! ! Przeczytaj ! !
Hej! Dzisiejszy rozdział jest w pewnym sensie wyjątkowy... dlaczego? Nasze gołąbki się ujawniają! :D Hmm, może gołąbki to złe określenie... dowiecie się czytając ten rozdział! :) Myślę, że po takim czasie nie będziecie zaskoczeni tym co przeczytacie. ;] Okaże się za chwileczkę! :)Dedykację mam dla wspaniałej osoby, która jest z nami już od dłuższego czasu. No może ostatnio jej nie było przez jakiś czas, ale mam nadzieję, że to było tylko takie chwilowe! Dla alex (kochana podpisujesz się małą literkę, dlatego taka właśnie się tu znalazła :D) Dziękujemy za to, że jesteś! :)
I teraz takie pytanko: Kto myślał, że między Harrym a Rose jest właśnie to co jest? :D Tak wiem pokręcone, ale nie chce wyjawiać tego sekretu już teraz. :)
I mam prośbę... Możecie zostawić po sobie komentarz? Każda osoba która przeczyta ten rozdział? Proszę... Bo wyświetleń jest coraz więcej, a komentarzy coraz mniej... 5 pod rozdziałem? Na tysiąc wyświetleń w pięć dni? :(
Buziaczki Rose xxx
Ps. Przypominam anonimkom o podpisywaniu się!
Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!
Oczami Rozalie
Trzeba ich
potrzymać trochę w niepewności prawda? No a jak! Wpatrywali się we mnie, a ja
się uśmiechnęłam i wstałam.
–Ta dam! Stoi
przed Wami wschodząca gwiazda!– krzyknęłam.
Siedzieli jak
oniemiali. Pierwszy otrząsnął się Harry. Wstał i mnie przytulił.
– Rose kocham
Cie!
– Ta dam!
Pierwsze publiczne wyznanie miłości!– krzyknął Liam.
Zaczęłam się
śmiać, i przytulać wszystkich po kolei. Lena już wszystko wie. Dzwoniłam do
niej w drodze do domu. Nie mogła w to uwierzyć, ale strasznie się cieszyła.
Tato i ciocia też. W rodzinie będzie kolejna gwiazda, jeżeli uda mi się nią
zostać.
–No to
wieczorem to oblejemy! W domu, czy w klubie.
–W klubie!–
krzyknęli wszyscy oprócz mnie.
–W domu! Bo
umówiłam się z Leną, że pogadamy. Będziemy świętować razem.
Jejku! Będę
miała własne piosenki! Może coś z tych co już sama dawno temu napisałam się
nada? Oby! Ale by było pięknie! Achh. Pobiegłam do pokoju, aby poszukać swój
stary notes..
Oczami Leny
Rose będzie
piosenkarką, nie mogę w to uwierzyć! W końcu pokaże ludziom swój talent!
–Kuba, daleko
jeszcze?
– Nie już
dojeżdżamy.
Właśnie jadę z
Kubą na przejażdżkę konną. Umiem jeździć od dziecka. Tato mnie nauczył, mój
chłopak uczył się w zeszłe wakacje. Zobaczymy jak mu pójdzie. Właśnie
dojechaliśmy na miejsce. Szybko wysiadłam z samochodu i pobiegłam do stajni.
– Cześć
Klara!– krzyknęłam widząc znajomą postać.
–Hej! Gdzie
tak pędzisz?
–Jak to gdzie?
Do Perełki! Tak się za nią stęskniłam!
Perełka <klik>
jest to klacz, na której zawsze jeżdżę. Byłam przy jej narodzinach. Od tamtego
czasu często ją odwiedzałam, można nazwać to miłością. Ja kochałam ją, a ona
kochała mnie. Ostatnio ją zaniedbałam. Nie miałam dla niej czasu. Ciekawe czy
mnie jeszcze pamięta. Wbiegłam na łąkę, na której znajdowała się moja
„przyjaciółka”.
–Perełka chodź
do mnie!
Wspominałam
już, że ja wybrałam jej to imię? Klacz do mnie przybiegła i trąciła w ramię.
Przytuliłam się do niej. Jak mi tego brakowało… Po chwili przyszedł do nas
Jakub prowadząc swojego konia <kilk>.
Przyniósł także siodło, które założyłam Perełce. Po chwili siedziałam na moim
koniku.
– To co
wyścig?
– No ba! Ja
wygram!
– Nie byłabym
tego taka pewna! Trzy, czte-ry!
I ruszyliśmy,
Kuba radził sobie całkiem, całkiem. Zrobiliśmy dwa duże okrążenia, mieliśmy
zrobić trzy. Czułam się wspaniale, wiatr we włosach- to jest to! Na ostatniej
prostej wyprzedziłam Jakuba i wygrałam! Jupi! Zatrzymałam się i dałam Perełce
marchew.
***
Siedzimy w
pokoju po udanej przejażdżce. Konno jeździliśmy około dwie godziny. Dla mnie to
mało, a dla Kuby dużo! Chyba się troszkę poobijał po tym jak spadł z konia.
Miałam z niego niezły ubaw.
– O Rose już
jest dostępne na skype’ie! Dzwonimy!
Po kilku
sekundach widziałam już swoją przyjaciółkę, oraz Harrego i Louisa.
– HEJ!!
– Hej!–
powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich– To jest mój chłopak. Kuba.
– Hej Kuba! Ja
jestem Harry, a to Louis.
No to
przedstawienie za nami.
– A gdzie
reszta?– zapytałam.
–Liam pojechał
do Danielle, bo się strasznie za nią stęsknił. Niall poszedł po coś do
jedzenia, a Zayn postanowił mu pomóc. Zaraz powinni przyjść.
Rozmawialiśmy
chwilę, aż zobaczyłam, że za moją przyjaciółką otwierają się drzwi. Czyli
chłopcy do nas przyszli. W tej samej chwili Kuba się do mnie przybliżył i
pocałował. Nie protestowałam, zaczynało mi się to coraz bardziej podobać. Ale
dlaczego teraz jak do pokoju wszedł Zayn?
–Ekhym –
usłyszałam.
Oderwałam się
od Jakuba, i uśmiechnęłam ciepło do przybyłych gości. Przedstawiłam ich sobie.
Ciągle patrzyłam na Zayna. Brakuje mi go, ale na pewno jemu nie brakuje mnie.
Siedział smutny na łóżku, ale dlaczego smutny? Jakub ciągle mnie przytulał i
składał pocałunki na moim policzku i szyi.
–Byliśmy
dzisiaj na przejażdżce konnej i mój chłopak poobijał sobie klejnociki, ale nie
chce się do tego przyznać!– powiedziałam ze śmiechem.
– Wcale, że
nie!
– Mówiłam?
Wszyscy się
zaśmialiśmy.
– Ymm. Ja idę
po wodę, zaraz wrócę – powiedział Zayn.
– Nie idź. Ja
pójdę i zahaczę jeszcze o wc.
Louis wstał i
wyszedł z pokoju. Zaczęliśmy rozmawiać o Rose. Czy ma jakieś propozycje
piosenek itp. Po pięciu minutach wrócił Lou z sokiem marchewkowym.
– Ja chciałem
wodę!– krzykną Zayn.
–Ups.
– Dobra pójdę
sam.
I wyszedł.
Wydawało mi się, że sprawiło mu to przyjemność. Może on nie chce ze mną
rozmawiać? A może przeszkadza mu Kuba? Hmm.
– Lena, czy ty
zmieniłaś pokój? Bo nie jesteś teraz w naszym.
– No tak.
Zdecydowałam, że będzie tak lepiej. To zawsze był twój pokój, a ten mi się
spodobał, więc wiesz.
Do mojego
pokoju wbiegł Filipek, wskoczył mi na kolana i krzyknął:
– Cześć Rose,
cześć Lo!
Filipek mówi
na Louisa „Lo”, nie wiem dlaczego. Uczyłam go poprawnie wypowiadać jego imię,
ale chyba go nie przekonałam. Lou bardzo polubił mojego braciszka, z tego co
wiem oczywiście, bo jak był u nas, to mnie nie było. Mieli mały problem z
dogadywaniem się, ale to szczegół. Teraz też będzie się tylko patrzeć, no ale.
– Idę siku–
powiedział, a tylko czwórka z naszej ósemki to zrozumiała.
[Lena, Kuba, Rose i
Harry, który w tym opowiadaniu zna nasz język. Niewiele osób o tym wie. Harrego
najbliżsi, tato Rose, zespół, i oczywiście Rose. <od Autorek>]
Do pokoju
wrócił Zayn z butelką wody truskawkowej.
– Ej! To
moja– Rose i Harry krzyknęli razem.
Zaczęli się
kłócić czyja jest ta woda, a Zayn widząc że nie zwracają na niego wypił ją. Do
pokoju wbiegł Filipek krzycząc:
– Rose pacz
mam Leny biustonosz.
Malec miał
ubrany mój czerwony stanik. Zrobiłam się cała czerwona, i próbowałam zabrać mu
moją własność. Od uciekał ode mnie i ze śmiechem pobiegł na dół. Popatrzyłam na
moich znajomych. Rose spadła z łóżka, i przez przypadek pociągnęła za nogę
Harrego, który z kolei pociągnął za sobą Louisa. Niall wypluł ciastka, które
akurat jadł, a Zayn się tylko przyglądał i lekko uśmiechał.
– W tym Cie
jeszcze nie widziałem– powiedział Kuba i poruszył znacząco brwiami.
Spojrzałam na
Zayna. Skrzywił się na te słowa. Trzeba mu poprawić humor!
– I nie
będziesz miał okazji.
Tak jak
myślałam, Zayn się uśmiechnął. Wszyscy wrócili na swoje poprzednie miejsca.
Niall posprzątał ciasteczka, a nasza kochana trójka rozcierała pupy. Usłyszałam
dźwięk czyjegoś telefonu. Po chwili okazało się, że to Zayna. Odebrał go i
niczym się nie przejmując zaczął rozmawiać.
– O cześć
Perrie! Co tam… yhy… okej… zaraz będę… okej, pa– rozłączył się– wiecie co muszę
iść. Koleżanka chce się ze mną spotkać. No to pa.
I wyszedł. Kim
jest ta cała Perrie czy jak jej tam było? Spojrzałam pytająco na Ross.
– A tak. Nie
wspominałam Ci. Pamiętasz zespół Little Mix? Myślę, że tak. Perrie to właśnie
dziewczyna z tego zespołu. Poznała niedawno Zayna i tak od czasu, do czasu się
spotykają… – po wypowiedzi Rose zapadła długa cisza, którą przerwał jej tato
wchodzący do pokoju.
–Cześć
wszystkim! – krzyknął machając do kamerki laptopa – co tam u was słychać?
–Wszystko
dobrze – powiedział Harry
–Emmm, mógłbym
porozmawiać sam na sam z Rose?
–Tak jasne
–To ja będę się zbierać, robi się
już późno, wiec wiecie.. muszę iść do domu – rzekł Kuba – do usłyszenia.
–To ja cię
odprowadzę – powiedziałam.
Oczami Rose
Wszyscy wyszli
z pokojów a ja zostałam sama z tatą.
–Kochanie,
pozałatwiałam już wszystkie sprawy, bez problemu możesz powiedzieć o wszystkim
chłopakom.
Porozmawiałam
jeszcze chwilę z tatą, po czym zeszłam do salonu aby powiedzieć chłopakom o
radosnej nowinie. Od razu podeszłam do Harrego i powiedziałam mu że już czas.
On domyślił się o co chodzi złapał mnie za rękę. Chłopaków usadziliśmy na
kanapie, stanęliśmy nad nimi i zaczęłam mówić.
–Moja mama nazywała się Julia Cox, pewnie mówi wam coś to nazwisko–
zaczęłam– była siostrą mamy Harrego, więc on jest moim kuzynem. Po śmierci mamy
tato przestał odzywać się do rodziny. Nie wiedziałam nic o istnieniu Harrego, po prostu go nie pamiętałam. Byłam bardzo mała jak ostatni raz się widzieliśmy. Później moja kuzynka Nina, stała się sławna, a mnie zaczęli gnębić przez to w
szkole, ale szybko im przeszło. Moja koleżanka miała podobną sytuację, tyle że
jej brat zabłysnął. Musiała zmienić szkołę. Oglądałam X-Factor, i zobaczyłam w
nim was. Ciągle nawijałam o tym tacie, jak to ładnie śpiewacie itp. Raz
pooglądał was ze mną. I wtedy zobaczył podobieństwo między Harrym, a jego mamą,
a tak poza tym to my mamy identyczne nosy- zaśmiałam się- z pewnością tego nie
zauważyliście! Tato znalazł numer do cioci Annie. Zadzwonił do niej, chwilę
porozmawiali, odnowili stare kontakty. Zaczęli rozmawiać o nas. O mnie, i o
Harrym. Na drugi dzień ciocia zadzwoniła, i powiedziała, że rozmawiała z
Harrym. Zaprosiła nas do siebie. Polecieliśmy do Anglii. Spotkaliśmy się. Ja i
Harry złapaliśmy wspólny język, i od tamtego czasu zaczęliśmy się spotykać raz
na miesiąc w weekend. Utrzymywaliśmy wszystko w tajemnicy ze względu na szkołę
i to wszystko. Chciałam żyć normalnie, a nie być wytykana palcami. Lena też nic
nie wiedziała. Postanowiliśmy w końcu, ze się dowiecie o wszystkim, i akurat stało
się to dzisiaj– zakończyłam całą historię– zaskoczeni?
–BARDZO! A my myśleliśmy, ze wy jesteście razem! Hahahaha!
–Nie tylko wy tak myśleliście. Ale teraz jest już wszystko jasne, i nie
mamy żadnych tajemnic.
–Na pewno? A może jeszcze się okaże, że dziecko ukrywacie!– Powiedział ze
śmiechem Louis.
–Oj, Lou! Nie ma dziecka, i na razie nie będzie, bo nie ma z kim!
***
Leżałam <klik> na
kanapie, i zwijałam się z bólu. Strasznie bolał mnie brzuch. Dzisiaj jest jeden
z TYCH dni, niestety. I dlaczego tak bardzo boli mnie brzuch? Za często się to
nie zdarza, ostatnio jakieś pół roku temu. Podszedł do mnie Harry i przytulił,
on wiedział o mnie wszystko, nie mamy przed sobą tajemnic.
– Przyniosę Ci
coś na ten ból.
Poszedł do
kuchni, gdzie trzymali (w jednej z szafek) leki. Wrócił po kilku minutach.
– Rose mamy
problem. Nie mam żadnych tabletek.
Nie dobrze.
Hazza podszedł do mnie i przytulił. Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach.
– Wychodzę do
sklepu potrzebujecie czegoś?- to był Lou. Może on kupi mi tabletki.
– Louis
przynieś kartkę i długopis to Ci zapiszę nazwę tabletek, których potrzebuję.
***
Brzuch mnie
już tak nie boli. Mogę normalnie funkcjonować, ale tabletki bym nie odmówiła.
Usłyszałam, że na podjazd podjeżdża jakiś samochód, to z pewnością był Lou z
moimi tabletkami. Siedziałam z Harrym i oglądaliśmy jakiś film.
– Wiecie co?
Ta babka z apteki jest jakaś taka dziwna – Lou przyszedł do salonu i usiadł
obok nas. Podał mi tabletki– Podaję jej karteczkę z nazwą tych tabletek, a ona
patrzy się i mówi mi, że jestem dobrym mężem, że moja, rozmiecie MOJA żona ma
bolesne miesiączki i że ona chciałaby mieć takiego męża jak ja. Ja się na nią
patrzę jak na jakąś wariatkę, a ona się pyta „nie ma pan żony?”– Louis
przedrzeźniał jej głos– a ja „Yyy, nie?”, „To dla narzeczonej?” „Yyy, nie”,
„dla siostry?” „Yyy, nie?”, „dziewczyny?” „Yyy nie?”, „A dla kogo? Kto ma tak
bardzo bolesne miesiączki, że sam nie może przyjść do apteki?”, a ja jej na to:
„Nikt nie ma, a to jest dla koleżanki, i niech pani nie będzie taka wścibska!”
Zapłaciłem i wyszedłem.
Zaczęłam się
strasznie śmiać, a chłopcy do mnie dołączyli.
–Och Lou. Bo
ja Ci nie powiedziałem na co są te tabletki. Ta pani miała racje, ale już
przepadło nie?
–Och Rose.
Następnym razem mów mi na co są te pigułki– powiedział chłopak ze śmiechem.
***
Poszłam do
kuchni, miałam ochotę na płatki z mlekiem. Niezły mieliśmy ubaw z opowieści Louisa.
Podeszłam do szafki i wyciągnęłam talerz.
–BU!
–AAAaa.
Wypuściłam
talerz z rąk, roztrzaskał się koło moich nóg.
–Harry ty
debilu! Sprzątaj to! I masz mi zrobić płatki, w innym talerzu, bo ten już się
nie nadje.
Chyba chłopak
nie spodziewał się, że moja reakcja będzie akurat taka. Poszłam do salonu i
usiadłam obok błękitnookiego żarłoka. Pogadałam chwilę z nim, i dostałam
płatki. Niall poleciał do kuchni i wrócił z łyżką. Zaczął mi podjadać kolacje!
A co tam. Zjemy razem!
***
Przeciągnęłam
się na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Dochodziła dziewiąta, więc pewnie
wszyscy już wstali. Ubrałam się <klik>
i poszłam na dół. Przywitałam się z czwórką przyjaciół. Zaraz, czwórką?
– Gdzie Lou?
– Śpi, a nam
nie pozwolił wchodzić do swojego pokoju więc go nie możemy obudzić. A jak
walimy w drzwi, to nic nie daje– powiedział Harry– a nie wpuszcza nas tam od
paru dni, nie mam pojęcia dlaczego.
–Ja widziałem
jak niósł coś tam, takiego dużego. Może to tort i nie chce żebym mu go zjadł?-
zapytał rozmarzony Niall.
– Dobra idę
zobaczyć.
Wstałam i
poszłam w stronę pokoju Pana-Marchewki. Zapukałam cicho w drzwi. Nie odzywał
się. No to wchodzę. W pokoju było ciemno, zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do
łóżka, i popatrzyłam na śpiącego chłopaka, wyglądał tak słodko. Włosy w
nieładzie, i ten uśmiech.
– Rose..–
wyszeptał i przewrócił się na drugi bok przytulając do czegoś.
Czy ja mu się
śnie? Ach to ten pluszak o którym mi kiedyś wspominał. Przejechałam po nim
dłonią, ale był miękki. I to chyba królik prawda? Ma marchewkę! Cały Lou!
Nacisnęłam lekko marchewkę, którą trzymał pluszowy króliczek. Duży króliczek,
czy tego wstydzi się Louis?
– I love
carrots!
Zaczęłam się
śmiać słysząc ten piskliwy głosik wydobywający się z zabawki. Louis się zbudził
i poderwał z miejsca. O cholera on jest nagi! Zakryłam dłonią oczy.
– Louis ubierz
się, bo jeszcze ktoś tu wejdzie.
Usłyszałam
krzątanie po pokoju.
– Już.
Otworzyłam
oczy, a przede mną stał (już ubrany) Louis. Popatrzyłam jeszcze raz na królika
i zaczęłam się śmiać.
– Fajnego masz
pluszaka– powiedziałam z uśmiechem.
– Dzięki–
chłopak się zaczerwienił– ale nie mów reszcie ok.?
I właśnie w
tej chwili do pokoju wpadł zdyszany Harry. Popatrzył na mnie, na Louisa, a
następnie jego wzrok padł na królika, zaczął się bardzo głośno śmiać, czym
zwabił resztę wesołej gromadki.
***
– Kto jedzie
ze mną do sklepu?- krzyknął Zayn
– Ja
– Ja
– I ja!
– Okej! Louis
czyli ty zostajesz z Rose. Proszę mi tu nie narozrabiać!– pogroził nam palcem
Zayn.
– Nie bój
się!– stanęłam na baczność– słowo honoru– położyłam rękę na sercu, a reszta
towarzystwa się zaśmiała.
Po kilku
minutach wepchali się do samochodu i odjechali. Nie odbyło się bez kłótni pt.
„kto siedzi obok Harrego z przodu”. Wygrał Liam. Zayn i Niall musieli zadowolić
się miejscami z tyłu.
– Lou chodź
poleżymy chwilę na hamakach. Proszę…
Lou się
zgodził. Poszliśmy w odpowiednim kierunku. Patrzyłam na piękne kwitnące drzewa.
Po jakiejś godzinie dostałam od Harrego smsa. „Wrócimy później, spotkaliśmy
Danielle, i ona chce nam coś pokazać.” Poinformowałam Louisa o zaistniałej
sytuacji.
– Chodź do
domu. Zrobimy coś na obiad.
Wstałam i
podałam rękę chłopakowi. Razem poszliśmy do domu. Gdy byliśmy już w salonie,
usłyszałam dźwięk mojej ulubionej piosenki. Zaraz, zaraz, telefon mi dzwoni.
Wzięłam do ręki telefon i usiadłam na kanapie, a Loui usiadł obok mnie. O tato.
– Halo– wsłuchałam się w słowa dochodzące z drugiej
strony słuchawki– tato nie żartuj tak,
bo to nie jest śmieszne… Co? To ja wole żeby to były żarty. Tato…
Rozłączyłam
się i zaczęłam płakać, ale jak to możliwe? Rzuciłam telefonem o ścianę, nie
rozbił się, wpadł na kanapę. Czułam jak wszystkie wspomnienia wracają. Ból,
wielki ból ogarnął całe moje ciało. Ktoś mnie objął i mocno w siebie wtulił. To
musi być Lou. Łkałam w jego koszulkę, o nic nie pytał po prostu był. Już miałam
powiedzieć mu co się stało, ale usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Po
chwili odgłos rzuconych na podłogę reklamówek z zakupami. Ktoś do mnie
podbiegł.
–Rose co się
stało?– to był Harry.
Wtuliłam się
teraz w Harrego, ale Louisa ciągle trzymałam za rękę. Jeszcze bardziej się
rozpłakałam.
–Lena, ona…
Hej Dziewczyny ;**
OdpowiedzUsuńJa pytam jak można kończyć w takim momencie?!
Chyba znowu będę próbować werbowac Was na asku.
Kiedy czytałam we wstępie, że wszystko wyjaśni się w tym rozdziale, pomyślałam o tym, że mogą być kuzynami. Autentycznie;)
Co do Leny i Kuby, to chłopak zrobił się chyba zazdrosny skoro okladal ją pocałunkami. Tylko szkoda mi było Zayna. Mam nadzieję, że bedzie z Lena, a nie z Perrie ;)
Biedna Lenka! Co się mogło stać?!
Rozdział świetny :)
Kasix ;*
Już myślałam pod koniec, że oni mogą być rodziną, bo przecież Lou się w niej kocha, a Harry bardziej przypominał członka rodziny niż jej partnera. NZayn był najlepszy, tylko po co tu Kuba?! I co się stało Lenie? Dawać mi tu następny rozdział!
OdpowiedzUsuńŚciskam <3
Ahgasdgfjkghdfh.... ! A ja wiedziałam, że tak będzie! Ha! Wróżka Adrianna nie traci swoich mocy xD Harry i Rose to kuzyni, a Lou i Rose będą parą. I wszystko będzie pięknie, ale...
OdpowiedzUsuńCo się stało Lenie?!?!?!?!?!?!?!?!?! Jak mogłaś skończyć w takim momencie! Jak?!
Kuba to głuuuuuuuuuuuuuuuuuuupi cwel. Jak on mógł, tak mi szkoda Zayna :(
On musi być z Leną, a nie z Perrie, z nią niech sobie będzie w realu, a nie w opowiadaniu!
Jak on zareaguje na wieści o Lenie?
Ech.. Co za emocje. Nie mogę się doczekać następnego tygodnia.
Całuski :*
Adrianna.
Nie.... Kinga, ograr. Lena żyje, i jest git. SPOKOJNIE *_* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Nie mogę się doczekać kolejnego ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Domyślałam się w głębi swych pomyśleń, że jeżeli Rose zakochała się w Lou to musi być rodziną Harrego. Myślałam bardziej iż Harry jest bratem Rose. Byłam blisko. Czekam do piątku i wyjaśnień na temat co się stało Lenie. :)
OdpowiedzUsuńNord
Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale mam straszne problemy z internetem... :/
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! :D Tylko dlaczego skończyłyście w takim momencie?! Jak tak można?!!! Mam nadzieję, że z Leną będzie wszystko dobrze! A te sytuacje z bólami miesiączkowymi mnie rozwaliły :D
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! :D
przeczytałam wiadomość :dobrze, rozumiem i przepraszam, a rozdział cudny
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :]
Pamiętam, że przeczytałam ten blog w chyba 2 dni, bo chciałam wiedzieć kim jest Harry dla Rose. Na początku podejrzewałam, że są rodzeństwem, ale powiedzmy że byłam blisko :] Czy to znaczy że Rose będzie teraz z Lou? CZEKAM, CZEKAM na następny rozdział xd
UsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńLou i ten "pan królik" z marcheweczką hehe <3
No i co się stało Lenie? No na prawdę w takim momencie koniec hahah Osz ty hihi ;)
Nie no żartujemy... Piszesz świetnie. To się czyta tak lekko i tyle przy tym ubawu hahaha.
Czekamy na nn. Pozdrowionka!
bardzo podoba mi się twój blog :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam prowadzić bloga o fotografi, było by mi miło jakbys zajrzała to mnie!
http://empire-of-impressions.blogspot.com/
obserwujemy? jeśli tak to zacznij:)
ja pierdole ! Domyśliłam się że chodzi o Lenę. A po za tym ona ma być z ZZAYNEM :D
OdpowiedzUsuńOMG!!!
OdpowiedzUsuńJak mozesz konczyc w takim momencie ??????
Mozesz informowac mnie o nowych rozdzialach ? @Naataalina
Tak wiem jestem okropna. :(
OdpowiedzUsuńA co do informowania to rozdziały dodawane są co piątek o godzinie 15:00 :)
Myślę, że zapamiętasz i będziesz wpadać ;D
Oh...cudowny..Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Nie wybaczę Ci tego ;D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na piątek...
Jeśli miałabyś chwilkę to serdecznie zapraszam do siebie. http://one-direction-opowiadanie-lilly.blogspot.com/ Bardzo zależy mi na Twojej opinii. Mam nadzieję, że zajrzysz :)
Boski skończyłaś w takim momencie szybko next ;3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://ostatniechwile.blogspot.com/
http://zayn-i-winter.blogspot.com/
Znów mnie nie było ;c Jednak skomentuje później, teraz tylko mówię, że żyję ;c Do czego to doszło, żebym sama sobie internety odłączała... Ech...
OdpowiedzUsuńWieeem Kuba ją porwał!!!! Ci nie??? :D
OdpowiedzUsuń