HISTORIA PEWNEJ PRZYJAŹNI <KLIK>
Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!
Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!
Oczami Leny
Siedziałam w swoim pokoju cała
roztrzęsiona, w ręce trzymałam zdjęcie z USG. Zdjęcie mojego dziecka, któro
rozwija się pod moim sercem. Zastanawiałam się co zrobię, czy mam mu o tym
powiedzieć? Czy może zachować to dla siebie i wyjechać? Po kilku minutach
rozmyślań wstałam z łóżka i podeszłam do szafki w celu dokładnego schowania
dowodu mojej ciąży. Byłam pewna, że muszę porozmawiać z Rose. W tym celu
zeszłam powoli do salonu, w którym unosił się zapach ciasteczek cynamonowych.
Chłopaków nie było w domu, byli na podpisywaniu płyt, mieli wrócić za kilka
godzin, więc byłam pewna, że nikt nie przeszkodzi nam w rozmowie.
– Hej Lena, jak się czujesz? –
zapytała moja przyjaciółka podając mi talerzyk z ciastkami.
– Dobrze, chociaż wolałabym
żeby w pewnej sprawie było inaczej niż jest – uśmiechnęłam się gorzko.
– Nie załamuj się! Ja ci we
wszystkim pomogę – złapała mnie za rękę – Zayn też, na pewno Ci pomoże, ale
musisz mu najpierw o wszystkim powiedzieć!
– Ale ja nie wiem czy ja chce –
Rozalie z politowaniem pokręciła głową – on ma przed sobą wielką karierę! Ja
nie chce mi tego psuć, a dziecko? To nie będzie dla niego dobre!
– Co zamierzasz zrobić?
– Na pewno je wychowam –
zastanawiałam się chwilę – delikatnie wypytam Zayna o te sprawy, zobaczę jego
reakcję. Jak będzie dobra to mu powiem, a jeśli nie, to prawdopodobnie wyjadę i
zerwę z chłopakami kontakt. A ty.. nie będziesz mogła im nic o mnie mówić – po
policzkach pociekły mi łzy, Rose mnie przytuliła.
– Lena musisz mu powiedzieć! –
szepnęła – to będzie jego dziecko.. powinien wiedzieć.
– Nie wiem, zastanowię się nad
tym.
Oczami
Rose, 10 lutego
Nie wiem czy o tym
wspominałam, ale razem z Leną na święta dostałyśmy od chłopków bilety na
Hawaje! Taaak, następnego dnia miałyśmy wyjechać na dwutygodniowy odpoczynek.
Chłopaki będą w tym czasie bardzo zajęci, wiedzieli o tym już wcześniej,
dlatego tak dobrali datę.
Siedziałam z Louisem w jego
pokoju, w domu byliśmy sami. Lena spotkała się z jakąś nową znajomą, a reszta
zespołu porozjeżdżała się w różne strony świata. Niall i Harry na zakupy, Liam
do Danielle, a Zayn miał spotkać się z Perrie. Raczej to nie miała być randka,
miałam przynajmniej taką nadzieję.
Wtuliłam się w tors mojego
chłopaka i wdychałam boski zapach jego perfum. Zaczęłam szmyrgać go po plecach.
Odchyliłam się lekko i popatrzyłam mu głęboko w uśmiechnięte oczy. Zbliżyłam
usta do jego warg, a po chwili złączyliśmy się w pocałunku pełnym pożądania i
miłości. Usiadłam na nim okrakiem, nie przerywałam pocałunku. W tamtej chwili
byłam pewna, że przyda nam się zawartość jego piórnika.
***
Obudziłam się w objęciach
mojego cudownego chłopaka. Leżał na boku i mi się przyglądał, powoli docierały
do mnie wspomnienia ostatniej nocy, nasze ciała połączone w jedność.
– Cześć kochanie – szepnął –
jak się spało?
– Cudownie – uśmiechnęłam się i
ponownie w niego wtuliłam.
Leżeliśmy tak jeszcze przez
jakieś dziesięć minut w przyjemnej dla ucha ciszy. Rozkoszowaliśmy się swoją
obecnością. Mieliśmy się rozstać na około dwa tygodnie, wiedziałam, że po takim
czasie nasze ciała będą spragnione wzajemnego dotyku. Przyglądałam się twarzy
mojego ukochanego, znałam każdy jej najmniejszy szczegół. Po chwili wstałam,
założyłam koszulkę Louisa, cmoknęłam go w policzek i powiedziałam, że idę pod
prysznic. On szeroko się uśmiechnął, szybko wstał z łóżka, założył bokserki.
Stałam i przyglądałam mu się z pytającą miną, a on porwał mnie w ramiona.
Pobiegliśmy (tak naprawdę to Louis biegł i mnie niósł) do łazienki. Przez całą
drogę się śmiałam, może nie była ona długa, no ale… Chłopak postawił mnie na
zimnych płytkach i zaczął nalewać wody do wanny. Uśmiechnął się do mnie,
zamknął drzwi na klucz.
– Teraz nikt nam nie
przeszkodzi – powiedział z cwanym uśmieszkiem.
Zdjął moją (jego) koszulkę i
swoje bokserki, po czym razem weszliśmy do ciepłej wody.
***
Nadszedł czas pożegnania, na
lotnisko przywieźli nas Louis i Niall, reszta też chciała jechać, ale Paul im
zabronił. Ostatnio fani rzucili się na naszych kochanych chłopaków i niestety
Liamowi została podarta koszulka. I właśnie, dlatego z resztą pożegnałyśmy się
w domu, a z nami przyjechała tylko ta dwójka, no i oczywiście trzech
ochroniarzy. Od tamtej sytuacji chłopcy dostali lepszą ochronę. Wyściskałam
Nialla i Louisa, tego drugiego odrobinę dłużej. No dobra, dużo dłużej.
Pozostała dwójka się z nas naśmiewała, ale to tylko taki mały szczegół.
W chwili, gdy leciałyśmy około
godziny postanowiłam powiadomić moją przyjaciółkę o pewnym fakcie.
– Lena, chciałabym ci coś
powiedzieć. Jesteś moja najlepszą przyjaciółką, więc chce żebyś o tym wiedziała
– Luśka popatrzyła na mnie wyczekująco – zrobiłam to z Louisem – powiedziałam i
mogę przysiąc, że byłam cała czerwona. Mówienie o tych sprawach czasem było dla
mnie strasznie niezręczne, a szczególnie z moją przyjaciółką, która jest w
ciąży. W innych sytuacjach był to dla mnie normalny, zwykły temat.
– Nie bałaś się? Po tym, co
mnie spotkało? – zapytała z lekko kwaśną miną.
– Zabezpieczyliśmy się –
szepnęłam.
– No tak… Dlaczego ja musiałam
o tym zapomnieć – powiedziała a w jej oczach stanęły łzy.
– Lena, cii… będzie dobrze!
Zobaczysz, będzie dobrze – przytuliłam ją.
– Przepraszam… Rose, cieszę
się, że tobie się w życiu układa. Naprawdę się cieszę.
Narracja w trzeciej osobie
Pierwszy dzień na malowniczych
Hawajach minął dziewczynom na rozpakowywaniu swoich rzeczy i zwiedzaniu kurortu
położonego tuż nad oceanem. Widok na wygasły wulkan i plaża, na której już
wkrótce miały się opalać zachęcały do długiego odpoczynku. Zapowiadały się
malownicze dwa tygodnie. Lena – zważając na swój stan, preferowała leżenie na
przyjemnym piasku pod parasolem. Rozalie wygrzewała się na słońcu chcąc,
chociaż trochę się opalić. Kąpiele w orzeźwiającej wodzie i ochlapywanie się
nią to było to, co dziewczyny lubiły robić najbardziej. Nie przeszkadzali im
nawet paparazzi robiący im zdjęcia. Sławna dziewczyna Louisa Tomlinsona a
zarazem kuzynka Harrego Stylesa, ze swoją przyjaciółką na urlopie – każda
gazeta chciałaby mieć taki temat. Brukowce nigdy nie zważają na to, że ktoś
chce odpocząć. Na szczęście ochrona kurortu szybko zareagowała, a goście
ponownie mogli rozkoszować się malowniczym terenem. Dzieci budowały zamki z
piasku, gdzieniegdzie widać było zakochanych ludzi spacerujących brzegiem
oceanu. Zachodzące słońce i melodyjny śmiech dzieci, chwila wytchnienia od
codzienności.
Podczas piątego dnia
wypoczynku Lena siedziała na różowym kocyku w białe serduszka i przyglądała się
pewnemu dziecku. Była to około czteroletnia dziewczynka budująca zamek z piasku.
Mimo uśmiechu na jej twarzy dziewczyna wiedziała, że coś jest nie tak. Już od
kilku godzin dziecko było samo, nikt nie przyszedł po rudowłosą dziewczynkę. W
pewnym momencie dwoje dzieci biegnących po plaży rozwaliło budowle małego
dziecka. Dziewczynka zaczęła płakać – bardzo napracowała się nad swoim dziełem,
a ono tak niespodziewanie zostało zniszczone. Przykładni rodzice przyszliby
pocieszyć swoje maleństwo, ale tak się nie stało. Mijały minuty, na malutkich
policzkach było coraz więcej łez. Lena nie wiedząc, co robić podeszła do
dziecka i lekko objęła je ramieniem. Czy obudził się w niej instynkt
macierzyński? Swoje dziecko nosiła jeszcze pod sercem, ale za kilka miesięcy
miała trzymać je na rękach, opiekować się nim.
– Nie płacz – powiedziała tuląc
dziewczynkę do swojej piersi – pomogę ci zbudować kolejny zamek. Dziewczynka
uśmiechnęła się przez łzy i pokiwała głową.
Mniej więcej w tym samym
czasie Rozalie szła powolnym krokiem w stronę plaży. Przed chwilą rozmawiała ze
swoim chłopakiem, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Mimo tego, że rozmowa była
dość krótka, cieszyła się, że mogła usłyszeć jego głos. Bardzo za nim tęskniła,
w tamtej chwili nie zastanawiała się, co będzie, gdy jej chłopak będzie musiał
wyjechać w trasę koncertową, która miała rozpocząć się już za cztery miesiące.
Wiedziała, że czeka ich jeszcze wiele minut, godzin, dni i tygodni spędzonych
razem. Dochodząc do różowego kocyka w jej głowie kłębiły się czarne myśli. Nie
wiedziała gdzie podziała się Lena, a co jeśli zasłabła i zabrano ja do
szpitala? Uspokoiła się w chwili, gdy zobaczyła jej przyjaciółkę bawiącą się na
piasku z małą rudowłosą dziewczynką. Podeszła do nich, przywitała się i pomogła
budować nowy, piękny zamek.
Dni mijały, dzień powrotu
coraz bardziej się zbliżał. Z jednej strony dziewczyny cieszyły się, że wrócą
do przyjaciół, z drugiej żałowały, że ich cudowny urlop się kończy i muszą
wrócić do szarej rzeczywistości. Lena bała się tego, że chłopcy domyślą się, że
jest w ciąży. Bała się, bardzo się bała. Nie chciała zniszczyć kariery Zayna.
Gdyby wiedziała, w jaki sposób skończy się ich noc, nigdy by do tego nie
dopuściła. Trzymałaby się z daleka, mimo że zawsze o tym marzyła. Wierzyła w
to, że marzenia się nie spełniają. Myliła się, marzenia się spełniają, ale
trzeba im w tym pomóc.
Uśmiechnięte dziewczyny
chodziły od straganu do straganu w celu zakupienia pamiątek, chciały wybrać coś
dla siebie, jak i dla chłopaków, bez których nie znalazłyby się w tym miejscu.
To im zawdzięczały cudowny odpoczynek na brzegu oceanu.
***
Z lotniska odebrał je Liam
razem z trzema ochroniarzami, nikt nie chciał, aby sytuacja z przed około
miesiąca się powtórzyła. Po krótkim wyściskaniu przepychali się przez tłum
fanów. Chcieli jak najszybciej znaleźć się w samochodzie. Liam bardzo kochał swoich
fanów, ale czasem chciał stać się nie rozpoznawalnym człowiekiem. Chciał iść
spokojnie ulicą wśród tłumu ludzi, spokojnie, a nie z obawą, że ktoś zaraz się
na niego rzuci. Chciał porozmawiać z fanami, ale nie zawsze było to możliwe –
paparazzi – oni są wszędzie. Przez jakiś czas chłopcy z One Direction mieli
trochę spokoju, lecz teraz na każdym kroku gonili ich „padlinożercy”. Zdarzały
się dniu luzu, podczas których mogli iść spokojnie do sklepu, ale były też
takie, w których każdy wiedział, że „Liam Payne kupił na kolacje bułki”.
Wielka radość opanował serce
Rose, gdy dwa ciała się zetknęły. Żelazny uścisk Louisa i jego pocałunki były w
tamtej chwili dla niej wszystkim. Chciała więcej i więcej. Gdyby nie pozostali
mieszkańcy domu to z pewnością Louis zostałby pozbawiony ubrań. Lena widząc
Zayna promiennie się uśmiechnęła, ale żeby wszystko wyglądało dość naturalnie
najpierw podeszła przytulić Harrego. Tą dwójkę łączyła kiełkująca przyjaźń.
Zawsze mogli na sobie polegać, mimo że nie spędzali ze sobą za wiele czasu.
Podczas wakacji dziewczyny
obmyśliły szatański plan, dzięki niemu chciały dowiedzieć się jak Zayn
zachowałby się w przypadku ujawnienia ciąży. Był wieczór każdy z domowników
siedział w salonie przed telewizorem, w pewnym momencie Rozalie odciągnęła
swojego chłopaka pod okno. Chciała żeby cała rozmowa była przeprowadzona przy
chłopakach, mieli ją słyszeć – taki był plan.
– Louis kochanie – zaczęła, a
Lena przyglądała się reakcji chłopaków, szczególnie jednego – bo ty wiesz, że
ja dopiero zaczęłam brać te tabletki i one jeszcze nie działają – przerwała na
chwilę, katem oka zauważyła, że reszta dokładnie im się przygląda – no i
prezerwatywy też nie są w stu procentach skuteczne… – dla podkreślenia sytuacji
spojrzała na swoje stopy jakby była zakłopotana.
– Louis! Czy ty coś
zmajstrowałeś? – wykrzyknął przestraszony Harry, Lena zaczęła obserwować tylko
jednego chłopaka.
– Rose, czy ty jesteś w ciąży?!
– zapytał blady Louis, oparł się o ścianę i mówił dalej – Trzeba zadzwonić do
Paula! Odwołamy trasę koncertową, wszystkie konferencje, podpisywanie płyt! –
Lou zaczął coraz bardziej się rozkręcać – Ja muszę być przy Tobie, nie chce cie
teraz zostawiać – przytulił oniemiałą dziewczynę, co ja co, ale takiej reakcji
się nie spodziewała – trzeba znaleźć najlepszego lekarza w mieście! Musisz być
pod pachową opieką, nie, nie pachową - fachową! Zapomniałbym – walnął się ręką
w czoło – trzeba powiadomić rodzinę! Mama na pewno będzie się cieszyć,
bliźniaczki będą miały się z kim bawić. A co jeśli to też będą bliźniaki? –
Rose chciała mu przerwać, ale chłopak nawijał dalej – Wiem! Ogłoszę to na
twitterze. Fani na pewno będą się cieszyć.
– Lou, spokojnie, spokojnie! Ja
tylko żartowałam, nie będziemy mieć dziecka, nie jestem w ciąży.
– No może to i lepiej? –
powiedział po dłuższym milczeniu.
– Ale z tym twitterem to
żartowałeś prawda? – powiedziała uśmiechnięta Rose, przyglądała się twarzy
swojego chłopaka z wielką uwagą. Na początku uśmiech, zaskoczenie, teraz
przygnębienie? Czy on chciałby mieć już swojego potomka?
– Yyyy… Nie? – powiedział z
wielkim uśmiechem, a Rozalie mierzyła go wzrokiem.
– No to lepiej uciekaj!
On zaczął biegać po całym
salonie, a ona go goniła. Może i by uciekł, gdyby nie but Nialla leżący na
podłodze, biedny chłopak się przewrócił. Zadowolona Rose usiadła na nim
okrakiem i zaczęła się psychopatycznie śmiać. On spojrzał na nią przerażonymi
oczami, a po chwili zaczął ją łaskotać. Tak role się odwróciły.
Lena siedząca z chłopakami
przyglądała się ich uśmiechniętym twarzom.
– A wy chcielibyście mieć teraz
dzieci? – zapytała niewinnie.
– Nie – troje z nich wyraził
jasno swoją opinię, jeden się wahał i nie był to Zayn.
– A ja tak – powiedział Niall –
dzieci są słodkie, tylko te kupy… Jakoś do mnie nie przemawiają.
– No, kupy to zło! – wykrzyknął
Zayn.
– Ale wasze mamy też zmieniały
wam pieluchy! I wyobraźcie sobie, że prawdopodobnie nosiliście tetrowe
pieluchy, które one musiały prać ręcznie! Na pewno to nie było dla nich
przyjemne.
– Skąd wiesz? Może moje kupy
pachniały? – zapytał Harry, a Lenie opadły ręce.
Dziewczyna ciągle obserwowała
reakcję Zayna, miał nieco przerażoną minę. W chwili, gdy Louis zaczął wymieniać
czynności, jakie muszę wykonać, Lena doszła do wniosku, że nie wyjawi swojej
tajemnicy. Jeśli Zayn zachowałby się tak jak chłopak jej przyjaciółki –
zniszczyłaby im karierę. I nie tylko ojcu jej dziecka, całemu zespołowi.
Zadając pytanie tliła się w niej maleńka iskierka nadziei, liczyła no to, że
Zayn będzie chciał mieć dziecko. Ale tak naprawdę żaden młody mężczyzna w
popularnym zespole nie chce mieć jeszcze potomka. Na takie sprawy czas
przychodzi później. Dziewczyna ze smutną miną poszła do swojego pokoju. Usiadła
na łóżku, a z torebki wyciągnęła małą karteczkę z datą kolejnej wizyty u
lekarza, w głębi serce liczyła, że pójdzie tam razem z Zaynem, ale teraz mogła
o tym tylko pomarzyć, podjęła decyzję. Gdy jej ciąża będzie stawała się coraz
bardziej widoczna to wyjedzie. Wyprowadzi się od chłopaków i zamieszka w
wynajętym mieszkaniu.
Urodziny Rose
Od samego rana trwały przygotowania do
niespodzianki. Nie miała być to żadna wielka impreza, ale małe przyjęcie w
gronie domowników. Rozalie wiedziała o jej przyjęciu, ale nie wiedziała o
głównej atrakcji. Myśląc o Lenie postanowiła, że będzie to spotkanie
bezalkoholowe. Wysłała Louisa do sklepu po kilka szampanów dla dzieci. Chciała
uniknąć niezręcznych pytań skierowanych w stronę jej najlepszej przyjaciółki.
Około godziny dwunastej Harry przyniósł tort w kształcie serca. Dwadzieścia
świeczek po chwili zostało zdmuchnięte, a życzenie pomyślane. Rozalie dostąpiła
tego zaszczytu i każdemu ukroiła kawałek tortu.
– To za dwie godziny będziemy
siedzieć przed telewizorem i oglądać mecz?
Mimo że dziewczyna nie
okazywała tego za często, była wielką fankę siatkówki. Pamiętała jak zawsze z
tatą siedziała przed telewizorem i dopingowała reprezentację Polski. Niestety
nigdy nie udało jej się zdobyć biletów na mecz reprezentacji. Zostawały
wyprzedane w ciągu kilku minut, a biedna dziewczyna o meczu dowiadywała się za
późno. Tak było też i tym razem. W dniu jej urodzin na Londyńskiej hali miał
zostać rozegrany mecz między Polską a Rosją. Mimo, że Rosjanie byli
przeciwnikami na wysokim poziome, dziewczyna wierzyła w zwycięstwo drużyny,
której kibicowała. Zawsze w nich wierzyła, nawet wtedy kiedy mieli niezbyt
dobrą kondycję. Siatkówka była jej życiem. Wypili szampana, zjedli tort i
przyszedł czas na prezenty, ale nie to się liczyło. Ostatni podszedł do niej
Louis z kopertą w dłoni. Dziewczyna zastanawiała się, co może być w środku.
Delikatnie wyciągnęła zawartość, a po jej policzkach pociekły łzy szczęścia. Z
wielkim piskiem radości rzuciła się na szyję swojemu chłopakowi. W kopercie
znajdowały się bilety na dzisiejszy mecz! To było spełnienie jej marzeń. Wielka
radość rozpierała jej dwudziestoletnie serce.
– Jedziemy wszyscy! – krzyknęła
i przytuliła każdego po kolei – Louis jak udało ci się je zdobyć?
– Ma się swoje sposoby –
uśmiechnął się szeroko i ją przytulił.
Poszli się przebrać a po
chwili siedzieli już w samochodzie. Rozalie nie mogła usiedzieć w miejscu, w
końcu mogła zobaczyć swoich idoli na żywo. To był jej pierwszy mecz
reprezentacji Polski. Takiej sytuacji nigdy się nie zapomni. Około czternastej
siedzieli na trybunach przyodziani w biało-czerwone barwy. Rose razem ze swoim
chłopakiem ubrała czerwone rurki i białą koszulkę na krótki rękaw, kupili także
różne ozdoby. I tak w siódemkę siedzieli w bardzo dobrych miejscach. Już czuli
tą sensację „One Direction kibicuje Polsce na meczu siatkówki”, nie przejmowali
się tym, chcieli spędzić miło czas. Spotkanie się rozpoczęło, hymny zostały
odśpiewane i zaczęła się zacięta gra. Były wzloty i upadki, ale w ostateczności
Polska wygrała trzy do jednego. Zawodnikiem meczu został Bartosz Kurek –
zawodnik, którego najbardziej ubóstwiała Rozalie. Dostał do ręki mikrofon i
zaczął mówić.
– Dzisiaj jest niesamowity
dzień, nasza drużyna wygrała cudowny mecz, ale nie o tym w tej chwili chciałbym
mówić. Dzisiaj dwadzieścia lat kończy nasza wielka fanka! Rozalie chciałbym
złożyć ci najserdeczniejsze życzenia – po policzkach solenizantki pociekły łzy
– za chwilę się spotkamy, to zrobię to twarzą w twarz – po tych słowach cała
reprezentacja Polski zaczęła śpiewać „Sto lat” a publiczność się dołączyła.
Rose przytuliła Louisa ciągle szepcząc jedno słowo: dziękuję. To były z
pewnością najlepsze urodziny w jej życiu.
Około pół godziny później
stała w objęciach siatkarzy, na piłce dostała autografy z dedykacją. Dostała
także zaproszenie na kolację z paroma zawodnikami, którzy mieli wieczorem wolny
czas. Do domu wróciła cała podekscytowana. Spędziła miłe popołudnie z
przyjaciółmi, ale czekała ją jeszcze kolacja, na która miał pójść z Louisem.
Ubrała sukienkę, którą dostała na święta i razem ze swoim chłopakiem pojechała
pod odpowiednią restaurację. Trzymając się za ręce podeszli do odpowiedniego
stolika, przywitali się z już czekającymi siatkarzami i zajęli swoje miejsca.
Spotkanie minęło im bardzo przyjemnie na wesołych pogawędkach.
Do domu wrócili około godziny
dwudziestej drugiej. Położyli się w pokoju Rose i rozmawiali o dzisiejszym
dniu. Louis widział w oczach swojej dziewczyny wielkie szczęście, chciał
wiedzieć je codziennie. Zasnęli wtuleni w siebie po dniu pełnym wrażeń. A
piłka? Piłka został położona w honorowym miejscu pokoju, a już wkrótce na
ścianie miało zawisnąć wielkie zdjęcie przedstawiające szczęśliwą dziewczynę w
otoczeniu przystojnych mężczyzn.
To był dzień pełny wrażeń,
Rozalie z pewnością nie spodziewała się takiego obrotu. Miała oglądać mecz
siatkówki leżąc na kanapie, a nie siedząc na widowni. Dzięki jej chłopakowi
spełniło się jedno z jej marzeń.
Zachęcam do zadawania pytań na asku! <klik>
POD ROZDZIAŁEM PROSZĘ O KOMENTARZE DOTYCZĄCE TYLKO OPINII O NICH. INNE BĘDĘ USUWANE!
Witajcie :) Dzisiaj będzie krótko, bo nie miałam czasu, żeby przeczytać rozdział przed opublikowaniem i kompletnie nie wiem co w nim będzie. Mam nadzieję, że wam się podoba i liczę na szczere komentarze! :) Ogólnie liczę na komentarze, będzie miło jak zostawicie po sobie ślad :))
Na razie rozdziały będą dodawana tak jak teraz co tydzień, mam ich jeszcze dziewięć, więc nie jest źle. Chociaż kiedyś miałam ponad dwadzieścia...
No dobra już kończę bo chce mi się spać (jest u mnie czwartek i jest już późno..)
Buziaki i do następnego!
Rose :)
Hej :) Jestem dumna z samej siebie, że piszę ten komentarz i to w dodatku jako pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny i fajnie się czyta :) Strasznie współczuję Lenie.. to co teraz przeżywa musi być okropne. Na jej miejscu też chyba bym nikomu nie powiedziała o ciąży.
Jednak ciągle mam nadzieję, że Zayn się dowie i zachowa jak facet ;)
Już się nie mogę doczekać kolejnego, ale pociesza mnie fakt, że to tylko tydzień czasu ;)
Pozdrawiam, Lisa.
Świetnie piszecie :D nie mogę wytrzymzć już do następnego piątku ;D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
Reakcja Lou byla genialna :D a Zayn... mam nadzieje ze jak sie dowie to nie odtraci dziecka, no bo kiedys sie na pewno dowie ;) oczywiscie super rozdzial, tylko ta narracja 3-os mi nie odpowiada bo ja lubie wiedzic co czuje dana osoba :) ale reszta jest genialna :)
OdpowiedzUsuńLolka
Nie mów mi, że Lena wyjedzie bez rozmowy z Zaynem! Ona musi mu powiedzieć, nie może sobie od tak wyjechać, przecież on się załamie! A co dopiero, jak się dowie!
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej utwierdzam fakt, że z Louisa robi się coraz to bardziej niegrzeczny urwis :D. Tylko kurcze trochę głupio, Lena jest smutna i zdołowana, a tu Rose się świetnie bawi z Lou, zresztą ona też powinna się odstresować i Rose coraz to bardziej powinna przekonywać Lenę, aby powiedziała Malikowi prawdę.
Biedna Lena... Rose zamiast wykopać ją z dołka jeszcze ją w niego wkopała, nieświadomie... Ale wszystko się ułoży, przecież ona musi powiedzieć prawdę Zaynowi. Rose przekonaj ją! Jeżeli ty tego nie dokonasz, to ja już nie wiem co pomoże :D.
Tak, w Lenie budzi się instynkt macierzyński :D. Bardzo fajnie postąpiła, pomagając dziewczynkom w pracy przy nowym zamku i bardzo mnie cieszy to, że Rose do nich dołączyła. Rozumiem, że musi tęsknić za Lou. Tylko ja się pytam z kim spała? Z jakim byłym :D. Masz mi to tu jak najszybciej wyjaśnić!
No nie... Rose oczywiście wymyśliła genialny plan, ale spalil na panewce... Zayn nie chce mieć dziecka, tak nie można! Debilu ogarnij się!
Oo! Louis jest naprawdę uroczy! Ma się kontakty :D.
Dobrze, że Rose pomyślała o Lenie i zrobiła bezalkoholową imprezę :). Może nie pozwoli jej wyjechać?
Kochana! Muszę Ci to napisać. W trzeciej narracji piszesz o wiele lepiej niż w pierwszej ( nie, żebyś w tamtej pisała źle, tylko w tym tak jakoś lekko ci to idzie :) )
Pozdrawiam!
Amy :)
Poprawka dziewczynce :D
UsuńŚwietny! Strasznie mi się podoba, muszę nadrobić poprzednie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie na nn:*
http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/
Cudo *.*. Czekam na następny ;) .
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój http://zepsute-dusze.blogspot.com/
Jest mi wstyd. Po prostu jest mi wstyd, że nie skomentowałam wcześniejszego rozdziału. Strasznie Cię za to przepraszam!
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, byłam pewna, że Lena będzie w ciąży. Dla mnie to nie była niespodzianka, a tylko kwestia czasu, kiedy to się okaże. Nie podobają mi się jednak jej plany… Ona nie może tak po prostu wyjechać! Nie, nie, nie! Zayn się załamie, a Lena wszystko zepsuje… Musi powiedzieć chłopakowi prawdę i tyle. To przecież też jego dziecko, ma prawo o tym wiedzieć! Zrobi z tą informacją, co zechce (jestem pewna, że będzie w szoku, ale pokocha to dziecko i nie wysta), ale musi poznać prawdę. Trochę głupio, że mają tak szybko „wpadkę”, ale wszystko będzie dobrze i wszystko się pięknie im ułoży. Prawda? :D
Normalnie wszyscy u Was teraz uprawiają seks! :D Nie żebym narzekała, czy coś! :D Po tym pierwszym niewypale Rose i Lou (jak ja kocham Harolda! Genialny jest!!!!), byłam pewna, że prędzej czy później do tego dojdzie! Słodziaczki nasze kochane! Akcja z wyimaginowaną ciążą Rose była dobra- pokazała tylko, że Louis w pełni ją kocha (piszę to chyba w każdym komentarzu, ale to nie moja wina, że on na każdym kroku to udowadnia! :D ). Chłopak po prostu mnie rozczulił. Był uroczy.
Reakcja Zayna na pytanie Leny mnie nie zdziwiła! Po prostu się takiego pytania nie spodziewał. Jest młody, robi karierę, nie myśli w takich chwilach o dziecku! Ale jestem pewna, że się ucieszy! :)
Niall sobie kogoś znalazł… Moje serce rozpadło się na miliony kawałeczków! Początkowo chciałam zgłosić swoją kandydaturę na jego dziewczynę, a tu taka niemiła niespodzianka… NO NIE! Nie lubię już tej Kate! :P I mam takie pytanko, czy Kate jest wymyśloną postacią? Bo wpisałam sobie w wujku googlu Kate Young i coś mi tam wyskoczyło, ale nie wiem, czy o to Wam chodziło… :D
Oba rozdziały bardzo mi się podobały! Mimo że może nie są zbyt optymistyczne, to bardzo lekko i przyjemnie mi się je czytało! :) Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg!
Całuski!!! :***
Ale to jest super szkoda że Lena wyjedzie ale tak będzie ciekawiej :> pozdro i weny ~ Misia
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny, choc wole narracje pierwszoosobowa :-) blagam niech Lena powie Zaynowi albo niech Rose sie wsypie, on muuusiii wiedziec... Lenka jest cudna, na pewno bedzie swietna mama :-) pozdrowionka, Ana
OdpowiedzUsuńLena ma nie wyjezdzac! To rozkaz! xD moim zdaniem bedzie swietna mama. Oby powiedziala to Zayn'owi.
OdpowiedzUsuń