24 września 2013

Rozdział VIII

Tak jak obiecałam jest nowy rozdział :) Następny będzie w piątek! Byłoby miło jakbyście zostawili komentarze :)
Przypominam tylko, żeby anonimki się podpisywały!! ;)
Zapraszam do czytania!! ;)
~*~*~*~*~*~

Oczami Leny

 WAŻNA INFORMACJA W tym opowiadaniu One Direction na swoim koncie ma tylko jedną płytę!


Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy do 22:32. Postanowiliśmy szybciej iść dzisiaj spoć, ponieważ jutro jest koncert i chłopcy powinni się wyspać. Około godziny 23:00 Wszyscy byli już w łóżkach. Ja nie mogłam zasnąć, więc wstałam i poszłam do Ross. Zapukałam i usłyszałam ciche „proszę”. Otworzyłam drzwi i po chwili leżałam obok mojej przyjaciółki. Musze z nią porozmawiać o Harrym i Lou.
– No to tak. Co łączy ciebie z Harrym, a co z Louisem?– wypaliłam od razu.
Ona na mnie popatrzyła wzrokiem w stylu „nie chce o tym rozmawiać”.
– Wiedziałam, że już dłużej tego przed Tobą nie ukryję.
[Część rozmowy jest celowo pominięta, bo to jest zagadka dotycząca większej części opowiadania, wyjaśni się to w odpowiednim momencie. <Od Autorek>]
Ross mówiła przez bardzo długi czas, a ja słuchałam tego ze zdziwieniem. Jak teraz o tym pomyślę, to ją rozumiem.
– Jeszcze nie wiem, kiedy, ale reszta też się tego dowie. Ale wiesz muszę porozmawiać jeszcze o tym z tatą.
– Doskonale Cie rozumiem. A co z Lou?
– Nie wiem. Czuję coś do niego, ale nie umiem tego nazwać. Może wkrótce się tego dowiem.
Przytuliłam przyjaciółkę i razem zasnęłyśmy w jej łóżku.
***
Obudziłam się i zauważyłam, że nie jestem u siebie. Popatrzyłam na bok i zauważyłam słodko śpiącą blondynkę. Przypomniała mi się nasza rozmowa. Ona ma takie szczęście i musi to ukrywać. Ja bym tak nie umiała. Popatrzyłam na telefon leżący na szafce obok. Była godzina 906. Obudziłam Ross i poszłam do pokoju po jeansowe szorty, brązowy top z gepardem i brązowe szpilki i się przebrałam. Zeszłam do salonu zahaczając o łazienkę. W kuchni siedział Niall robiący kanapki, przywitałam się z nim i zaczęłam mu pomagać. Po kilku minutach przywitał się z nami Zayn i nastawił wodę na herbatę. Po kilkunastu minutach jedzenie było gotowe. Czekaliśmy w salonie aż wszyscy przyjdą. Nie było tylko Ross. Wszyscy byli głodni, więc zaczęli jeść. Ja poszłam po moją przyjaciółkę. Weszłam do jej pokoju, i to, co zobaczyłam mnie zszokowało. Dziewczyna spała w takiej samej pozycji, z jaką ją zostawiłam. Podeszłam do jej szafy i wyciągnęłam takie same szorty jak moje, białą bokserkę i koszulę w kratkę wiązaną w talii, i rzuciłam wszystko na głowę dziewczyny, vansy kulturalnie położyłam na podłodze.
–Masz pięć minut. Jeśli się nie wyrobisz nie chce być w twojej skórze.
Dziewczyna zerwała się z łóżka i z ubraniami w ręce pobiegła do łazienki. Zaśmiałam się i zeszłam do reszty towarzystwa. Po trzech minutach Ross była już z nami i jadła kanapki. Za kare po śniadaniu musiała wszystko posprzątać. Koncert miał być dopiero o godzinie 1900 więc mieliśmy dużo czasu. Włączyłam telewizor i trafiłam na jakiś film, który dopiero się zaczynał. Przeczytałam tytuł „Wojny ślubne”. To może być ciekawe. Zawołałam resztę i zaczęliśmy oglądać. Jak zawsze Niall po pooglądaniu 10 minut poszedł po jedzenie. To jest już norma.
***
Około godziny 15:25 zostałam w domu tylko ja i Rose. Reszta pojechała na ostatnią próbę. Pogrążyłyśmy się w rozmowie i nawet nie zauważyłyśmy a była już 17:15. Pobiegłyśmy do swoich pokoi i zaczęłyśmy przygotowywać się do koncertu. Usiadłam przed lustrem i zrobiłam sobie fryzurę i makijaż. Następnie wyjęłam z szafy białą sukienkę z brązowym paskiem, jej górna część ozdobiona była kwiatkami i szpilki. Wszystko ubrałam i zeszłam do salonu. Czekała już na mnie Rose ubrana w kremową sukienkę bez ramiączek, bolerko i szpilki, umalowana i zaczesana. Zamknęłyśmy dom na klucz i poszłyśmy do garażu po samochód Harrego. Moja przyjaciółka miała prawo jazdy, więc ona usiadła za kierownicą. Trochę obawiała się jazdy, bo dopiero drugi raz będzie jechać po przeciwnej stronie drogi. Na szczęście nie musiała się obawiać, wszystko poszło jej bardzo dobrze. Zaparkowałyśmy i weszłyśmy na zatłoczoną salę. Pokazałyśmy ochroniarzom bilety, a jeden z nich zaprowadził nas w odpowiednie miejsce. Na ten koncert kupowało się bilety tak jak na film w kinie. Każdy miał swoje miejsce i krzesło. W Polsce nigdy nie trafiłam na takie coś. Na Sali było strasznie głośno, dziewczyny krzyczały oczekując na swoich idoli. My usiadłyśmy spokojnie i próbowałyśmy rozmawiać. Było nam trochę trudno, ale jakoś dałyśmy radę.
– Ale ja chciałabym poznać osobiście Harrego! On jest taki słodki!– usłyszałam gdzieś z boku.
– Taa. Ja go znam od… hmm. Nie wiem, kiedy!– powiedziała Ross do dziewczyny stojącej obok.
–Na pewno! Nie wierzę Ci!
Po kilkunastu minutach usłyszałyśmy pierwsze dźwięki piosenki Up All Night <klik>. Wszędzie było słychać głośne piski. Chłopcy zaśpiewali pierwszą piosenkę, a następnie przywitali się z fanami. Odruchowo zakryłyśmy z Ross uszy, bo nie byłyśmy przyzwyczajone do takich wrzasków. Usłyszałam, że ktoś się śmieje do mikrofonu. Popatrzyłam na scenę i zauważyłam, że to był Harry. Po chwili dobiegły do moich uszu słowa Zayna:
– Chciałbym zadedykować tę piosenkę pewnej wyjątkowej dziewczynie, która skradła moje serce.
Muzyka zaczęła wydobywać się z głośników, a ja rozpoznałam w niej piosenkę Stole My Heart <klik> . Ciekawe, dla kogo jest ta piosenka? Chciałabym żeby była dla mnie, ale… Nieważne.
Następną piosenkę <klik> Liam zadedykował dla Danielle.

Oczami Rozalie

Po kilku piosenkach chłopcy poszli się przebrać. Gdy wrócili usłyszałam:
–Jeśli wszyscy dedykują komuś piosenki, to ja nie chcę być gorszy. Myślę, że ta osoba będzie wiedziała, że chodzi właśnie o nią.-Powiedział Lou z uśmiechem i popatrzył się na mnie.
Czy jemu naprawdę chodzi o mnie? Ta piosenka <klik> jest dla mnie? Nie mogę w to uwierzyć!
Kilka minut później usłyszałam wzruszające słowa.
–Chciałbym zadedykować tę piosenkę <klik> Rozalie, bez której nie wyobrażam sobie życia.
W oczach stanęły mi łzy radości, a Lena podała mi chusteczkę. Przytuliłam przyjaciółkę i wsłuchałam się w słowa mojej ulubionej piosenki.
***
Chłopcy zaśpiewali już wszystkie piosenki z ich pierwszej płyty. Ale jakoś nie paliło się im do opuszczania sceny. Może moją dla fanów jakąś niespodziankę?
– Nikt nie potrafi zrobić tak wyjątkowego obiadu jak Lena i Ross. Dziewczyny dziękuję wam, że jesteście teraz z nami i robicie nam posiłki. Robicie dobre jedzonko, a ja lubię jedzonko! Nad tą piosenką pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie. Jest ona dla Was. Dziękujemy i zapraszamy na scenę!
Ja i scena? On zwariował. Ale to miło z jego strony. Poczułam ręce na talii i krzyknęłam. Zaczęłam się unosić do góry. Spojrzałam na Lenkę i zauważyłam, że jest w identycznej sytuacji! Co za idioci! Cały zespół był już obok nas i pomagał nam wejść. Popatrzyłam na dziewczynę, która szybciej mówiła, że chciałaby poznać Harrego. Leżała w objęciach swojej koleżanki. Była nieprzytomna. Tamta wzięła ją pod rękę i próbowała wydostać się na świeże powietrze. Teraz stałam na scenie przerażona. Co ja tu robie?
– Szukamy wyjścia i zwiewamy!– szepnęłam na ucho Lenie i zaczęłam się rozglądać wokół. Ona kiwnęła głową i zrobiła to samo. Mój wzrok padł na wyjście. Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę i zaczęłyśmy biec. Po kilku sekundach poczułam opór. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Lenkę trzyma w objęciach Zayn. Puściłam jej rękę i biegłam dalej. Za mną podążał Harry i Lou. Ten drugi był bliżej. W szpilkach biegło się okropnie. Wyciągnęłam rękę w przód i już prawie byłam poza sceną. Odwróciłam się żeby zobaczyć gdzie jest reszta. Nie uda mi się Lou już jest obok mnie. Skoczył w moim kierunku i się przewróciliśmy. Leżałam na plecach a na moim brzuchu znajdował się chłopak. Nasze twarze były blisko siebie. Za blisko. Patrzyłam w jego roześmiane oczy. Podszedł do nas Harry i pomógł wstać swojemu przyjacielowi. Następnie wyciągnął rękę w celu pomocy mi. Przyjęłam ją i od razu poczułam jego ręce oplecione wokół mojej talii. Pewnie próbuje zapobiec moim ucieczkom. Dobrze robi chłopak, bo teraz na pewno bym im uciekła. Pociągnął mnie w stronę reszty. Niall tarzał się po scenie. Zayn trzymał mocno Lenę. Liam się śmiał, a Lou masował sobie łokieć i się śmiał.
– Dupa mnie boli– powiedziałam po polsku, a Harry zaczął się śmiać– dobra, nie ucieknę, możesz mnie puścić.
Uwolniłam się z objęć chłopaka i podeszłam uwolnić Lenę. Gdy stałyśmy już między chłopakami usłyszałam pierwsze takty nowej piosenki <klik> chłopaków. Zaczął śpiewać Niall. Po solówce Harrego wpadłam na genialny pomysł. Chłopcy śpiewali teraz wspólnie, postanowiłam działać. Chwilę przed tym jak Harry miał śpiewać wyrwałam mu mikrofon z ręki i uciekłam na drugi koniec sceny. On stał oniemiały, bo za kilka sekund miał śpiewać a nie miał mikrofonu.
–Nobody compares to you– zaśpiewałam w chwili, gdy miał zrobić to Harry.
Teraz miał śpiewać nasz żartowniś. A żeby było śmiesznie to biegałam po scenie i mu pomogłam.
–We saw Paris when we kissed, when we kissed…
Po skończeniu zwrotki oddałam Hazzie mikrofon. Kilka minut później słyszałam oklaski skierowane w naszą stronę. Koncert musiał się już zakończyć. Chłopcy podziękowali wszystkim za przybycie, pożegnali się i wyszli ciągnąc nas ze sobą. Przebrali się. Mieliśmy wrócić do domu dwoma samochodami. Wyszliśmy tylnym wyjściem i skierowaliśmy się w stronę samochodu Liama. Jaki to zbieg okoliczności! Zaparkowałam dokładnie za nim! Chciałam się pochwalić wszystkim jak pięknie jeżdżę, więc usiadłam na miejscu kierowcy. W naszym samochodzie jechali: Harry, Lou, Lena. Przez całą drogę bardzo dobrze mi szło. Aż do czasu. W radiu puści piosenkę One Direction. Zaczęłam się „gibać” w jej rytm i nie zauważyłam zakrętu. Wszyscy zaczęli krzyczeć a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Popatrzyłam się przed siebie i zobaczyłam wysoki słupek. Spanikowałam. Na szczęście Harry szybko odpiął pasy i rzucił się w stronę hamulca. Udało mu się zatrzymać samochód kilka milimetrów przed słupkiem. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Popatrzyłam na Lenę i zobaczyłam przerażenie w jej oczach.
– Ross ty chciałaś nas zabić?
– To nie moja wina, że puścili tą piosenkę.
– Dobra okej. Teraz ładnie cofniesz i powolutku wrócimy do domu, oraz o wszystkim zapomnimy- powiedział Harry- O wszystkim Lou!- dodał- nikt się o tym nie dowie!
Już bezpiecznie wróciliśmy do domu. Harry trzymał ręce w pogotowiu. Reszta już na nas czekała z goframi. Jedliśmy a Harry sobie coś przypomniał.
– Rose a skąd ty znałaś słowa tej piosenki? Przecież one jeszcze nie była opublikowana.
Zmieszałam się na te słowa i wytłumaczyłam.
– A bo kiedyś tam znalazłam kartkę z tekstem i tak trochę się jej nauczyłam– wyszczerzyłam się do wszystkich. Posprzątaliśmy po kolacji i po ciężkim dniu poszliśmy spać.

2 komentarze:

  1. Znowu pierwsza :D. Rozdział jest wspaniały! Najlepszy był fragment z Rose i Lou <33. Oni są tacy słodcy. Myślę, że ta dedykacja była skierowana do Leny. Oni mają być razem i nie słyszę sprzeciwu :D. Nie dziwie się, że nie umiała opanować samochodu jak puścili ich piosenkę. Najlepsza była ucieczka ze sceny... Haha... dobrze że sobie szpilek nie połamała :p. Mam nadzieję, że pogadamy już w piątek. Dzisiaj jestem zmuszona iść do kościoła na osiemnastą muszę iść na spotkanie drugich klas do bierzmowania... to jakaś masakra jest. Tak mi się nie chce ;/. No, ale dobra już nie będę zatruwać, pogadamy w piątek albo wcześniej ;D.
    Całuje Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie jak zawsze kochane /Ari xx

    OdpowiedzUsuń