13 września 2013

Rozdział VI



 Hej! Miałam okropny sen! :( śniło mi się, że zapomniałam zaplanować ten rozdział i wszyscy na niego czekaliście, ale go nie było... :( to było złe, a że jutro w domu będę dopiero około 16 (jak zawsze w piątki) to nie zdążyłabym na czas. Na szczęście miałam ostrzegawczy sen i rozdział się pojawi :)
Teraz będzie coś innego niż zawsze! Chciałabym zadedykować ten rozdział pewnemu anonimkowi za to, że jest ze mną od bardzo dawna, a gdy czytam od niego komentarze, to aż mi się buźka uśmiecha! :) Dziękuję Ci kochana, że z nami jesteś :** 
O i jeszcze jedno, bardzo by było fajnie jakbyście się podpisywali pod komentarzami, bo czasem jest kilka (2 jak dużo ooo :D) anonimków i nie wiem który to który. :) Byłoby fajnie jakbyście podpisywali się jakimś nikiem :) I teraz kolejna część, wiem, ze się rozpisałam, ale to szczegół :D Bardzo was proszę o komentarze, jeśli przeczytaliście rozdział. W ankiecie mam 10 głosów na to, że czytacie, a komentarzy pod rozdziałem 2 :( Mój kochany anonimek (<3) i Amy, także kochana (<3) Bardzo was proszę, żebyście komentowali, bo (i tu smutna wiadomość) od początku maja do dnia dzisiejszego napisałam tylko dziesięć rozdziałów ;( A to strasznie malutko w porównaniu z tym co napisałam od połowy marca, do końca kwietnia ;( 
Już więcej nie piszę, bo pewnie i tak większość z was tego nie przeczyta, bo po co prawda? Dodaje dziewczyna co piątek rozdział, to po co komentować, i tak i tak rozdział będzie... ;( Trochę się posmutałam, więc teraz zapraszam do czytania!
Rose :*
EDIT

  13.09.2013r. o godzinie 22.00 blog miał 5 000 wyświetleń! Bardzo wam za to dziękuję :*

Proszę także o przeczytanie informacji - lewa strona bloga, i udział w ankietach :)
A także oczywiście o komentarze :)


Oczami Leny

 

Dzisiaj chłopcy mają próbę przed koncertem, więc ja i Rozalie postanowiłyśmy pozwiedzać strych. Może znajdziemy coś podobnego do Mikusia? Obudziłam się około godziny 1000. Wielkie krople deszczu dudniły uderzając o szyby. Przetarłam jeszcze zaspane oczy i wygramoliłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne rurki, różową koszulę i różowe vansy.  Następnie powolnym krokiem poszłam w kierunku łazienki. Przebrałam się i zeszłam na dół. W kuchni stała Rose ubrana w jasno-różowe rurki, szarą koszulkę przechodzącą w kolor różowy i jasnoróżowe vansy, robiła kanapki. Przywitałam się z nią i zrobiłam herbatę. Zjadłyśmy razem posiłek i udałyśmy się na strych. Po kilku godzinach poszukiwać znalazłyśmy kilka płyt. Na jednej z nich było napisane „Lou i Mikuś”. Zaśmiałam się pod nosem. Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła już 1402. Musimy zacząć gotować obiad. W planach miałyśmy lasange. Musimy zacząć robić ją już teraz żebyśmy zdążyły na 16. Wzięłam płytę do ręki i zeszłyśmy na dół. Rozalie zaczęła szukać fartuszki, a ja potrzebne składniki. Po kilku minutach moja przyjaciółka wróciła do kuchni i podała mi fartuszek. Zabrałyśmy się za robienie obiadu.

***

Dochodziła godzina 1600. Zespół miał za chwilę przyjść. Wszystko było już przygotowane. Na stole leżały talerze, obok nich sztućce i szklanki. W różnych miejscach stały różnego rodzaju soki. Za 10 minut trzeba wyciągnąć obiad z piekarnika. Po całym domu roznosił się zapach świeżo pieczonej potrawy. Usłyszałam śmiechy dochodzące od strony drzwi. Podeszłam w tamtym kierunku i zobaczyłam Rose i pięciu chłopaków. Szybko się rozebrali i zasiedli do stołu. Razem z przyjaciółką podałyśmy obiad i zaczęliśmy jeść.

 

Oczami Liama

 

Gdy skończyliśmy jeść Rose powiedziała, że dzisiaj spędziły pół dnia siedząc na strychu przeglądając różne rzeczy. Natrafiły na pewną płytę, którą chciałyby zobaczyć. Nikt nie miał nic przeciwko. Louis zaczął sprzątać po obiedzie, więc mu w tym pomogłem. Gdy weszliśmy do salonu wszyscy już na nas czekali. Usiedliśmy na kanapach i czekaliśmy na filmik. Po chwili na ekranie telewizora pojawił się mały chłopczyk około 2 latek. Był taki jak go Pan Bóg stworzył. Ciągnął za sobą nocnik-króliczek. To był Lou. Popatrzyłem na starszą wersję tego dzieciaka i muszę przyznać, że siedział on cały czerwony wciśnięty w kanapę. Usłyszałem głos dochodzący od strony telewizora.

– To est Mikuś- chłopiec wskazał na nocniczek– mój psyjaciel. Dzieki nimu obię ową upkę i em duuużo marchewek.

[To jest Mikuś, mój przyjaciel. Dzięki niemu robię zdrową kupkę i jem dużo marchewek– jakby ktoś się nie domyślił ;-)<od Autorek>]

Wszyscy zgromadzeni w salonie wybuchnęli śmiechem. Po chwili odezwał się Harry.

– Och Lou. Dalej masz taką małą marcheweczke czy już Ci urosła?

Lou zrobił się jeszcze bardziej czerwony i wstał z kanapy z zamiarem wyjścia z salonu. Do akcji wkroczyła Rose.

–Harry ty miałeś mniejszą, gdy byłeś taki jak on! Lou nie przejmuj się! Chodź pójdziemy na spacer.

Wzięli kurtki i wyszli.

– Harry, Louis porwał Ci laskę- powiedziałem, Harry zmroził mnie wzrokiem a reszta wybuchnęła śmiechem.

Po chwili zadzwonił mi telefon. Spojrzałem na ekran i szeroko się uśmiechnąłem. To była Danielle!

– Cześć kochanie! Jak tam próby?

–Hej! Próby dobrze. Niedługo wracamy, może się spotkamy?

–Oczywiście! Nie mogę się doczekać! Poznasz nasze chwilowe współlokatorki, nie bój się one do Harrego przyjechały nie do mnie! Chociaż są bardzo ładne..

–LIAM.

– Daj mi dokończyć kobieto! Są ładne, ale ty jesteś najpiękniejsza na świecie!

– Och Liam! Kocham Cie, ale muszę już kończyć. Papa.

–Papa kochanie.

 

Oczami Louisa

 

– Nie przejmuj się tym, co on powiedział. Przecież wiesz, że Harry lubi żartować – powiedziała z uśmiechem Rozalie

– No wiem, wiem.

Szliśmy w ciszy. Wokół nas wiatr tańczył z gałązkami drzew i długimi włosami Ross. Chciałbym ją teraz przytulić, tak mocnooo, bardzo mocno. Ale nie mogłem wokoło mogło się kręcić dużo paparazzi, jakby Eleanor to zobaczyła nie byłoby za ciekawie. Już między nami nie jest dobrze. Oddaliliśmy się od siebie. Kiedyś nie mogliśmy wytrzymać bez siebie choćby godziny. A teraz? Ostatni raz widziałem ją dwa tygodnie temu, rozmawialiśmy przez telefon w zeszły piątek, a ja za nią nie tęsknie… Rose chyba wyczuła mój nastrój, bo zrobiła to, czego potrzebowałem. Zatrzymała się i tak na środku ulicy mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, staliśmy tak chwilę, aż ona zaproponowała wejście do jakiegoś klubu. Bez wahania się zgodziłem. Szliśmy rozmawiając już przez godzinę, dwie ulice przed moim ulubionym klubem usłyszałem piski. Odwróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem dwie dziewczyny zmierzające w naszym kierunku. Zapewne fanki. Zapytały czy mógłbym dać im autograf. Po co się pytają przecież wiedzą, że się zgodzę. Po oddaniu notatnika jednej z nich usłyszałem pytanie: „A mogłybyśmy zrobić sobie z tobą zdjęcie?” Popatrzyłem na Rose a ona kiwnęła głową.

– Jasne! To może moja koleżanka nam je zrobi?– wskazałem na blondynkę.

Dziewczyny popatrzyły na nią ze zdziwieniem. No tak, nie zauważyły jej. Ross wzięła komórkę jednej z nich i zrobiła kilka fotek. Dziewczyny grzecznie podziękowały i się oddaliły. Po dziesięciu minutach weszliśmy do klubu i zamówiliśmy po drinku, później po następnym i następnym. Po kilku godzinach rozmowy Rose chyba już nie kontaktowała. Mówiła ciągle o jakichś bzdurach. Ja jeszcze się trzymałem i wiedziałem, co mówię. Dziewczyna weszła na parkiet i zaczęła tańczyć do jakiegoś szybkiego kawałka, bez namysłu do niej dołączyłem. Aż chciało się patrzeć jak wyginała swoje ciało.

– Lou ja chce zrobić coś głupiego!– krzyknęła

Zastanowiłem się chwilę, a mój wzrok padł na stolik niedaleko. Pociągnąłem tam dziewczynę. Ona bez namysłu na niego weszła, poszedłem za jej przykładem. Zaczęliśmy tańczyć, a po chwili wokół nas zebrała się grupka gapiów. Rose wzięła mnie za rękę i wyszliśmy z budynku. Lekki wiatr ochłodził nasze zarumienione twarze i przywrócił trochę trzeźwego myślenia. Popatrzyłem na zegarek znajdujący się na moim lewym nadgarstku, jak to możliwe, że jest już po drugiej w nocy? Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Dwadzieścia pięć nieodebranych połączeń od Harrego, sześć od Zayna, dziesięć od Nialla, piętnaście od Liama, przeraził mnie ostatni wynik: pięćdziesiąt od Leny. Na pewno się martwią. Ale jak Lena mogła aż tyle razy dzwonić. Pokazałem telefon blondynce, po chwili trzęsącymi dłońmi wyciągnęła swój. Było bardzo podobnie tylko, że połączenia od Leny dochodziły już do setki. Szybko poszliśmy w kierunku domu. Takim tempem do 30 minut powinniśmy dojść. Szliśmy już 25 minut, a Rozalie się zatrzymała popatrzyłem na nią i się uśmiechnąłem. Stała z założonymi rękami i lekko rozchylonymi ustami. Podeszła do mnie i się przytuliła, po chwili popatrzyła w moje oczy. Nasze twarze się do siebie zbliżyły i poczułem muśnięcie jej słodkich warg. Trwało to dosłownie jedną sekundę. Widocznie dziewczyna się opamiętała. Zaczerwieniła się i pociągnęła mnie za rękę w kierunku domu.

 

Oczami Liama

 

Ross i Tommo wyszli 3 godziny temu. Zaczynaliśmy się powoli martwić. Niby to nie dużo czasu, no ale. Lena nie czuła się wśród nas tak dobrze jak w obecności jej przyjaciółki. Zaczęła już do nich wydzwaniać. Ja robiłem to samo.

***

Od ich wyjścia minęło już ponad osiem godzin! Jak to możliwe, że ich jeszcze nie ma? Coś musiało się stać! Harry chodził tam i z powrotem.

– Jak nie wrócą do 400 to ja idę na policję!– Hazza nie żartował. On naprawdę się o nich martwi. Może nie tak o Lou, ale o Ross na pewno.

Usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu, więc poszedłem w tym kierunku. Wszyscy się na mnie popatrzyli i zrobili to, co ja. Usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłem pod drzwi. Otworzyłem je i to, co zobaczyłem mnie przeraziło. Na środku stały nasze zguby podtrzymujące się nawzajem. Niedaleko nich leżało roztrzaskane lusterko.

– MOJE LUSTERKO!!

To musiał być Zayn. Uciszyłem go ręką i podszedłem to Lou. Alkohol czuć było od nich chyba na kilometr. Wziąłem pod rękę chłopaka, a Harremu i Lenie kazałem zrobić to samo z Rose. Mi pomógł Zayn. Niall tylko się patrzył i zajadał się żelkami. On nic innego nie robi tylko je.

– Szła dzieweczka do laseczka
Do zielonego - ha, ha, ha
Do zielonego - ha, ha, ha
Do zielonego.
Napotkała myśliweczka
Bardzo szwarnego - ha, ha, ha
Bardzo szwarnego - ha, ha, ha
Bardzo szwarnego.

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Myśliweczku, kochaneczku
Bardzom ci rada - ha, ha, ha
Bardzom ci rada - ha, ha, ha
Bardzom ci rada.
Dałabym ci chleba z masłem
Alem go zjadła - ha, ha, ha
Alem go zjadła - ha, ha, ha
Alem go zjadła.

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Jak żeś zjadła, to żeś zjadła
To mi się nie chwal - ha, ha, ha
To mi się nie chwal - ha, ha, ha
To mi się nie chwal.
Jakbym znalazł kawał kija, (Bo jak bym Cię w lesie spotkał)
To bym cię wyprał - ha, ha, ha
To bym cię wyprał - ha, ha, ha
To bym cię wyprał.

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Myśliweczek bardzo szwarny,
Czarne oczka ma - ha, ha, ha
Czarne oczka ma - ha, ha, ha
Czarne oczka ma.
A ta jego kochaneczka
Łezki ociera - ha, ha, ha
Łezki ociera - ha, ha, ha
Łezki ociera.

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Pocóż płaczesz, lamentujesz
Moja dziewczyno - ha, ha, ha
Moja dziewczyno - ha, ha,ha
Moja dziewczyno?
Wypłakałaś swoje oczka
Nie miałaś o co - ha, ha, ha
Nie miałaś o co - ha, ha, ha
Nie miałaś o co.

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna
Co kocham ją.
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę
Co kocham ją. Lala, la, la, la, la, la

Nie wiem co znaczą te słowa, ale wiem że śpiewała je Ross. Na pewno to jest po Polsku. Jak Harry i Lena usłyszeli tą piosenkę to zaczęli się śmiać, a Niall to nagrał. Powoli wchodziliśmy po schodach. Po kilku minutach doszliśmy do pokoju pana „Ja-mam-paski”. Otworzyłem drzwi. Wprowadziliśmy półprzytomnego chłopaka do środka. Tak swoją drogą to nie mam pojęcia jak oni trafili do domu. Zayn wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Lou leżał na łóżku. Ściągnąłem mu kurtkę i buty, i przykryłem kołdrą. Chłopak złapał mnie za rękę i powiedział coś w stylu: „Liam ja ją kocham, a ona kocha innego! Czy może być coś gorszego?”. Później słyszałem już tylko głośne chrapanie. O kogo mu chodziło? O Eleanor? Czy może on zakochał się w naszej uroczej blondynce?

 

Oczami Leny

 

Znalazłam się z Harrym i nieprzytomną już Rose w pokoju. Jak ona mogła tyle wypić? Zawsze była rozsądna, a teraz co? Achhh. Położyliśmy ją na łóżku, a Harry pomógł mi ją rozebrać. Już miałam ściągać jej koszulkę, ale Harry powiedział żebym chwilę zaczekała. Wyciągnął z szafy jej piżamę i wyszedł. Ale dlaczego? Przecież oni są razem. Chyba… Ja na serio muszę porozmawiać z moją przyjaciółką. Gdy została już w samej bieliźnie ubrałam jej piżamę. Było ciężko, ale jakoś dałam radę. Usłyszałam mamrotanie mojej przyszywanej siostry i zbliżyłam ucho do jej ust, przez które wydobywał się owy dźwięk. Wyłapałam tylko kilka słów: „chcę… kocham… proszę…muszę…nie…”  Nie mam pojęcia, o co może chodzić. No nic. Wyszłam z jej pokoju i skierowałam się do swojego. Ona jutro, a raczej dzisiaj będzie się mi tłumaczyć. I to bardzo! Rose i Lou będą nam się tłumaczyć. Nie wywiną się od tego!

8 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się tak tymi komentarzami na pewno przeczytają, a jak nie to ja coś na to poradzę :D.
    Słooodki rozdział Lou i Rose..., ale co z Harrym? Bo teraz już mi się pomieszało :p. Wydaje mi się, że jednak jest jej przyjacielem czy coś w tym stylu, bo inaczej nie wyszedłby z pokoju no, ale cóż tego mogę się jedynie domyślać. Znając Ciebie pozostanie to zagadką przez dłuższy czas :D. Zayn cały czas ma coś z wyglądem. Hahaha... moje lusterko moje lusterko :D. Lena też zdaje się nie wiedzieć o niczym, mam nadzieje że za niedługo pokaże się wątek jej i Zayna.
    Serdecznie pozdrawiam Twoja Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej ;) Rozdział jak zawsze świetny. Jestem fanką pary Lena-Zayn ;)
    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć cześć cześć
    dopiero przeczytałam i nadal nie mogę opanować glupawki xD ta kaseta a a później ten komentarz Hazzy hahahahaha Rose wybawila Lou z okręgu upokorzenia awww jak słodko przez chwilę się uspokoilam a później taniec na stole i znowu glupawka a to wszystko ze mam bujną wyobraźnię i to wszystko zobaczyłam xD
    ONI SIĘ POCALOWALI!!! AAAA!!! WIEDZIAŁAM JA PO PROSTU TO WIEDZIAŁAM!!! AAA!!! JESTEM MĄDRA!!! AAA!!! POMOCY!!! AAA!!! JA NIE CHCE!!! JUŻ WYSTARCZY ŻE W SZKOLE MÓWIĄ ŻE JESTEM KUJON A TO DLA TEGO ŻE WYMYŚLIŁAM 9/20 WYRAZÓW Z ANGIELSKIEGO!!! KUMACIE TO??? BO JA NIE!!! KAŻDY MIAŁ MNIEJ xD no a przechodząc o co mi chodzi to wiedziałam że Louis się w niej zakochał :) cieszę się jak głupi do sera (zresztą jak zawsze :P ) że naszemu pasiastemu nieuklada się z Eleanor bo powtarzam poraz setny Louis is my my!!!
    Jezu Mario Boże
    Lou wygadał się Liamowi a on się czegoś domyśla O_o ciekawe co miała na myśli Rose wypowiadając te pojedyncze wyrazy ona chyba też coś czuje do Lou ale do końca chyba o tym nie wie... tak jakoś pomyślałam... EJ! JA MYŚLĘ!!!
    ok kończę ten jagrze normalny i krótki komentarz bo znowu dzieje się ze mną coś nie tak (od wczoraj po pobraniu krwi czuje się jakby ta babka mi coś wstrzyknela a nie pobrała) *całuje* natala :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz cudownie, więc dołączyłam do obserwatorów <3

    "Kim jestem? Kim jest ta pospolita wampirzyca. uciekająca przez całe życie? Zakochana za zabój w Stefanie Salvatore. Zawsze gotowa do walki, pewna siebie w stu procentach? Drobna szatynka o wybuchowym charakterku, uparta i stanowcza. Nie wierzę w szczęście, pech, nazwałabym się realistką, która w ogóle nie potrafi przewidywać konsekwencji swoich czynów, no dobrze, nie umiała. Wieki nauczyły mnie jak radzić sobie z życiem, no... do jakiegoś stopnia. Moja przeszłość pytacie?... Zbyt wiele by opowiadać, ale skoro cechuje was cierpliwość? Upiłam się... A reszta? Reszta była, no cóż... Może lepiej zajrzyjcie w moją opowieść aniżeli wyczytujcie suche fakty... Postaram się umilić wam czas... A jeśli mi się to nie uda... Trudno, nie będę po was płakać."

    A oto maleńka zachęta do przeczytania mojego bloga. Powstał na razie prolog.
    Liczę na twą cenną opinię
    http://i-got-lost-on-my-way.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na dalsze części. Pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej dziewczyny! :) Ja jak zwykle spóźniona ale musicie się do tego przyzwyczaić ;)
    Tak czytałam ten rozdział i doszłam do pijackiej piosenki Rose i sama zaczęłam ją śpiewać na cały głos. Dopiero po drugiej zwrotce przypomniałam sobie, że mama jest już w domu i pewnie pomyślała, że oszalałam :D
    A wcześniej to nagranie z golutkim Lou! Sie chłopak zawstydził :D
    A tak na koniec. Ja sie znowu pytam: kim Harry jest dla Rose?!
    No wyjaśniać mi to szybciej, bo mnie ciekawość zżera! A ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ja nie chce do piekła ;(
    Podsumowując. Ten rozdział jest... Yyy. (wyszukiwanie słów zastępczych do słowa świetny. 1,2,3...) Jest totalnie fantastyczny! :)
    Widziałam, że już jest zaplanowanych 20 rozdziałów. Chyba muszę sobie kupić słownik wyrazów bliskoznacznych :P

    No i ten, ten. Prosiłyście żeby się podpisywać, więc ja się będę podpisywać Anonimowy Anonimek. Tak, wiem bardzo oryginalnie :D

    Czekam na kolejny. Wasz Anonimowy Anonimek :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Pytalas czy bede stala bywalczynia tego bloga... I mowie TAK. Dlatego wpadam tu sobie2 razy dziennie zeby sprawdzic czy przypadkiem nie ma nn. Przez przyjaciolki zaczynam robic sie Derectionerka xD Ogladalam mecz Louisa (wspolczuje ;c) i jestem rzecz jasna Larry shipers xd Takze bd czytac. Hmm... Milo mi ze postanowilas przeczytac moje opowiadanie mimo tematyki ktora cie nie interesuje ;P a wiec powiadamiam ze pojawil sie tam 1 rozdzial. Jakbys miala jakies watpliwosci czy czegos nie ogarniala (to zagmatwany serial xd) pisz w zakladce 'zapytaj bohatera' koniec koncow wszystko jest wyjasnione na blogu. A oto mala zacheta do przeczytania.

    Tylko co mnie uspokoiło? Świadomość tego, iż nie jestem sama, czy słodkie usta zielonookiego, muskające moje ciało w wyobraźni…" " 
    ------
    - Może powinnam – szepnęłam.
    .- Destiny! Nie rób tego! – wrzasnął wampir – to nie jest ona, to Silas!
    -------
    - W tym domu jest sześć sypialni - warknął.
    - Ale ja wybrałam twoją...
    http://i-got-lost-on-my-way.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Yeah!!!! Rose musi być z Lou.MUSI!!!(?) /Ari xx

    OdpowiedzUsuń