31 stycznia 2014

Rozdział XXVII


One Direction - Midnight Memories <-- klikać! i odświeżać ;D

Od dzisiaj moje narzekanie będzie po rozdziale ;))

Komentujesz = wywołujesz uśmiech na mojej twarzy, a co za tym idzie? Kolejny rozdział! Bo Rose w dobrym humorze = nowy rozdział!


Oczami Leny

Wróciliśmy do domu, i zaczęliśmy oglądać zdjęcia robione przeze mnie. I jeszcze przez kogoś. Pewnie ktoś z załogi dopadł aparatu, gdy tańczyłam z Rose. Śmialiśmy się wniebogłosy.

–Wiecie, chyba w tej kawie, co piłam było coś dosypane– powiedziała Rose– Ja się tak nie zachowuję!

–Ta jasne!– Krzyknęłam– A patrzcie na minę Lou!– Salwa śmiechu nadeszła.

–Ta, tylko Lou, i Lou! A patrzcie lepiej na Zayna jak się ślini!

I kolejna wybuch śmiechu. Po godzinie skończyliśmy oglądać. Trzeba było przecież skomentować każde zdjęcie kilka razy! Rose dodała zdjęcie z Niallem na twittera. Już widzę te komentarze: „zostaw mojego męża!”. Ona się tym nie przejmuje. Po chwili dodała też zdjęcia z resztą chłopaków, i ze mną. Ale fajne! Po prostu będzie bajka! „Odpierdolcie się od nich”. Ja nie jestem do tego przyzwyczajona, i pewnie się nie przyzwyczaję, Rose musi, bo teraz ona też będzie gwiazdą, jeśli jej się uda oczywiście. Ale wątpię żeby się nie udało, ona jest naprawdę zdolna.

–To jutro lecimy do Polski nagrywać reklamę? I przy okazji koncert tak? Zróbcie to dla mnie! Nawet nie wiecie ile dziewczyny z Polski dałyby za koncert!– Powiedziała Rose.

–A, bo właśnie my zapomnieliśmy wam powiedzieć… zorganizowaliśmy kilka koncertów! Bilety już wykupione.

Zaczęłyśmy z Ross piszczeć i przytulać chłopaków.

–Gdzie?– Zapytałam.

–W Gdańsku, Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. To trochę dużo jak na Polskę. Ale wiecie, czego dla was nie zrobimy!– powiedział Zayn

–Kocham Was!– krzyknęłam i rzuciłam się Zaynowi na szyję.

–Widzę, że Malika kochasz najbardziej!– zaśmiała się Rose, a ja zmroziłam ją wzrokiem.

–Kochajmy się razem!– krzyknął Lou, i zrobiliśmy tzw. Misia.

***

Obudziłam się o godzinie dziewiątej. Co już dziewiąta! Złapałam ciuchy <klik> i pobiegłam do łazienki. Szybko załatwiłam to, co miałam i pobiegłam do kuchni. Siedziała tam Rose <klik> podała mi kanapki mówiąc że chłopcy poszli po walizki. Szybko zjadłam i byłam gotowa. Dzisiaj wszystko będę robić w pośpiechu! Dlaczego mnie nie zbudzili? Chłopaki zeszli niosąc walizki swoje, jak i moją i Rose. Zamówiliśmy dwie taksówki i pojechaliśmy na lotnisko.

***

Wylądowaliśmy. Wzięliśmy swoje bagaże, a wokół nas zebrała się grupka dziewczyn, nie to nie była grupka, to była chmara dziewczyn. Na szczęście otoczyli nas ochroniarze, i mogliśmy spokojnie wyjść. Przywitaliśmy się z moją mamą i wujkiem, i pojechaliśmy do domu.

–Będzie mały problem z łóżkami– powiedział wujek wchodząc do salonu.

–Tato nie martw się. Ja będę spać z Leną, Harry z Louisem, Zayn z Liamem i Niallem.

–Jak oni się pomieszczą w trójkę?– zapytałam

–Mamy pokój, w którym jest jedno duże łóżko, i jedno małe.

–Aaaaa. Okej!

Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić na zwiedzaniu, to znaczy chłopcy mieli zwiedzać, a my ich mamy oprowadzić. Na spacerek zapoznawczy poszło z nami kilku ochroniarzy. Nie będziemy mogły się od nich uwolnić, niestety.  W drodze na lody spotkaliśmy masę dziewczyn proszących chłopaków o autografy. Zdarzyły się też takie, które prosiły o to Rose. Dziewczyna z wielkim uśmiechem na ustach podpisywała kartki i pozowała do zdjęć.

Do domu wracaliśmy około godziny 2115. Ochroniarzy już nie było. Stwierdziliśmy, że mogą iść odpocząć. Niedaleko domu ujrzałam znajomą postać, mina od razu mi zrzedła.

–O mamciu! O mamciu! To One Direction! Możemy sobie zrobić z wami zdjęcie? – powiedział jedna z dziewczyn.

–Wiesz co Baśka? Spierdalaj stąd jak najszybciej! Ja nie zapomniałam o tym, co mi zrobiłaś! Trzeba było się najpierw zastanowić a później działać!– krzyknęła Rose.

Dziewczyna pociągnęła Harrego i Louisa za ręce. Ja wzruszyłam ramionami i poszłam za nimi 3/5 zespołu zrobiło to samo.

Oczami Rose

Ale mnie te dziewczyny wkurzają! Najpierw chciały mnie pobić, a teraz jakby nigdy nic proszą o autograf. Weszłam do domu cała rozzłoszczona.

–Wiecie co?– zaczął Louis – Ja zapomniałem kupić marchewki, a mam teraz na nie wielką ochotę! Rose macie może jakieś?

–Och, z tego co wiem to się skończyły. Ale się nie przejmuj! Chodź pójdziemy do sklepu, bo ja i tak tu długo nie wytrzymam, przez tą durną dziewczynę.

–Okej – powiedział- To wy zróbcie sobie kolacje czy coś, a my po drodze kupimy sobie hot-doga.

I wyszliśmy. Wzięłam Louisa pod rękę, i zaczęłam kierować się do najbliższego sklepu spożywczego. Szliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca. Po jakiś pięciu minutach mijaliśmy budkę z hot-dogami.

–To co Lou? Kupujemy?

–Jasne!

Podeszliśmy do sprzedawcy, i po chwili już zajadaliśmy się naszym pysznym jedzonkiem. Szliśmy dalej do sklepu. Gdy skończyliśmy jeść Lou się zatrzymał.

–Wybrudziłaś się ty niezdaro!- Szepnął, i położył rękę na mój policzek. Przejechał kciukiem niedaleko moich ust, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze – Już– W dalszym ciągu nie zdjął dłoni z mojego policzka. Zaczął się do mnie przybliżać. Czy on chce mnie pocałować?

–Ymm, przepraszam! Czy mogłabym poprosić was o autografy?– Tę magiczną chwilę przerwała nam na oko dziesięcioletnia dziewczynka.

–Oczywiście skarbie! Jak masz na imię?– Powiedział Lou.

–Ewelina

Lou podpisał się jej w różowym notesiku, a dziewczynka spojrzała na mnie.

–Ja też?– ona pokiwała głową. Podpisałam się jej, ona się uśmiechnęła, przytuliła nas i uciekła ze śmiechem.

–No to chodźmy po te marchewki!

Około dziesięć minut później wyszliśmy ze sklepu.

–Jak chcesz, to mogę pokazać ci bardzo urocze miejsce– szepnęłam.

–Oczywiście, że chce– Chłopak mnie objął ramieniem, a ja zaczęłam prowadzić nas w moje ukochane miejsce.

***

–No to jesteśmy– powiedziałam.

Staliśmy przed jeziorem. Było ono prywatne, zrobione sztucznie. Mój przyszywany wujek wykombinował takie coś dla swoich dzieci. Wokoło nas rosła trawa, i różnego rodzaju kwiaty.

–To jest prywatne jeziorko mojego wujka, ale o nic się nie bój, napisałam mu smsa, że przyjdę tu ze znajomym.

–Pięknie tu jest. Ale mam szalony pomysł. I proszę zrób to dla mnie!

–O co chodzi?

–Wykąpiemy się? Proszę, proszę, proszę!- Chłopak klęknął przede mną, i złapał mnie za ręce.

–Louis durniu ty mój! Wstawaj, bo jeszcze ktoś nas zobaczy!– Chłopak posłusznie wykonał moje polecenie– Okej, zrobię to dla ciebie.

Zaczęłam ściągać koszulkę, gdy stałam w samym staniku popatrzyłam na Louisa.

–Rozbieraj się! Przecież w ubraniach nie będziemy pływać!

Chłopak potrząsnął głową i zaczął ściągać ubrania. Po chwili staliśmy w samej bieliźnie. Lou złapał mnie za rękę i zaczął biec w stronę wody. Biegliśmy po zielonej, pachnącej trawie. Weszliśmy do wody. Była ona przyjemnie ciepła. Zaczęliśmy się chlapać. Lou podszedł do mnie, i objął w tali. Oparłam głowę o jego tors. Staliśmy tak i patrzyliśmy na zachodzące słońce. Chłopak złapał mnie za podbródek, i obrócił moją głowę tak, że nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. On schylił się lekko i musną moje usta swoimi wargami. Pewnie obawiał się mojej reakcji.

***

Do domu wróciliśmy, gdy było już ciemno. Byliśmy cali mokrzy. Cichutko, żeby nikogo nie obudzić weszliśmy do salonu. Na naszych twarzach można było dostrzec wypieki. Włączyłam światło i krzyknęłam przerażona.

–Co wy tu robicie?

Na krzesłach siedzieli chłopaki i Lena.

–Czekamy na was! Już mieliśmy na policje dzwonić!– krzyknął Harry i szybko do nas podszedł, i mnie przytulił– Nie odbieraliście telefonów… Rose, dlaczego ty jesteś cała mokra?

–Bo tak jakoś mijaliśmy jeziorko wujka Radka, i Louisowi zachciało się kąpać (…)

Oczami Leny

Obudziłam się około dziesiątej. Nie, ja się nie obudziłam, ja zostałam zbudzona przez swoją najlepszą przyjaciółkę! <klik> Rozalie podała mi ubrania <klik> i z uśmiechem wyszła z pokoju. Westchnęłam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zaczesałam się, umalowałam i ubrałam.  Zeszłam na dół. Czekało na mnie pyszne śniadanko, i ekipa wokoło. Przywitałam się z nimi i zaczęłam jeść. Mieliśmy zacząć nagrywać reklamę, ale mi się nie chce. Ja nie chce być w telewizji! Godzinę później zaczynaliśmy kręcić pierwsze sceny. Było przy tym dużo śmiechu, ponieważ co chwile ktoś zapominał słów, lub jeden z chłopaków je przekręcał. Np. Louis dowiedział się, że carrots to marchewka. I zawsze jak zapominał, co miał powiedzieć to mówił: „marchewka”.

Wieczorem padnięci wróciliśmy do domu. Jutro chłopcy mają koncert w Gdańsku, więc mamy ten dzień wolny, po jutrze znowu będziemy pracować nad reklamą.

Dwa tygodnie później

Nareszcie skończyliśmy tę reklamę. Teraz drobne i nie drobne poprawki komputerowe, i możemy ją puszczać w telewizji! Chłopaki są już po koncertach. Było bardzo miło. Dużo pisków, a później znajomi dziękowali Rose za to, że poprosiła chłopaków o zagranie koncertu. Dzisiaj zrobiliśmy sobie dzień lenia. Cały dzień leżymy na kocach na podwórku. Leżymy jemy słodycze, rozmawiamy, śmiejemy się. To cudowny dzień lenia!

–A może pojedziemy pod namioty na kilka dni?– Zapytała Rose

–To nie jest zły pomysł– powiedział Harry

–Tak! I nawet znam odpowiednie miejsce! Ale to w Wielkiej Brytanii– Dodał Louis

I tak zaczęła się wymiana zdań na ten temat.

***

Dzisiaj wracamy do Londynu. Wstałam około godziny dziewiątej, i się przebrałam. <klik> Rozalie nie było w pokoju, pewnie jest już na dole. Zeszłam do salonu, nie myliłam się moja siostrzyczka <klik> siedziała naprzeciwko Louisa, i wpatrywała się w niego, a on w nią. Nikogo więcej w salonie nie zauważyłam.

–Cześć Wam!

–Cześć– powiedzieli równo.

Poszłam do kuchni, i zrobiłam sobie płatki z mlekiem.  Usiadłam przy stole, nie chciałam zakochańcom przeszkadzać. Zaczęłam jeść, a po chwili dołączył do mnie Liam, potem Harry, Niall, zakochańce, Zayn, mama i wujek.

Około godziny 1115 pojechaliśmy na lotnisko.

***

Właśnie skończyłam wyciągać z walizki ubrania. Usłyszałam pukanie do drzwi.

–Proszę!

–Lena zejdź na dół musimy coś omówić– to był Liam.

–Okej. Już idę.

Poszłam za chłopakiem. Reszta już na nas czekała. Usiadłam na krześle.

–Za tydzień pojedziemy pod namioty. My teraz musimy skończyć płytę, więc nie da rady szybciej– powiedział Harry– w sobotę pojedziemy na zakupy, a w niedzielę wyjedziemy. Teraz jedziemy do studio, a wy macie wolne.

Chłopaki pojechali, a my poszłyśmy na spacer. Przechodziłyśmy właśnie przez park. Zauważyłam dwie znajome sylwetki. Byli to Justin i Daniel, poznałyśmy ich z Rose na jednym ze spacerów. Byli bardzo mili. Justin jest brunetem o zielonych oczach. Średni wzrost, nie za gruby, nie za chudy. Daniel to jego przeciwieństwo, wysoki, dobrze zbudowany niebieskooki blondyn.

–Cześć dziewczyny!– powiedzieli razem,

–Hej! Macie jakieś plany na dzisiaj.

–Właściwie to nie. Może pójdziemy na lody?

–Okej.

Miło spędziłyśmy z nimi czas. Z tego, co mi się wydaje, to Rose podoba się Danielowi. Zawsze siada obok niej. Ciągle się na nią patrzy. Biedny chłopak, serce Rose jest już zajęte.

Dni mijały nam zawsze podobnie. Rano śniadanie, później chłopaki jechali do studio, my szłyśmy na spacer z Justinem i Danielem. Później robiłyśmy obiadokolacje, wariaci wracali, jedliśmy. A później Rose i Louis wychodzili. Mówili nam, że to nie są randki, ale my im nie wierzyliśmy. Ja i reszta chłopaków wygłupialiśmy się, lub zaszywałam się w pokoju i rysowałam. Nie wiem czy wspominałam, ale zostałam przyjęta do tej szkoły malarskiej. Muszę podziękować Rose, że mnie tam zaprowadziła.

Oczami Rose

Dziś jest piątek, jak zawsze wieczorem wychodzę z Lou. Dzisiaj Lena pomaga mi się przygotować. Zrobiła mi piękną fryzurę, makijaż. Ma dziewczyna talent! Przebrałam się <klik> i byłam już gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół, w salonie siedział Harry i Louis. Kuzynek zlustrował mnie wzrokiem, a Lou się uśmiechnął. Podszedł do mnie i lekko przytulił.

–To my idziemy, nie czekajcie na nas z kolacją– powiedział.

Uśmiechnęłam się do Hazzy i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu. Louis zasłonił mi czymś oczy.

–Ej!

–Nie ejaj mi tu, miejsce gdzie jedziemy jest niespodzianką.

–Ahaa. Okej.

Jechaliśmy już dłuższy czas, a ja się strasznie nudziłam. Ciągle się pytałam czy jeszcze daleko.

–Daleko jeszcze?– zapytałam zrezygnowana.

–Już jesteśmy na miejscu.

Chłopak zgasił silnik i wyszedł z samochodu. Po chwili otworzył mi drzwi i wziął za rękę. Szliśmy przez chwilę.

–Okej. Już mogę Ci to ściągnąć, ale nie otwieraj oczu!

Chłopak ściągnął mi przepaskę. Oczy miałam zamknięte. Objął mnie w talii.

–Otwórz swoje śliczne oczka– szepnął mi do ucha.

Otworzyłam oczy i zastałam piękny widok. Staliśmy na łące, wokół biegały zwierzęta typu sarny, króliki. Niedaleko stał stolik, na którym paliły się dwie świeczki. Wino, owoce. Zachód słońca.

–Zwierzęta są oswojone. Plac jest ogrodzony, więc nie uciekną, nikt nam nie będzie przeszkadzać.

Usiedliśmy przy stoliku, zauważyłam na nim też spaghetti. Zaczęliśmy jeść. Później w ruch miały iść owoce i wino. Louis rozłożył koc, usiedliśmy na nim i zaczęliśmy się wzajemnie karmić. Podbiegł do nas mały piesek. W pyszczku niósł jakieś pudełeczko. Usiadł obok mnie i położył je mi na kolanach. Spojrzałam pytająco na Louisa. On się uśmiechnął. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się bransoletka z serduszkiem. Była prześliczna. Tommo wziął ją ode mnie i mi ją zapiął na prawym nadgarstku.

–Rose, ja myślałem nad tym przez bardzo długi czas. Zawróciłaś mi w głowie od pierwszego wejrzenia, twoja obecność sprawia, że czuję się szczęśliwy. (…) Czy chciałabyś uczynić mi tę przyjemność, i zostałabyś moją prywatną, marcheweczką? – W moich oczach pojawiły się łzy.- Rose, czy będziesz moją dziewczyną?

Rzuciłam się mu na szyję krzycząc „tak Lou!”. Zaczęliśmy się całować. Było tak przyjemnie.

Siedzieliśmy na łące objęci, i szczęśliwi. Bardzo szczęśliwi.

***

Obudziłam się cała podekscytowana. W podskokach podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania. <klik> Pobiegłam do łazienki i szybko się przebrałam. Teraz już powolnym krokiem, lecz cała w skowronkach poszłam do kuchni.

–Cześć kochanie– Usłyszałam i od razu się uśmiechnęłam jeszcze szerzej.

–Cześć kiciu– dałam Louisowi buziaka w policzek– Wiesz co? Może nie mówmy jeszcze reszcie, że jesteśmy razem. Zobaczymy czy się domyślą, a jak nie to powiemy im jutro jak będziemy pod namiotami.

-Okej.

Zrobiliśmy sobie śniadanie, a po chwili dołączyła do nas reszta. <klik ubranie Leny Dostałam sms, więc wzięłam telefon do ręki żeby zobaczyć kto do mnie napisał.

 „Cześć Rose, możemy się spotkać na pięć minut? To ważne. Daniel.”

Od razu odpisałam.

 „Cześć. Oczywiście. Bądź za dziesięć minut w parku. Znajdziemy się.”

–Daniel chce coś ode mnie. Teraz pójdę się z nim zobaczyć. Louis przyjedź do parku, tak za dziesięć minut wyjdź, pójdziemy razem zrobimy zakupy pod namiot, wiecie jakiś prowiant, śpiwory, namioty itp.

–Okej.

Chwilę później szukałam już mojego kolegi. Trochę czasu mi to zajęło, pewnie nie zdążymy pogadać zanim Louis przyjedzie, ale to nic. Nie mam przed nim tajemnic.

–Hej!– Powiedziałam przytulając chłopaka.

–Cześć Rose. To ważne, posłuchaj mnie uważnie.

Popatrzyłam poza ramie chłopaka, zauważyłam Louisa. Szedł z uśmiechem na twarzy w naszą stronę. Gestem ręki pokazał mi, że nie mam wyjawić, że jest tutaj. Pewnie chciał lekko przestraszyć mojego towarzysza. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Z tego wszystkiego zapomniałam słuchać mojego towarzysza. Popatrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich zwątpienie, strach. Uśmiechnęłam się do niego, żeby nie był smutny. Po chwili Daniel przybliżył się do mnie, i mnie pocałował na oczach mojego chłopaka!

~*~*~*~*~*~*~*~*~

 Hej! Tak sobie myślę, że może od teraz moje narzekania będą pod koniec :D
Na początku zachęcam was do komentowania! I zachęcam do zadawania pytań na asku <klik>
Przypominam o tym, że jeśli będzie pod rozdziałem odpowiednia liczba komentarzy, to posty będą publikowane częściej. (prawdopodobnie w piątki i wtorki).
I jest jedna bardzo ważna sprawa! Jak wiecie lub nie. Dzisiaj pojawi się kolejny teledysk chłopaków! :) I musimy pomóc z wyświetleniami. Wiecie odśwież, odśwież. :)) Jak już będzie na youtube to od razu dodam tu link. :)
Buziaki Rose xxx
Ps. Przypominam anonimkom o podpisywaniu się!

Zachęcam do zadawania pytań na asku! <klik>

POD ROZDZIAŁEM PROSZĘ O KOMENTARZE DOTYCZĄCE TYLKO OPINII O NICH. INNE BĘDĘ USUWANE!

11 komentarzy:

  1. Wspaniałe!
    I znowu ktoś im przerwał, te niezwykłą, romantyczną chwile... Na szczęście potem poszli nad jeziorko wujka Radka :D. Patrzyli na zachód słońca i wreszcie się się pocałowali! Rose jest wspaniała, ciekawi mnie jaki nagrali teledysk :). Baśka mnie wnerwia, chciała ją pobić, a teraz spokojnie sobie do nich podchodzi, prosząc o autograf, co za dziewczyna!
    Fajnie, że poszła na spotkanie z tym Danielem, ale nie podoba mi się, że on ją pocałował na oczach Lou! Ciekawe co zrobi... Albo się na nią obrazi i się pokłócą, chociaż to nie jej wina, chyba ze odwzajemni pocałunek, to bd kapa. Oni muszą być razem!
    Rozbawiła mnie Lena, która wpadła w objęcia Zayna krzycząc, że kocha wszystkich, a Rose mnie rozbroiła swoim tekstem w tamtej chwili ;p.
    Moim zdaniem jest to najlepszy rozdział.
    Oby tak dalej.
    Ściskam i życzę duużo weny! :*
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. –Kochajmy się razem!
    Rozwaliło mnie to :D ale jeśli tak bardzo chcesz, Lou, to możemy! :D
    Ja jednak myślę, że od razu odsunie się od Daniela, kopnie go w jaja, walnie w mordę i wybije 2 zęby! :D To by mi do niej pasowało! A na koniec dołoży mu Louis i wybije pozostałe zęby! Chociaż i tak pewnie się pokłócą...
    Koncerty w Polsce... Szkoda, że póki co to nierealne... Ale może kiedyś! :D
    No i gratuluję Lenie przyjęcia! ♥
    Całuję i życzę duużo weny! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny!!
    Chciałabym skomentować szerzej, ale nie moge, te emocje :D
    Dziesięć minut do MM !!!
    :D :D
    Adrianna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział już czekam na kolejny <3
    Ponieważ twoje opowiadanie jest zachwycające to jeśli będziesz miała czas to wpadnij do mnie i przeczytaj co ja wymyśliłam, ponieważ bardzo zależy mi na twojej opinii...
    Prosiłabym również abyś informowała mnie o nowych rozdziałach na moim blogu <3
    http://givemelovemw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział (jak zawsze :)). Nie mogę się już doczekać reakcji Rose. Czyli odliczanie czas zacząć do następnego piątku. :)
    Nord

    OdpowiedzUsuń
  6. oo Louis i Rose razem
    podobała mi się scena jak wskoczyli do tego jeziora, to było takie romantik
    oo Daniel pocałował Rose, nie ładnie tak całować cudzą dziewczyną, czekam na reakcje Louisa i oczywiście następny rozdział <3
    Zostałam nominowana do bloga miesiąca, dlatego jeśli będziesz miała ochotę zachęcaj znajomych by głosowali na mnie xd
    http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No w końcu się zeszli. Nie mogłam doczekać się tej chwili. Ta kolacja była taka urocza. Od początku było widać, że Rose czuje coś do Lou. No a z tym Danielem to ja nie wiem....kurcze no dopiero co się zeszli, a on wszystko psuje...mam nadzieje, że ta sytuacja jakoś za mocno nie wpłynie na relację Rose i Lou. Kocham Cię za to opowiadanie. Jest cudowne xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu razem ♥ Nie mogę doczekać się reakcji Rose więc pewnie nie skupie się na lekcjach rozmyślając jak to opiszesz xd

    OdpowiedzUsuń
  9. przeeeeeeeeeeepraszam że nie skomentowałam od razu po przeczytaniu ale nie miałam czasu a wczoraj cóż rano zakupy a potem szykowanie siostry a na koniec .......spotkanie do bierzmowania grrrrr wszystko przeciwko mnie nawet czas ponieważ dzisiaj kończą mi się ferie to jest nie fer ;(((((( no ale dłużej już się nie żale tylko przechodzę do rozdziału który jest wow *o* po prostu brak słów jak zwykle zresztą :)
    a więc tak Rose i Lou w końcu wyczekany moment pocałunku ahahah dobrze że im nie przeszkodzili no i są parą juhuhuhuhuh ;**** no ale Dawid nieładnie jest całować zajętą dziewczynę ( hahah liczę że ona pierdzielnie mu z liścia i to tak porządnie i się wydrze że ma chłopaka którego kocha iii oby to nie wpłynęło na Rouis xd taki skrócik imion)
    aaa ten fragment to mnie rozwalił :
    –Kocham Was!– krzyknęłam i rzuciłam się Zaynowi na szyję.
    –Widzę, że Malika kochasz najbardziej!– zaśmiała się Rose, a ja zmroziłam ją wzrokiem.
    –Kochajmy się razem!– krzyknął Lou, i zrobiliśmy tzw. Misia.
    uhuhuh szykuje się kolejny związek ( chcę żeby byli razem ale jeszcze nie teraz no ale każdy widzi że mają się ku sb <333 ahh ta miłość wszędzie) a wiesz co tak się ciesze bo rozdział wypadnie na walentynki <3333 będzie na pewno cudowny tak jak i te wcześniejsze ale jednak walentynki ( święto psychicznie chorych czytaj mnie więc walentynek nie obchodzę jako święta zakochanych )
    dobra kończę i nie mogę się doczekać 28 ^^ bo jestem bardzo ciekawa reakcji Rose na pocałunek Dawida
    buziaczki dla was i kocham was za to opowiadanie bo jest genialne ;******** <33333333
    do zobaczenia pod kolejnym rozdziałem ^^
    p.s. teledysk do MM jest genialny I LOVE IT <333 *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej 8) Nio więc chciałabym ci przekazać oczywistą oczywistą iż Twój blog jest cudny <33 i jest perełką w mojej kolekcji :) No więc nominuję Twój blog do LBA, więcej szczegółów tutaj: http://ihateyouharry.blogspot.com/p/blog-page_4.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały! Zresztą jak każdy rozdział. Musisz mi wybaczyć, ze nie pisałam komentarzy przez 27 rozdziałów. i to że jestem spóźniona o 3 miesiące xD
    A ja Ci wybaczę, że przez Ciebie leżę na podłodze przez "kochajmy się razem". Skąd ty bierzesz pomysły na takie teksty?
    Czekałam 27 rozdziałów aż Lou i Rose będą razem i powiem ci, że było warto. Pięknie to wyszło! Tylko ten Daniel... I kit że wiem co będzie dalej bo czytałam kolejny rozdział. Ale ćśśśśśśśś Nie wiesz tego :p

    OdpowiedzUsuń