Hej :) No to mamy dzisiaj nowy rozdział! Ktoś się cieszy? Mam taką nadzieję, bo wiecie... Strasznie mało osób komentuje i smutno nam z Rose :( Wejść jest dużo, a komentarzy malutko, oj malutko...
Ale jestem dobrej myśli i czekam na ten dzień, kiedy każdy kto przeczyta rozdział zostawi komentarz :) Takie moje małe marzenie :D
A teraz zapraszam do czytania.
Lena
Oczami Rozalie
Ale jestem dobrej myśli i czekam na ten dzień, kiedy każdy kto przeczyta rozdział zostawi komentarz :) Takie moje małe marzenie :D
A teraz zapraszam do czytania.
Lena
Oczami Rozalie
Niall
i Liam przynieśli słodycze. Wyciągnęłam przed siebie rękę, żeby wziąć jedną
kulkę. Ciągle patrzyłam się w ekran telewizora. Po kilku sekundach natrafiłam
na przeszkodę. Zobaczyłam, czym ona jest i zachichotałam. Była to ręka Louisa,
który gapił się w telewizor z otwartą buzią i chciał wziąć tą samą kulkę, co
ja. Szybko ją podniosłam i wsadziłam do buzi. Pan „lubię marchewki” popatrzył
na mnie z wyrzutem.
–
Miałem na nią ochotę!
–
Ze mną nie ma tak łatwo kochanie– powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Chłopak
lekko się zarumienił, wziął do ręki inną kulką i po chwili ona zniknęła w jego
pięknych ustach. A Lou. Gdy na niego patrzę czuję się jakoś dziwnie. Zależy mi
na nim tak jak na Harrym czy Lenie. Nie przywiązałam się jeszcze do kogoś w tak
krótkim czasie. Sięgnęłam po paczkę żelek i zaczęłam je jeść. Udawałam, że nie
widzę, że pasiasty, co chwilę mi je podjada.
–
Ja się boję, niech mnie ktoś przytuli!
Od
razu po wypowiedzeniu tych słów poczułam dwie pary rąk, które mnie oplatały.
Popatrzyłam się na Harrego, potem na Louisa i się uśmiechnęłam.
-
No i o to mi chodziło.
Wszyscy
się zaśmiali i powrócili do oglądania filmu. Wtuliłam się w Lou i już tak na
poważnie zainteresowałam się filmem. Czułam, że chłopak błądzi rękami po moich
plecach, jakby chciał mi zrobić masaż. Harry też to zauważył i tylko uśmiechnął
się pod nosem. Było mi tak przyjemnie. Mogłabym tu siedzieć całą wieczność, w
objęciach tych dwóch chłopaków.
Oczami
Leny
Popatrzyłam
się na Rose. Siedziała obejmowana przez Harrego i Louisa, i wtulona w tego
drugiego. Jak to dziwnie wyglądało. Hazza siedzi obok niej a ona tak jakby
nigdy nic wtula się na naszych oczach w innego? Coś jest nie tak. Muszę z nią
później porozmawiać. Przeniosłam wzrok na telewizor i zaczęłam się bać.
Zakryłam oczy dłońmi tak, żebym mogła przez nie obserwować, co dzieje się w
filmie. Zayn zaśmiał się cicho i przytulił mnie do siebie. On nawet nie wie, jaką
przyjemność mi tym sprawił. Czułam się jak księżniczka przytulająca się do
swojego księcia. Niestety on nie był moim księciem, a ja nie byłam księżniczką.
Byłam zwykłą Leną z Gdańska. Zwykłą dziewczyną, która już niedługo na zdawać
maturę. A co będzie później. Nie mam pojęcia. Powinnam już to wiedzieć… Rose
przekonywała mnie żebym poszła do jakiejś szkoły i rozwijała swój talent.
Malarstwo. Od dziecka bardzo lubiłam malować i szkicować. Teraz umiem dużo
więcej. Przykładem może być mój dzisiejszy rysunek. Nie widziałam ich w tym
łóżku, ale narysowałam. I muszę przyznać, że mi się to podobało. Ile ja czerpię
radości z rysowania…
***
Po
filmie zaczęliśmy zbierać papierki walające się po całym salonie. Gdy
skończyliśmy wpadłam na pomysł żeby wybrać się na spacer po okolicy. Wszyscy
się na to zgodzili i pobiegli do pokoju, aby ubrać się w coś cieplejszego. Tak
jak inni skierowałam się do swojego pokoju.Podeszłam do
szafy i wyciągnęłam koszulkę na krótki rękaw w fioletowo-czarne paski, czarne
rurki, czarny rozpinany sweterek na długi rękaw, fioletowe sandałki na obcasie,
czarną torebkę. Przebrałam się i skierowałam
w stronę wyjścia, aby poczekać na innych. Stał już tam Zayn poprawiający swoją
fryzurę przy lustrze. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i kończył robić to, co
zaczął. Po pięciu minutach nie było tylko Rose i Lou. Usłyszałam, że ktoś
schodzi po schodach, a po chwili do moich uszu dobiegł głos Ross.
–
Lou. Ja naprawdę nie wiedziałam, jakie mam wziąć buty!
–
No dobra, dobra powiedzmy, że Ci wierzę.
–
Ale ja mówię prawdę! I dzięki że mi pomogłeś.
Zza rogu wyłoniła się moja
przyjaciółka w koszulce na ramiączka z flagą Anglii, poprzecinanych jeansach, skórzanej
czarnej kurtce i czarnych szpilkach, a obok niej kroczył Louis. Podeszli do nas i się uśmiechnęli.
–
To, co wszyscy gotowi? Możemy iść?– wykrzyknął Harry.
–
Jeszcze chwila! Zostało mi tylko pięć włosów do ułożenia.– odkrzyknął Malik.
Wszyscy
się zaśmiali i czekali na naszego pana ja-muszę-mieć-piękne-włosy.
Po
kilku minutach jak to powiedział Zayn „moje włosy są na miejscu, więc możemy
iść”
Tak
też zrobiliśmy. Wyszliśmy poza ogrodzenie domu i skierowaliśmy się na północ,
jeśli się nie mylę. Szliśmy pięć minut i dotarliśmy do pięknego parku. Na
środku stała duża fontanna, a wokoło niej stały ławki. Usiedliśmy na chwilę,
aby pooglądać różnego rodzaju kwiaty. Liam zaczął rozmowę.
–
Dziewczyny, wy wiecie, że za domem mamy sad?
–
Serio?
–No
serio, serio. Jak wrócimy do domu to wam pokażemy.
***
–Głodny
jestem!– powiedział Niall.
Jak
na zawołanie wszyscy się zaśmiali.
–
No to chodźmy na jakąś pizze, bo nie mam ochoty gotować, ani robić kanapek.
Tak
zapomnieliśmy o obiedzie. Jeszcze nigdy nam się to nie zdarzyło. Wstąpiliśmy do
pierwszej napotkanej pizzerii i zamówiliśmy dwie wielkie pizzy. Po około
godzinie wróciliśmy do domu. Sadu już nie zobaczymy, bo jest ciemno. Może jutro
nam się uda.
Oczami
Rozalie
Otworzyłam oczy i popatrzyłam na zegarek. Dochodziła godzina 930.
Znając życie wszystkie łazienki są zajęte. Wzięłam granatowe rurki, kremowy
sweterek na długi rękaw i naszyjnik w kształcie serca i postanowiłam udać się
do łazienki. Otworzyłam drzwi mojego pokoju i zobaczyłam przy drzwiach: Lenę,
Nialla i Liama. Wszyscy wali rękami w drzwi. Było słychać tylko krzyki w stylu
„Zayn szybciej!”, „Weź idź te włosy układać do pokoju! My też chcemy skorzystać
z toalety”. Zaśmiałam się i poszłam na dół. Tam będzie mniejsza kolejka. Przed
drzwiami stał tylko Lou. „Harry szybciej sikać mi się chce! Wiesz, że jak
wypije w nocy za dużo soku marchewkowego to nie mogę rano wytrzymać!”. Chłopak
mnie zauważył i się zaczerwienił mówiąc „O cześć Rose”
–Lou,
idź sikać do kwiatków!- powiedziałam i się zaśmiałam
–
Tylko nie do moich kwiatków– krzyknął Hazza– na strychu jest nocnik jak chcesz
to idź po niego!
–
Nocnik? Jaki znowu nocnik? – zapytałam i popatrzyłam na zamyślonego Louisa.
–
MIKUŚ?! Jasne zapomniałem o nim!
Lou
wbiegł po schodach i już go nie widziałam.
–
Harry otwórz!
Po
kilku minutach wyszedł. Dałam mu buziaka w policzek i weszłam szybciutko do
łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i poszłam do salonu. Siedział
tam Harry i Lou schylający się nad czymś.
– Marchewko już wolne– powiedziałam, a on wybiegł i schował się za
drzwiami do łazienki. Podeszłam do chłopaka z kręconymi włosami i usiadłam obok
niego na podłodze. Dopiero po chwili zobaczyłam, nad czym pochylał się
wcześniej niebieskooki. Wybuchnęłam śmiechem. Gdy się uspokoiłam do salonu
wkroczyła Lena ubrana w czarne rurki i biały sweter i zrobiła to co ja przed
chwilą. Po kilku minutach wszyscy byli już obok nas.
–
Lou to jest ten twój Mikuś?– zapytałam wchodzącego do salonu chłopaka, który
trzymał w ręce cztery baterie i szklankę z wodą. Popatrzyłam na nocnik. Był
cały niebieski, i wyglądał tak jak królik! [coś takiego tylko że królik <klik> <od autorek>]
–
Yhymm– powiedział zawstydzony– to przez niego tak lubię marchewki. Zaraz wam
pokażę.
Chłopak
podniósł nocnik i obrócił go „do góry nogami” Włożył baterię i postawił go
pionowo. Wlał do niego szklankę wody i po chwili usłyszeliśmy „ chrup chrup
carrots, chrup chrup carrots, chrup chrup chrup chrup chrup”. Wszyscy
zaczęliśmy się śmiać.
–
Jakbym ja miała taki nocnik to pewnie też bym lubiła marchewki – powiedziałam i
przytuliłam najstarszego chłopaka z zespołu. Znowu poczułam ten „prąd” przenikający
przez moje ciało.
Postanowiliśmy,
że dzisiaj śniadanie zjemy na mieście (ponieważ jest bardzo słonecznie, choć
wieje silny wiatr od czasu do czasu) i że zwiedzimy dzisiaj Londyn. Poszliśmy
do ulubionej knajpki Nialla i zamówiliśmy naleśniki. Po sytym posiłku
zapłaciliśmy rachunek i poszliśmy w kierunku samochodów. W Jednym siedziałam
ja, Harry i Lou, a w drugim reszta. Nasz pierwszy kierunek Big Ben, następnie Tower
Bridge i inne
zabytki. Wieczorem wybraliśmy się do London Eye.
Haha.. rozbawiłyście mnie z tym nocnikiem oraz z włosami Zayna. Kurcze jeszcze nie ma fragmentu kim jest Harry dla Rose. Ja chcę wiedzieć! :D. Kurcze jakie to słodkiee... Lena i Zayn-miłość wisi w powietrzu :D.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuuużo weny!
Pozdrawiam Amy ;)
Jestem! :) I nie mogę powstrzymać się od śmiechu :D
OdpowiedzUsuńMikuś! Hahaha :D Ten rozdział jest... (Miałam wymyślić zastępcze słowa, więc..) niesamowicie zabawny! :D
Czekam na kolejny i mam nadzieję, że tym razem zdążę na czas ;)
Cieszę się, że jesteście :)) Pomysł na Mikusia przyszedł dawno, dawno temu w trakcie lekcji prawdopodobnie :D
UsuńA co do sprawy między Rose a Harrym, to muszę przyznać, że trochę potrwa zanim to się wyjaśni. Ale wiem że dacie radę wytrwać, bo zapowiadają się piękne sceny pełne śmiechu, smutku i i.. i sama nie wiem czego. ;D
Dziękuje wam za to, że komentujecie :** Bardzo wiele to dla mnie znaczy :)
Całuję i przytulam Rose :)
Kocham wątki z Louisem i Rose *-* / Ari xx
OdpowiedzUsuń