Przypominam tylko, żeby anonimki się podpisywały!! ;)
Zapraszam do czytania!! ;)
~*~*~*~*~*~
Oczami Leny
WAŻNA INFORMACJA W tym opowiadaniu One Direction na swoim koncie ma tylko jedną płytę!
Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy
do 22:32. Postanowiliśmy szybciej iść dzisiaj spoć, ponieważ jutro jest koncert
i chłopcy powinni się wyspać. Około godziny 23:00 Wszyscy byli już w łóżkach. Ja
nie mogłam zasnąć, więc wstałam i poszłam do Ross. Zapukałam i usłyszałam ciche
„proszę”. Otworzyłam drzwi i po chwili leżałam obok mojej przyjaciółki. Musze z
nią porozmawiać o Harrym i Lou.
– No to tak. Co łączy ciebie z Harrym, a
co z Louisem?– wypaliłam od razu.
Ona na mnie popatrzyła wzrokiem w stylu
„nie chce o tym rozmawiać”.
– Wiedziałam, że już dłużej tego przed
Tobą nie ukryję.
[Część rozmowy jest celowo pominięta, bo
to jest zagadka dotycząca większej części opowiadania, wyjaśni się to w
odpowiednim momencie. <Od Autorek>]
Ross mówiła przez bardzo długi czas, a
ja słuchałam tego ze zdziwieniem. Jak teraz o tym pomyślę, to ją rozumiem.
– Jeszcze nie wiem, kiedy, ale reszta
też się tego dowie. Ale wiesz muszę porozmawiać jeszcze o tym z tatą.
– Doskonale Cie rozumiem. A co z Lou?
– Nie wiem. Czuję coś do niego, ale nie
umiem tego nazwać. Może wkrótce się tego dowiem.
Przytuliłam przyjaciółkę i razem
zasnęłyśmy w jej łóżku.
***
Obudziłam się i zauważyłam, że nie
jestem u siebie. Popatrzyłam na bok i zauważyłam słodko śpiącą blondynkę.
Przypomniała mi się nasza rozmowa. Ona ma takie szczęście i musi to ukrywać. Ja
bym tak nie umiała. Popatrzyłam na telefon leżący na szafce obok. Była godzina
906. Obudziłam Ross i poszłam do pokoju po jeansowe szorty, brązowy top z
gepardem i brązowe szpilki i się przebrałam. Zeszłam do salonu zahaczając o
łazienkę. W kuchni siedział Niall robiący kanapki, przywitałam się z nim i
zaczęłam mu pomagać. Po kilku minutach przywitał się z nami Zayn i nastawił
wodę na herbatę. Po kilkunastu minutach jedzenie było gotowe. Czekaliśmy w
salonie aż wszyscy przyjdą. Nie było tylko Ross. Wszyscy byli głodni, więc
zaczęli jeść. Ja poszłam po moją przyjaciółkę. Weszłam do jej pokoju, i to, co
zobaczyłam mnie zszokowało. Dziewczyna spała w takiej samej pozycji, z jaką ją
zostawiłam. Podeszłam do jej szafy i wyciągnęłam takie same szorty jak moje,
białą bokserkę i koszulę w kratkę wiązaną w talii, i rzuciłam wszystko na głowę
dziewczyny, vansy kulturalnie położyłam na podłodze.
–Masz pięć minut. Jeśli się nie wyrobisz
nie chce być w twojej skórze.
Dziewczyna zerwała się z łóżka i z
ubraniami w ręce pobiegła do łazienki. Zaśmiałam się i zeszłam do reszty
towarzystwa. Po trzech minutach Ross była już z nami i jadła kanapki. Za kare
po śniadaniu musiała wszystko posprzątać. Koncert miał być dopiero o godzinie
1900 więc mieliśmy dużo czasu. Włączyłam telewizor i trafiłam na jakiś film,
który dopiero się zaczynał. Przeczytałam tytuł „Wojny ślubne”. To może być
ciekawe. Zawołałam resztę i zaczęliśmy oglądać. Jak zawsze Niall po pooglądaniu
10 minut poszedł po jedzenie. To jest już norma.
***
Około godziny 15:25 zostałam w domu tylko
ja i Rose. Reszta pojechała na ostatnią próbę. Pogrążyłyśmy się w rozmowie i
nawet nie zauważyłyśmy a była już 17:15. Pobiegłyśmy do swoich pokoi i
zaczęłyśmy przygotowywać się do koncertu. Usiadłam przed lustrem i zrobiłam
sobie fryzurę i makijaż. Następnie wyjęłam z szafy białą sukienkę z brązowym
paskiem, jej górna część ozdobiona była kwiatkami i szpilki. Wszystko ubrałam i
zeszłam do salonu. Czekała już na mnie Rose ubrana w kremową sukienkę bez
ramiączek, bolerko i szpilki, umalowana i zaczesana. Zamknęłyśmy dom na klucz i
poszłyśmy do garażu po samochód Harrego. Moja przyjaciółka miała prawo jazdy,
więc ona usiadła za kierownicą. Trochę obawiała się jazdy, bo dopiero drugi raz
będzie jechać po przeciwnej stronie drogi. Na szczęście nie musiała się
obawiać, wszystko poszło jej bardzo dobrze. Zaparkowałyśmy i weszłyśmy na
zatłoczoną salę. Pokazałyśmy ochroniarzom bilety, a jeden z nich zaprowadził
nas w odpowiednie miejsce. Na ten koncert kupowało się bilety tak jak na film w
kinie. Każdy miał swoje miejsce i krzesło. W Polsce nigdy nie trafiłam na takie
coś. Na Sali było strasznie głośno, dziewczyny krzyczały oczekując na swoich
idoli. My usiadłyśmy spokojnie i próbowałyśmy rozmawiać. Było nam trochę
trudno, ale jakoś dałyśmy radę.
– Ale ja chciałabym poznać osobiście
Harrego! On jest taki słodki!– usłyszałam gdzieś z boku.
– Taa. Ja go znam od… hmm. Nie wiem, kiedy!– powiedziała Ross do dziewczyny
stojącej obok.
–Na pewno! Nie wierzę Ci!
Po kilkunastu minutach usłyszałyśmy
pierwsze dźwięki piosenki Up All Night <klik>. Wszędzie było słychać głośne
piski. Chłopcy zaśpiewali pierwszą piosenkę, a następnie przywitali się z
fanami. Odruchowo zakryłyśmy z Ross uszy, bo nie byłyśmy przyzwyczajone do
takich wrzasków. Usłyszałam, że ktoś się śmieje do mikrofonu. Popatrzyłam na
scenę i zauważyłam, że to był Harry. Po chwili dobiegły do moich uszu słowa
Zayna:
– Chciałbym zadedykować tę piosenkę
pewnej wyjątkowej dziewczynie, która skradła moje serce.
Muzyka zaczęła wydobywać się z
głośników, a ja rozpoznałam w niej piosenkę Stole My Heart <klik> . Ciekawe, dla kogo jest ta piosenka?
Chciałabym żeby była dla mnie, ale… Nieważne.
Następną piosenkę <klik> Liam zadedykował dla Danielle.
Oczami Rozalie
Po kilku piosenkach chłopcy poszli się
przebrać. Gdy wrócili usłyszałam:
–Jeśli wszyscy dedykują komuś piosenki,
to ja nie chcę być gorszy. Myślę, że ta osoba będzie wiedziała, że chodzi
właśnie o nią.-Powiedział Lou z uśmiechem i popatrzył się na mnie.
Czy jemu naprawdę chodzi o mnie? Ta
piosenka <klik> jest dla mnie? Nie mogę w to
uwierzyć!
Kilka minut później usłyszałam
wzruszające słowa.
–Chciałbym zadedykować tę piosenkę <klik> Rozalie, bez której nie wyobrażam
sobie życia.
W oczach stanęły mi łzy radości, a Lena
podała mi chusteczkę. Przytuliłam przyjaciółkę i wsłuchałam się w słowa mojej
ulubionej piosenki.
***
Chłopcy zaśpiewali już wszystkie
piosenki z ich pierwszej płyty. Ale jakoś nie paliło się im do opuszczania
sceny. Może moją dla fanów jakąś niespodziankę?
– Nikt nie potrafi zrobić tak wyjątkowego
obiadu jak Lena i Ross. Dziewczyny dziękuję wam, że jesteście teraz z nami i
robicie nam posiłki. Robicie dobre jedzonko, a ja lubię jedzonko! Nad tą
piosenką pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie. Jest ona dla Was. Dziękujemy i
zapraszamy na scenę!
Ja i scena? On zwariował. Ale to miło z
jego strony. Poczułam ręce na talii i krzyknęłam. Zaczęłam się unosić do góry.
Spojrzałam na Lenkę i zauważyłam, że jest w identycznej sytuacji! Co za idioci!
Cały zespół był już obok nas i pomagał nam wejść. Popatrzyłam na dziewczynę,
która szybciej mówiła, że chciałaby poznać Harrego. Leżała w objęciach swojej
koleżanki. Była nieprzytomna. Tamta wzięła ją pod rękę i próbowała wydostać się
na świeże powietrze. Teraz stałam na scenie przerażona. Co ja tu robie?
– Szukamy wyjścia i zwiewamy!– szepnęłam
na ucho Lenie i zaczęłam się rozglądać wokół. Ona kiwnęła głową i zrobiła to
samo. Mój wzrok padł na wyjście. Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę i zaczęłyśmy
biec. Po kilku sekundach poczułam opór. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Lenkę
trzyma w objęciach Zayn. Puściłam jej rękę i biegłam dalej. Za mną podążał
Harry i Lou. Ten drugi był bliżej. W szpilkach biegło się okropnie. Wyciągnęłam
rękę w przód i już prawie byłam poza sceną. Odwróciłam się żeby zobaczyć gdzie
jest reszta. Nie uda mi się Lou już jest obok mnie. Skoczył w moim kierunku i
się przewróciliśmy. Leżałam na plecach a na moim brzuchu znajdował się chłopak.
Nasze twarze były blisko siebie. Za blisko. Patrzyłam w jego roześmiane oczy.
Podszedł do nas Harry i pomógł wstać swojemu przyjacielowi. Następnie wyciągnął
rękę w celu pomocy mi. Przyjęłam ją i od razu poczułam jego ręce oplecione
wokół mojej talii. Pewnie próbuje zapobiec moim ucieczkom. Dobrze robi chłopak,
bo teraz na pewno bym im uciekła. Pociągnął mnie w stronę reszty. Niall tarzał
się po scenie. Zayn trzymał mocno Lenę. Liam się śmiał, a Lou masował sobie
łokieć i się śmiał.
– Dupa mnie boli– powiedziałam po
polsku, a Harry zaczął się śmiać– dobra, nie ucieknę, możesz mnie puścić.
Uwolniłam się z objęć chłopaka i
podeszłam uwolnić Lenę. Gdy stałyśmy już między chłopakami usłyszałam pierwsze
takty nowej piosenki <klik> chłopaków. Zaczął śpiewać Niall.
Po solówce Harrego wpadłam na genialny pomysł. Chłopcy śpiewali teraz wspólnie,
postanowiłam działać. Chwilę przed tym jak Harry miał śpiewać wyrwałam mu
mikrofon z ręki i uciekłam na drugi koniec sceny. On stał oniemiały, bo za
kilka sekund miał śpiewać a nie miał mikrofonu.
–Nobody compares to you– zaśpiewałam w
chwili, gdy miał zrobić to Harry.
Teraz miał śpiewać nasz żartowniś. A
żeby było śmiesznie to biegałam po scenie i mu pomogłam.
–We saw Paris when we kissed, when we kissed…
Po skończeniu zwrotki oddałam Hazzie
mikrofon. Kilka minut później słyszałam oklaski skierowane w naszą stronę.
Koncert musiał się już zakończyć. Chłopcy podziękowali wszystkim za przybycie,
pożegnali się i wyszli ciągnąc nas ze sobą. Przebrali się. Mieliśmy wrócić do
domu dwoma samochodami. Wyszliśmy tylnym wyjściem i skierowaliśmy się w stronę
samochodu Liama. Jaki to zbieg okoliczności! Zaparkowałam dokładnie za nim!
Chciałam się pochwalić wszystkim jak pięknie jeżdżę, więc usiadłam na miejscu
kierowcy. W naszym samochodzie jechali: Harry, Lou, Lena. Przez całą drogę
bardzo dobrze mi szło. Aż do czasu. W radiu puści piosenkę One Direction.
Zaczęłam się „gibać” w jej rytm i nie zauważyłam zakrętu. Wszyscy zaczęli
krzyczeć a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Popatrzyłam się przed siebie i
zobaczyłam wysoki słupek. Spanikowałam. Na szczęście Harry szybko odpiął pasy i
rzucił się w stronę hamulca. Udało mu się zatrzymać samochód kilka milimetrów
przed słupkiem. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Popatrzyłam na Lenę i zobaczyłam
przerażenie w jej oczach.
– Ross ty chciałaś nas zabić?
– To nie moja wina, że puścili tą
piosenkę.
– Dobra okej. Teraz ładnie cofniesz i
powolutku wrócimy do domu, oraz o wszystkim zapomnimy- powiedział Harry- O
wszystkim Lou!- dodał- nikt się o tym nie dowie!
Już bezpiecznie wróciliśmy do domu.
Harry trzymał ręce w pogotowiu. Reszta już na nas czekała z goframi. Jedliśmy a
Harry sobie coś przypomniał.
– Rose a skąd ty znałaś słowa tej
piosenki? Przecież one jeszcze nie była opublikowana.
Zmieszałam się na te słowa i
wytłumaczyłam.
– A bo kiedyś tam znalazłam kartkę z
tekstem i tak trochę się jej nauczyłam– wyszczerzyłam się do wszystkich.
Posprzątaliśmy po kolacji i po ciężkim dniu poszliśmy spać.
Znowu pierwsza :D. Rozdział jest wspaniały! Najlepszy był fragment z Rose i Lou <33. Oni są tacy słodcy. Myślę, że ta dedykacja była skierowana do Leny. Oni mają być razem i nie słyszę sprzeciwu :D. Nie dziwie się, że nie umiała opanować samochodu jak puścili ich piosenkę. Najlepsza była ucieczka ze sceny... Haha... dobrze że sobie szpilek nie połamała :p. Mam nadzieję, że pogadamy już w piątek. Dzisiaj jestem zmuszona iść do kościoła na osiemnastą muszę iść na spotkanie drugich klas do bierzmowania... to jakaś masakra jest. Tak mi się nie chce ;/. No, ale dobra już nie będę zatruwać, pogadamy w piątek albo wcześniej ;D.
OdpowiedzUsuńCałuje Amy :)
Cudownie jak zawsze kochane /Ari xx
OdpowiedzUsuń