśmy klucz – powiedział Niall przeżuwając kanapkę. 
– Ale z was ciołki! Nie mogliście zadzwonić do ślusarza?
– Dobry pomysł! Dziwne, że na to nie wpadłem – szepnął Liam.
I w taki oto sposób około trzy godziny później drzwi do tajemniczego pokoju zostały otworzone. Niall z piskiem rzucił się na swoje ukochane gitary, a ja usiadłam przed pianinem. Próbowałam odtworzyć jedną z piosenek chłopaków, ale marnie mi to szło. Po chwili dosiadł się do mnie Louis i mi pomógł. Zaczęliśmy razem grać, a reszta się ulotniła. Po jakimś czasie zaczęliśmy się całować. Louis wziął mnie na ręce i nie zważając na chłopaków pobiegł do swojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął całować szyję, schodził powoli coraz niżej. Nie minęło za wiele czasu, a leżałam bez koszulki (Lou także) zaczął mi ściągać spodnie, gdy do pokoju ktoś wpadł.
– Rose, a co jeśli ty zajdziesz w ciąże! – krzyknął przerażony. Okazało się, że to był Zayn, biedny chłopak nie wiedział, że zostanie rodzicem, a ostrzega nas przed tym. – Chociaż nie, nie bój się, Louis ma za mało plemników! [I tak tu dodam, że ta sytuacja została wymyślona na lekcji biologii <od Rose>]
***
Siedzieliśmy w salonie, ja z Harrym oglądaliśmy jakiś denny film, Zayn odpowiadał fanom na zadane pytania, Niall jadł żelki a Lou biegał po całym pomieszczeniu i krzyczał, że zgubił marchewki. Liam wybrał się na spacer ze swoją dawną znajomą Emily, dziewczyna przyjechała niedawno do Londynu na kilka dni i postanowili się spotkać. Popatrzyłam na Nialla i z wielkim zdziwieniem stwierdziłam, że chłopak obgryza paznokcie!
– Horan stop! – krzyknęłam, a wszyscy na mnie spojrzeli.
– Ale co?
– Nie obgryzaj paznokci – powiedziałam ze śmiechem.
– Ale dlaczego? – powiedział udając wielki smutek, a może on nie udawał?
– Bo to nie ładnie wygląda – wyszczerzyłam się.
– Ej! Jaki zapach ma koci mocz? – powiedział Malik przerywając nam jakże cudowną wymianą zdań. 
Nikt mu nie odpowiedział, nawet Harry – znawca kotów. Zayn po kilku minutach powiedział, że idzie do sklepu zoologicznego. Ubrał buty i wyszedł, a ja wybuchnęłam śmiechem. Chłopak znalazł oryginalne pytanie, naprawdę.
Wrócił po około dwóch godzinach i zadowolony usiadł przed laptopem.
– Co tu tak śmierdzi? – powiedział Niall zatykając nos. 
– To ja! – odpowiedział Malik i dumnie wskazał na swoją koszulkę. 
– Ale to śmierdzi jak koci mocz!
– No wiem – wyszczerzył się, a po chwili dotarł do niego sens słów – to ty wiedziałeś jaki zapach ma koci mocz i mi nie powiedziałeś!
Niall wzruszył tylko ramionami, spojrzał na swojego przyjaciela i zaczął uciekać, a tamten go gonił. Horan z krzykiem wybiegł na podwórko, więcej nie wiedziałam, bo nie chciało mi się wstać. Ale sądząc po krzykach, to było naprawdę ciekawie.
Oparłam głowę na ramieniu Harrego i zastanawiałam się, co robi Lena. Czy jest teraz z Kubą? I jak tam dzidziuś. Byłam strasznie ciekawa czy to chłopiec czy dziewczynka.
***
Chłopaki byli w studio, a ja postanowiłam, że zrobię im zupę. Z pewnością dawno coś takiego jedli, zawsze tylko te „drugie dania”. Padło na zupę ogórkową. Wyciągnęłam prawie wszystkie potrzebne składniki. Niestety nie mogłam znaleźć rzeczy najważniejszej – mianowicie ogórków! Przeszukałam wszystkie szafki, została mi tylko jedna, ale w niej także ich nie było. Zaczęłam gorączkowo myśleć. Gdzie oni mogę mieć ogórki? Hmmm. Półka w garażu. Eureka! Tam jest zawsze chłodno, więc jest to odpowiednie miejsce. Już po chwili trzymałam w dłoniach słoik z ogórkami. Był problem przy otwieraniu, ale jakoś sobie poradziłam. Ugotowałam pyszną zupę (tak wiem moja skromność) i czekałam na chłopaków. Na stole ustawiłam równo talerze i wszystkie inne potrzebne rzeczy. Gdy do domu wróciło całe One Direction to od razu rzucili się na moją zupkę. No prawie wszyscy. Liam szedł w stronę stołu z lekkim dystansem. Usiadł na krześle i popatrzył się na łyżkę. Wydawał się przestraszony? Ale serio, serio? Nawet z powodu łyżki w swoim domu? Złapał ją do ręki, ale po chwili puścił z wielkim piskiem. Zupa wylała się z głębokiego talerza i pobrudziła wszystkich wokół.
***
Umówiłam się z Leną na ciastko i sok w jakiejś małej knajpce. Było ciepło, szybko się ubrałam <klik> i pieszo poszłam w kierunku odpowiedniego budynku, gdy byłam już prawie na miejscu uświadomiłam sobie, że nie zabrałam telefonu. Wzruszyłam tylko ramionami i szłam dalej. Po około pięciu minutach zauważyłam moją przyjaciółkę. Cała rozpromieniona pobiegłam do niej i mocno ją przytuliłam.
– Hej Lenka! – powiedziałam wesoło – chodźmy do środka.
Usiadłyśmy przy jednym ze stolików, popytałam koleżankę o jej stan, jak się czuje, kiedy ma iść na wizytę do lekarza i inne taki pierdółki. Po chwili na twarzy Leny był widoczny strach, wpatrywała się w skupieniu w drzwi knajpki. Odwróciłam się w tamtą stronę i zamarłam. Stał tam Harry trzymający w dłoni prawdopodobnie mój telefon. Chłopak ze zdumieniem się w nas wpatrywał, jak w transie podszedł do naszego stolika, ciężko opadł na jedno z krzeseł podając mi przy tym moją własność. Ciągle zamykał i otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co.
– Lena, czy ty jesteś w ciąży? – powiedział po dłuższej chwili, przez ten cały czas przypatrywał się brzuchowi mojej przyjaciółki.
– Szybki jesteś Styles – syknęła Lena – to ma pozostać między nami.
Harry nic nie odpowiedział, jak zaczarowany wpatrywał się w Luśkę. Nie wiedziałam, co mam robić, Lena była przerażona, ktoś odkrył jej tajemnicę.
– Gratuluję – powiedział po chwili Hazza, lecz zamilkł widząc lodowaty wzrok ciężarnej – kto jest ojcem?
– Może napijesz się z nami soku? – zapytała jakby nigdy nic Lena.
– Kto jest ojcem, jak to się stało? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?
– Pomarańczowy czy jabłkowy? 
Harry siedział w ciszy i w dalszym ciągu wpatrywał się w Lenę. Biedna dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić.
– To ja już może pójdę – powiedziała wstając z krzesła – spotkamy się kiedyś tam – chwilę milczała, nachyliła się nad moim uchem i szepnęła – Rose, proszę zrób coś z nim.
Dziewczyna wyszła, a ja złapałam oniemiałego chłopaka pod rękę i zaprowadziłam go do jego samochodu. Wzięłam od niego kluczyki, posadziłam go na fotelu pasażera, a sama zajęłam miejsce za kierownicą. Przez całą drogę do domu tłumaczyłam mu, że nic nie może powiedzieć. Nawet mu trochę groziłam. Gdy dojeżdżaliśmy do domu, chłopak w końcu się otrząsnął i przyjął do wiadomości to, co miał. Weszliśmy razem do salonu, Harry usiadł na kanapie i dalej wydawał się trochę nieobecny, no dobra nie trochę, bardzo. Reszta chłopaków wpatrywał się w nas ze zdziwieniem.
– Co u Leny? – zapytał po chwili Louis. Chłopak wiedział gdzie poszłam, niestety nie powiedziałam mu żeby o nią nie pytał w towarzystwie reszty.
– Jest w dwupaku – szepnął Harry, a wszyscy na niego spojrzeli.
– W dwupaku? Harry co ty brałeś? – zapytał Liam
– Nic – chłopak wzruszył ramionami – tylko od tygodnia się nie kąpałem.
– To nie ma między tymi rzeczami zbyt dużej różnicy – powiedział Niall przeżuwając dokładnie kanapkę – a ja się zastanawiałem, co tak śmierdzi – zatkał nos, a reszta wybuchnęła śmiechem.
Byłam bardzo zła na Harrego! W pewnym sensie się wygadał, a co jak oni się czegoś domyślą? Złapałam go za ucho i zaczęłam ciągnąć w stronę łazienki na górze. Chłopaki się z nas śmiali, myśleli, że mam zamiar go wpakować do wanny. Ale ja nie chciałam tego zrobić. Miałam zamiar go porządnie opieprzyć. Cała się gotowałam ze złości. On to nigdy nie umie dotrzymać tajemnicy! No może czasem umie, ale w tym wypadku nie do końca mu to wyszło. 

Oczami Zayna
Zachowanie Harrego było dość… dziwne. I jeszcze ten dwupak, o co mogło mu chodzić? Zastanawiałem się nad tym dobre dziesięć minut i nie mogłem nic wymyślić. W końcu odpuściłem i postanowiłem znaleźć Lenę. Tęskniłem za nią, bardzo tęskniłem. Brakowało mi jej głosu, śmiechu…
Chciałem pójść do niej na uczelnię i po prostu zapytać się jakiejś przypadkowej osoby o miejsce zamieszkania Luśki, po chwili dostrzegłem w tym planie luki. Prawdopodobnie ktoś by mnie rozpoznał, a ja chciałem działać potajemnie. Siedziałem na łóżku i myślałam jak najlepiej postąpić. W końcu mnie olśniło! Wziąłem telefon do ręki i zadzwoniłem do mojego znajomego Jamesa. Chłopak odebrał po trzech sygnałach.
– Hej Zayn! Dawno się odzywałeś, co tam? – powiedział
– Cześć. Mam sprawę – szepnąłem zrozpaczony.
– No dawaj śmiało, pomogę.
– Chodzi o pewną dziewczynę..
I w taki oto sposób opowiedziałem mojemu koledze o moim problemie. Wytłumaczyłem mu zaistniałą sytuację, a chwilę później on zgodził się odnaleźć Lenę. Cały dzień siedziałem jak na szpilkach. Wszystko mnie drażniło. Poszedłem porozmawiać z Rose, zapukałem w drzwi do jej pokoju a po cichym „proszę” wszedłem do środka. Usiadłem na jej łóżku i tępo wpatrywałem się w ścianę.
– Tęsknisz za nią – usłyszałem i pokiwałem głową, a po chwili dotarł do mnie sens jej słów. Musiałem coś z tym zrobić.
– Tak – westchnąłem – ale jeszcze miesiąc i Perrie wróci – Rose wydawała się być zaskoczona moją odpowiedzią. Tak naprawdę to ja też byłem nią zaskoczony.
– Zayn ja mówię o Lenie, a ty bardzo dobrze o tym wiesz – usiadła obok mnie – zadzwoń do niej, może odbierze.
– A myślisz, że nie próbowałem? – podrapałem się po głowie.
– No tak, ja też mam czasem z tym problemy.
– Naprawdę? 
– Tak, chciałabym żeby ona wróciła, ale… chyba podjęła już ostateczną decyzję.
Siedzieliśmy w milczeniu, ja wpatrywałem się w swoje stopy, a Rose robiła coś na laptopie. Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, spojrzałem w tamtym kierunku. W pokoju pojawił się Louis i rzucił się na łóżko.
– O Zayn, co ty tu robisz? – zapytał
– Myślę… – westchnąłem – ale już sobie pójdę – powiedziałem i wyszedłem z pokoju. 
***
Około godziny siedemnastej dostałem smsa z adresem zamieszkania Leny. Pobiegłem do swojego pokoju, zadzwoniłem po taksówkę, przebrałem się, spryskałem ulubionymi perfumami i wyszedłem mówiąc Niallowi, że nie wiem, kiedy wrócę. Na taksówkę nie musiałem zbyt długo czekać. Podałem kierowcy adres i po kilkudziesięciu minutach stałem pod dużą kamienicą. Ze zdenerwowania pociły mi się ręce. Wszedłem na odpowiednie piętro i zapukałem do drzwi. Słyszałem szybkie kroki, serce biło mi jak szalone! Przymknąłem oczy, a po chwili usłyszałem… męski głos? Otworzyłem oczy i przed sobą zobaczyłem młodego mężczyznę, to był Kuba. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. 
– Co ty tu robisz? – zapytałem.
– Nie, co ja tu robię, ale co ty tu robisz – fuknął – po co przyszedłeś?
– Kuba? – Usłyszałem głos, głos mojej kochanej Leny!
Dziewczyna stanęła niedaleko drzwi, a ja mogłem jej się w końcu przyjrzeć, po tak długim czasie! Ta sama twarz, piękne zielone oczy, zgrabny nosek i malinowe usta, to było to czego potrzebowałem najbardziej. Nieświadomie zrobiłem krok do przodu, ale ten przeklęty chłopak zagrodził mi drogę.  Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, lecz po chwili przypomniałem sobie o obecności brunetki. Spojrzałem na nią z uśmiechem i zlustrowałem całą jej sylwetkę. Dosłownie wryło mnie w ziemię… Lena, ona… ona była w ciąży! Miała… miał ciążowy brzuszek. Nie miałem wątpliwości, co do jej stanu.
– Zayn…
– Lena…
Stałem na korytarzu i ze zdumieniem się jej przypatrywałem. Po chwili się otrząsnąłem, musiałem zadań jedno pytanie. Pytanie, które mogło zburzyć cały mój świat.
– Czyje to dziecko? 
Ona pochyliła głowę i przypatrywała się swoim kapciom. Włosy opadły jej na twarz, nie dostrzegłem jej zielonych oczu. Milczeliśmy tak, ja wpatrywałam się w nią w skupieniu. Czekałem na odpowiedź, ale się nie doczekałem. W pewnej chwili podszedł do niej Kuba i objął ją ramieniem.
– Moje – powiedział i szczerze się uśmiechnął.
Lena podniosła głowę i popatrzyła na swojego towarzysza, nie zaprzeczyła. Spojrzała na mnie, wpatrywałam się w nią z bólem wypisanym w oczach.
– Który miesiąc? – zapytałem.
– Siódmy – powiedziała Lena po chwili milczenia.
– Gratuluje – powiedziałem głosem przesiąkniętym smutkiem. Ostatni raz spojrzałem na jej twarz, spojrzałem na nią z wielkim bólem i wyszedłem.

Zachęcam do zadawania pytań na asku! <klik>

 POD ROZDZIAŁEM PROSZĘ O KOMENTARZE DOTYCZĄCE TYLKO OPINII O NICH. INNE BĘDĘ USUWANE!


Witajcie moi kochani! :) Bum tata bum! Tak, więc nasz Zayn wie już o ciąży, spodziewaliście się, że będzie to w takich okolicznościach? No i Kuba, ja wiem, że wy go nie lubicie, ale on jest naprawdę fajny! Polubcie go proszę! :)
Przepraszam, że około dwudziestominutowe opóźnienie z dodaniem rozdziału, ale w związku z moimi sprawami osobistymi, nie mógł on być dodany na czas... Przepraszam. :(
I jeszcze jedna sprawa. Bardzo mi smutno, że pod ostatnim rozdziałem było o 6 komentarzy mniej niż pod przedostatnim. 5 a 11 to różnica jest. Jakby było 33 i 39 to już nie byłoby takie widoczne, ale teraz 10 to nie przekroczyło więc jest mu smutno :(
Dobra ja już kończę, po co mam tyle przynudzać? I tak większość z was tego nie czyta ;)
Buziaki i do następnego! 
Rose x
Ps. Jak ktoś w ankiecie nie głosował jeszcze, to śmiało klikać :*

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Wreszcie Zayn dowiedział się o ciąży. A co do Kuby to i tak go nie lubię! :D Już miałam nadzieje, że Lena powie, że to dziecko Malika, ale to wydawało mi się za proste. Jeszcze ta scena z Rose i Louisem :D No i znów muszę czekać długi tydzień na następny rozdział :P Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Już miałam nadzieję, że Lenie się to wszystko przyśniło i spotka Zayna od nowa i się zakochają w sobie po uszy, a ten wyzna jej miłość... Niestety... Czy Ty zawsze musisz wszystko utrudniać Rose? :D Ty uwielbiasz mnie trzymać w nie pewności!
    Zaynie, jak śmiałeś przerwać Rose i Lou w takim momencie? :D Tak nie może być! Zawsze im ktoś przeszkadza, a Zayn ma się w końcu dowiedzieć o ciąży Leny... Jest taki głupi? ( Tak wiem faceci z reguły to idioci i trzeba im wszystko tłumaczyć, ale mogłaś go zrobić jako inteligentnego xD ).
    Liam *.* nasza kochana ciapa :D
    No nie! Harry się dowiedział, a jak Harry się dowiedział to i skapnie się Zayn. Jupi!!!!!!!!!!!!!!!!! Nareszcie może zakuma! :D.
    Szkoda mi Leny, te nerwy nie przyniosą jej nic dobrego...
    Debilny Kuba! Nienawidzę tego chłopaka! Psuje Lenie przyszłość, a ona nic nie zrobiła. Mam nadzieję, że się ogarnie i powie prawdę Zaynowi, powinna odczytać ból w jego oczach i dodać dwa do dwóch i dowiedzieć się, że on jest rozczarowany tym, że "nie jest" ojcem dziecka.
    Kuba wszystko potrafi zepsuć! -,-
    Ne polubię go, nawet dla Ciebie, wybacz! :)
    A co do komentarzy przypominam Ci o rozklejaniu spamów :D. To pomaga, uwierz ;). Może coś jeszcze wymyslę... Zobacze co da się zrobić :*
    Trzymaj się i nie przejmuj się :)
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa czy Zayn sam zrozumie, że to jednak nie dziecko Kuby a jego... może policzy miesiące i zrozumie prawdę? Oby szybko zaczął działać.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze?? Nie lubię Kuby! :/ Lena ma być z Zayn'em :D a tu Kuba się wpieprza i pierdoli głupoty, że dziecko jest jego -,- Dlaczego Lena nie powiedziała prawdy??!
    A tak wgl to rozdział wspaniały, tak jak każdy :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn się domyśli na pewno, cudowny rozdział jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki jest tego morał?
    Kiedy powiesz coś Harremu, nie licz na to, że nikt tego się nie dowie. Amen.

    Hahahahhhahha

    OdpowiedzUsuń
  7. Co tu durzo pisac... Boskie jak zwykle...
    Zayn nie moze odpuscic

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem, jestem! Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie dałam rady wcześniej :(
    Aaaa, czyli to był jednak sen! Na szczęście, chyba nie przeżyłabym, gdyby okazało się inaczej…
    No nie, Zayn mnie wkurzył! ;p Oni się tu mieli seksić, a ten im przerywa! Jeszcze z takim niefortunnym komentarzem… Oj, Zayn….
    Koci mocz? Serio, Zayn? Nie masz innych pomysłów?!
    Taaaa, kochany i ciapowaty Liam! <3
    Jejku, nie spodziewałam się wtargnięcia Harolda, choć gdzieś w podświadomości miałam, że nie może być tak kolorowo. Prędzej wpadłabym na to, że to może Zayn przyjdzie… No nic, nie powiem, że mam nadzieję, że Harry nie wygada się… Byłabym szczęśliwsza, gdyby to zrobił właśnie!
    W dwupaku? Serio, Harry, nie masz lepszych porównań? Nie wiem, dlaczego, ale to kojarzy mi się tylko z piwem ;p Jest tyle pięknych określeń na kobietę w ciąży, a on wybrał takie… Dziwne! :p
    Zayn tęskni. Wiedziałam, że tak będzie, chyba jestem jasnowidzem! Nie dziwię mu się, że chce ją odnaleźć- w końcu jeśli się kogoś kocha, to zrobi się dla niego wszystko.
    AAAAAA! Nie wiem, co mam powiedzieć! Nie lubię Kuby i go nie polubię, przepraszam. Rozumiem, że zależy mu na szczęściu Leny, ale nie kosztem innych. Nie po trupach do celu! Teraz Zayn się załamie… Biedny chłopak! Nie spodziewałam się też takiej reakcji Leny… Powinna mu powiedzieć prawdę! Przecież go kocha, kurczę! Nie rań go, dziewczyno!!!
    Ojj, Rose, mam tak samo… Widzę znaczną różnicę w komentarzach, ale chyba się już poddałam… A tak btw, ja to czytam! :D
    Mam nadzieję, że uda nam się w niedalekiej przyszłości porozmawiać na gg, bo zaczęłam się strasznie martwić, czytając Twoje odpowiedzi na asku… Co się dzieje?
    Całuski! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow zayn już wie, ale się porobiło :D bardzo super to jest XD. Uwielbiam tego bloga. Mam nadzieję że zayn się dowie że to jest jego dziecko. Czekam na następny z niecierpliwością. Pozdro i weny ~ Misia

    OdpowiedzUsuń